Teizm naturalistyczny o działaniu Boga w świecie. Część I: Dlaczego trudno połączyć teizm z naturalizmem i dlaczego warto – według teistów naturalistycznych

Piotr Bylica

Teizm naturalistyczny o działaniu Boga w świecie. Część I: Dlaczego trudno połączyć teizm z naturalizmem i dlaczego warto – według teistów naturalistycznych

W kontekście problematyki działania Boga w świecie przyjrzymy się ogólnej idei, jaka kryje się w sposobie godzenia nauki (nauk przyrodniczych czy empirycznych) i religii (szczególnie teizmu chrześcijańskiego) przyjętym przez tzw. teizm naturalistyczny.

 

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie ma tu czego godzić, bo przecież Bóg i jego ewentualne działanie nie jest przedmiotem badań naukowych, tylko teologii. Teistyczni naturaliści często sami popierają podział na to, co leży w kompetencjach nauki i co przynależy do kompetencji religii, przy czym obie dziedziny traktuje się jako neutralne względem siebie: nauka bada świat przyrody, zagadnienia o charakterze empirycznym, a religia (teologia) mówi o Bogu, który przecież nie jest bytem przyrodniczym ani postrzegalnym zmysłowo. Ale jednocześnie teiści naturalistyczni postulują konieczność zmian w rozumieniu ważnych twierdzeń teizmu chrześcijańskiego, by dostosować to rozumienie do naukowego obrazu świat. Poniżej zwięźle prezentujemy, o co chodzi w programie teizmu naturalistycznego, kim są jego przedstawiciele i jaką mają koncepcję – pasującą do tego, co nauka mówi o przyrodzie – na działania Boga w świecie.

W tekście Sposoby godzenia religii z naturalizmem nauki przedstawiliśmy kilka strategii godzenia nauki i religii, mających wykazać brak konfliktu między tymi dziedzinami. Wskazaliśmy, że reprezentantami teizmu naturalistycznego są teologizujący przedstawiciele nauk przyrodniczych, a także filozofowie i teologowie, którzy nie prowadzą badań w obszarze nauk przyrodniczych, oraz religijni naukowcy niemający formalnych związków z naukami teologicznymi.

 

Do najbardziej znanych należą Ian Barbour (fizyk z wykształceniem teologicznym), John Polkinghorne (fizyk, anglikański duchowny), Arthur Peacocke (biochemik, anglikański duchowny), Francisco Ayala (biolog, były dominikanin), Howard Van Till (fizyk, związany ze wspólnotą kalwinistyczną), Ernan McMullin (filozof nauki, teolog, ksiądz katolicki), John Haught (teolog katolicki), George Coyne (astrofizyk, wieloletni dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego, jezuita), Nancey Murphy (filozofka, związana ze wspólnotą ewangelikalną). Wśród polskich reprezentantów tego nurtu wymienić należy przede wszystkim ks. Michała Hellera i abp. Józefa Życińskiego.

 

 W tym oraz w kolejnych tekstach poświęconych teizmowi naturalistycznemu mieszczących się w sekcji Działanie Boga w świecie zajmujemy się dokładniejszym przedstawieniem teizmu naturalistycznego i proponowanego w tym nurcie teologiczno-filozoficznym rozumienia sposobu działania Boga w świecie.

 

Teizm naturalistyczny – czy to w ogóle możliwe?

Zacznijmy jednak od uwagi, która może narzucać się od razu: jak miałoby być możliwe stanowisko określane jako „teizm naturalistyczny” przy zwyczajowym rozumieniu terminów „teizm” i „naturalizm”. Przez teizm zwykle rozumie się pogląd, że oprócz materialnego świata przyrody istnieje niematerialny osobowy byt, istota duchowa, Bóg, który jest stwórcą tego świata i który po stworzeniu wpływa na to, co dzieje się w świecie, niekiedy czyniąc to w postaci nadzwyczajnych działań – interwencji − zwanych „cudami”. Jako osoba Bóg działa w sposób celowy. Bóg jest stwórcą wszystkiego, co istnieje, w tym człowieka, który posiada niematerialną duszę. Dusza jest niematerialna w tym sensie, że nie posiada własności fizycznych takich jak obiekty materialne (masa, kształt, temperatura itp.), ale też w tym sensie, że nie bierze swego początku z materii, nie jest jej wytworem. Dusza jest czymś nadnaturalnym i wywodzi się z nadnaturalnego źródła: jej stwórcą jest byt duchowy – Bóg.

Naturalizm z kolei to pogląd, że materialny świat przyrody jest wszystkim, co istnieje. Najbardziej odpowiada mu idea, że materialny wszechświat jest wieczny, także materia jest wieczna, choć jest ona zmienna, wyłaniając z siebie nowe jej postaci czy formy organizacji. Za tą zmiennością, która doprowadziła także do powstania człowieka i jego umysłu, nie kryje się żaden czynnik spoza świata, który zapoczątkowałby proces zmian, czy w jakikolwiek sposób nim kierował. Wszystko dzieje się samo, samoczynnie. Istnienie świata, człowieka czy czegokolwiek nie wiąże się z żadnym wcześniej założonym celem czy planem. Nie ma nikogo, kto mógłby taki plan mieć.

Jest to bardzo uproszczona charakterystyka stanowisk, które mogą występować w różnych postaciach, ale wszystkie ich odmiany skupiają pewne wspólne twierdzenia filozoficzne. Tradycyjny czy klasyczny teizm jest, filozoficznie rzecz biorąc, stanowiskiem dualistycznym, bo głosi istnienie ostatecznie dwóch rodzajów substancji – duchowej czy inaczej nadnaturalnej (Boga, aniołów, także upadłych, oraz dusz ludzkich) i materialnej (materialnego świata przyrody). Jest też stanowiskiem interwencjonistycznym, bo przyjmuje, że sfera nadnaturalna wpływa – czasami w szczególny, empirycznie rozpoznawalny sposób – na to, co dzieje się w sferze przyrodniczej.

Naturalizm, o którym tu mówimy, w filozofii klasyfikowany jest jako monizm materialistyczny. Monizm, ponieważ uznaje, że ostatecznie istnieje tylko jeden rodzaj substancji lub inaczej, że wszystko, co istnieje, jest jednego rodzaju. A monizm materialistyczny, bo tym jedynym rodzajem bytu, jaki istnieje, ma być byt materialny. Użycie słowa „ostatecznie” wiąże się z tym, że materialiści niekiedy przyjmują pogląd o istnieniu umysłu czy stanów mentalnych jako niemających własności fizycznych typowych dla obiektów materialnych, ale jednocześnie uznają, że umysł w jakiś sposób wywodzi się z obiektu materialnego, jakim jest mózg i bez tego materialnego podłoża nie może istnieć. Materialiści należący do tak zwanych eliminatywistów uważają natomiast, że nie istnieją żadne własności mentalne, a to, co nazywamy umysłem, jest w rzeczywistości mózgiem, czyli obiektem fizycznym. Przeciwnie do monistów materialistycznych dualiści ontologiczni uważają, że istnieją substancje duchowe, myślące, świadome, które nie wywodzą się z materii. Dualiści w sporze o relację ciała i umysłu inaczej niż materialiści uznają, że umysł, świadomość, stany mentalne mogą istnieć niezależnie od mózgu.

Przy takiej charakterystyce teizmu i naturalizmu wydaje się, że stanowiska te nie dają się w spójny sposób połączyć. Czy można bez popadania w sprzeczność uważać, że istnieje jedynie materialny świat przyrody oraz jednocześnie że istnieje zarówno materialny świat przyrody, jak i niematerialny Bóg; że wszechświat jest wieczny i że jest stworzony; że przyroda rozwija się samoczynnie i bezcelowo oraz że transcendenty Bóg działa w świecie; że człowiek jest jedynie ciałem oraz że człowiek to połączenie ciała i niematerialnej duszy? Teizm naturalistyczny stara się uniknąć sprzeczność między innymi przez modyfikowanie rozumienia niektórych twierdzeń tradycyjnego teizmu.

 

Dlaczego łączyć teizm z naturalizmem?

Zanim napiszemy, o jakie modyfikacje chodzi, zastanówmy się, dlaczego w ogóle miałby ktoś chcieć łączyć teizm z naturalizmem? Otóż niegdyś w tradycji europejskiej, czy ogólnie zachodniej, w sferze wiedzy o tym, co istnieje, co jest prawdą, jak do tej prawdy dochodzić – chrześcijaństwo miało kulturowy autorytet, jakim dziś cieszy się nauka. Nie da się jednak ukryć, że sytuacja uległa znaczącej zmianie. O ile w początkach nauki nowożytnej, jej koryfeusze, jak Kopernik, Galileusz, Isaac Newton, Johannes Kepler, Robert Hook, Robert Boyle i inni, wyznawali chrześcijaństwo (niezależnie od tego, na ile ich przekonania miały niekiedy charakter nieortodoksyjny), to dziś zarówno czołowi intelektualiści, jak i społeczność naszego kręgu kulturowego w ogólności nie podzielają już religijnych przekonań. Wymieniony wyżej jako przedstawiciel teizmu naturalistycznego anglikański duchowny i jednocześnie biochemik Arthur Peacocke wskazywał na ten problem jako na motyw uzasadniający zmianę w podejściu do tradycyjnych autorytetów chrześcijaństwa:

 

Zdecydowane odejście najważniejszych twórców kultury zachodniej od wierzeń religijnych okazało się ostatnio niemal zabójcze dla chrześcijaństwa, które zwykle popierało swoje przekonania autorytetem w formie „Jak głosi Biblia…”, „Jak naucza Kościół…”, „Jak podaje magisterium Kościoła…”, a nawet „Jak twierdzą teologowie…”! […] Nie można dzisiaj już powoływać się na to, co powiedziano w Biblii albo nauczaniu Kościoła, argumentując po prostu, że są to „autorytety”. Tezy teologiczne […] muszą być uzasadnione ze względu na swoją treść, a nie źródło, choćby najbardziej znamienite czy szanowane1Arthur Peacocke, Drogi od nauki do Boga. Kres naszych wszelkich poszukiwań, Zysk i S-ka, Poznań 2004, s. 40-41..

 

Nauczanie Kościoła czy Biblia nie powinny być więc traktowane jako po prostu „autorytety”. W racjonalnym podejściu do rzeczywistości, którego wzorcem ma być nauka, przyjmuje się dane przekonanie, jeśli przemawiają za nim porządne argumenty, a nie jakieś autorytety. Ważna jest treść przekonań i jej zgodność z rzeczywistością. Treści pochodzące z nauki uznaje się dziś za szczególnie wiarygodne.

Współczesna nauka opiera się na założeniach naturalistycznych. Kwestia, co to dokładnie znaczy, że współczesna nauka opiera się na założeniach naturalistycznych i czy musi się na nich opierać, jest przedmiotem sporu (w tej sprawie patrz sekcja Nauka bez naturalizmu?). Odnośnie do pierwszej kwestii zasadniczo nie podlega dyskusji, że warunkiem koniecznym współczesnej nauki jest postulat naturalizmu metodologicznego. Na jego mocy wszystkie wyjaśnienia naukowe muszą mieć charakter naturalistyczny. Oznacza to, że muszą odwoływać się jedynie do tego, co wchodzi w zakres materialnego świata przyrody. Ze względu na ten postulat żadne naukowe wyjaśnienia nie mogą odwoływać się do czynników nadnaturalnych. Wskazywane przez naukę przyczyny wszelkich badanych przez nie zjawisk muszą pochodzić ze świata przyrody. Stąd naukowy obraz świata, określony przez zbiór wszystkich naukowych koncepcji na temat dowolnych zagadnień badanych przez naukę musi być obrazem naturalistycznym. Jeden z polskich przedstawicieli teizmu naturalistycznego, filozof, fizyk i teolog ksiądz Michał Heller określa to założenie naturalizmu „otoczką nauki” i pisze, że współczesna teologia powinna dostosować się do naturalistycznej wizji rzeczywistości mającej opierać się na współczesnej nauce:

 

W jaki sposób teologia powinna zareagować na nową filozoficzną otoczkę nauki? Zapewne na wiele sposobów, ale jednym z najważniejszych jest konieczność zreinterpretowania niektórych prawd religijnych, tak aby je dostosować do współczesnego naukowego obrazu świata2Michał Heller, Sens życia i sens wszechświata. Studia z teologii współczesnej, Copernicus Center Press, Kraków 2014, s. 30..

 

Podobnie Nicholas Saunders, autor książki Divine Action and Modern Science (Działanie Boga a współczesna nauka), wskazuje na konieczność dostosowania teizmu chrześcijańskiego do współczesnej nauki, stwierdzając, że niezbędne jest, by:

 

zapewnić współczesnemu rozumieniu Boga zgodność ze współczesnymi nurtami i naszym obecnym naukowym obrazem świata […]. […] doktryna teologiczna powinna być oceniana przez porównanie z szerszymi naukowymi rozważaniami właśnie dlatego, że chcemy, by nasze rozumienie Boga i stworzenia było jak najbardziej poprawne i zgodne z rzeczywistością, jak to tylko możliwe3Nicholas Saunders, Divine Action and Modern Science, Cambridge University Press, New York 2002, s. 11..

 

Saunders zakłada tu więc, że to dzięki nauce teologia może uzyskać właściwy obraz świata i dlatego nauka może wpływać na ustalenia teologiczne.

 

Zakończenie

Z powyższych cytatów można wywnioskować powody dostosowywania teizmu do naturalizmu. Nauka stanowi dziś najbardziej wiarygodne źródło wiedzy o świecie, a jej wyjaśnienia badanych przez nią zjawisk mają charakter naturalistyczny, co sprawia, że naukowy obraz świata jest obrazem naturalistycznym. Na tym tle rysują się dwa motywy: praktyczny i poznawczy. Zgodnie z pierwszym z nich „twórcy kultury zachodniej” i całe społeczności nie uznają już tradycyjnych autorytetów religijnych, za to przemawia do nich to, co podaje nauka, oraz stosowane w niej metody poznawcze. Jeśli więc chcemy, by chrześcijaństwo utrzymało się jako poważna siła w kulturze Zachodu, jeśli mamy zatrzymać postępującą sekularyzację, to trzeba dokonać pewnych dopasowań do filozofii dominującej, a jest nią naturalizm kojarzony z nauką. Ale pojawia się też drugi motyw, czysto poznawczy: nauka jest najbardziej wiarygodnym źródłem wiedzy o świecie, więc żeby uchronić teologię przed głoszeniem twierdzeń fałszywych, należy ją tak zmodyfikować, by nie popadała w sprzeczność z nauką, także z jej naturalistycznymi założeniami.

 

Może Cię zainteresować także:

Sposoby godzenia religii z naturalizmem nauki

 

Piotr Bylica

Przypisy:

  • 1 Arthur Peacocke, Drogi od nauki do Boga. Kres naszych wszelkich poszukiwań, Zysk i S-ka, Poznań 2004, s. 40-41.
  • 2 Michał Heller, Sens życia i sens wszechświata. Studia z teologii współczesnej, Copernicus Center Press, Kraków 2014, s. 30.
  • 3 Nicholas Saunders, Divine Action and Modern Science, Cambridge University Press, New York 2002, s. 11.

Nota bibliograficzna:

Michał Heller, Sens życia i sens wszechświata. Studia z teologii współczesnej, Copernicus Center Press, Kraków 2014.

Arthur Peacocke, Drogi od nauki do Boga. Kres naszych wszelkich poszukiwań, Zysk i S-ka, Poznań 2004.

Nicholas Saunders, Divine Action and Modern Science, Cambridge University Press, New York 2002.

Przeczytaj także