Teizm naturalistyczny i Bóg luk

Piotr Bylica

Teizm naturalistyczny i Bóg luk

Teizm naturalistyczny uznaje, że tylko nauka jest kompetentna wypowiadać się na temat wszystkich zagadnień empirycznych. Popiera też stosowanie w nauce naturalizmu metodologicznego, tym samym popiera zakaz odwoływania się do czynników nadnaturalnych. Jeśli teista chrześcijański nie chce wejść w konflikt z nauką, to powinien uznać, że jeżeli Bóg działa w świecie, to czyni to wyłącznie w sposób empirycznie nierozpoznawalny. Działa więc w taki sposób, że pełny naukowy obraz przyrodniczej rzeczywistości (empirycznej) nie zawiera żadnych luk, do wypełnienia których trzeba by odwoływać się do wpływu Boga. Jeśli ktoś odwołuje się do Boga w wyjaśnianiu jakiegokolwiek poszczególnego zdarzenia zachodzącego w sferze empirycznej, to według teizmu naturalistycznego stosuje skompromitowaną teologię określaną mianem teologii „Boga luk” lub „Boga zapchajdziury” (God of the gaps). Poniżej przedstawiamy stanowisko teistów naturalistycznych, którzy odwoływanie się do Boga w wyjaśnianiu faktów przyrodniczych uważają za kompromitujące.

 

Dobry naturalizm metodologiczny

O dyskusjach na temat naturalizmu metodologicznego i jego roli w nauce przeczytacie przede wszystkim w sekcji Nauka bez naturalizmu?, a także w takich testach, jak Czy nauka jest światopoglądowo neutralna? oraz Czy cuda na pewno kłócą się ze współczesną nauką? W pewnym sensie tak, a w innym nie. Tu powtórzmy tylko, że naturalizm metodologiczny uznawany jest dziś niemal powszechnie za konieczny warunek naukowości. Zgodnie z nim naukowe wyjaśnienia procesów i zjawisk zachodzących w świecie nie mogą odwoływać się do czynników spoza świata, czyli pozaprzyrodniczych lub, inaczej mówiąc, nadprzyrodzonych.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że teista powinien nie zgadzać się na taką regułę w nauce, jeśli nauka miałaby być rozumiana jako poszukiwanie prawdziwych (a nie tylko naturalistycznych) przyczyn zjawisk i procesów zachodzących w przyrodzie czy ogólnie w sferze empirycznej podlegającej badaniom nauk empirycznych. Teista bowiem wydaje się uważać, że niektóre zdarzenia w sferze empirycznej tylko wtedy można uznać za właściwie wyjaśnione, gdy w wyjaśnieniu odwołamy się do działania Boga, a nie jedynie do przyczyn naturalnych. Zasada naturalizmu metodologicznego, nazywana także zasadą „pozytywizmu metodologicznego” lub „ateizmu metodologicznego”, nie jest światopoglądowo neutralna i sprawia, że nauka także taka nie jest, a dokładniej, że są one ateistyczne.

Teiści naturalistyczni uważają inaczej. Uznają za słuszne, że w nauce funkcjonuje postulat naturalizmu metodologicznego. Sama ta zasada oraz nauka, która się na niej opiera są światopoglądowo neutralne. Jak pisze katolicki duchowny, filozof, teolog i fizyk, Michał Heller:

 

badanie świata należy prowadzić tak, by łańcuch wyjaśnień nigdy nie wychodził poza świat. […] W nauce nigdy nie wolno rezygnować z wyjaśnienia jakiegoś „materialnego zjawiska” przy pomocy innego „materialnego zjawiska”1Michał Heller, Sens życia i sens wszechświata. Studia z teologii współczesnej, Copernicus Center Press, Kraków 2014, s. 44.

 

Neutralność światopoglądowa czy religijna naturalizmu metodologicznego ma wynikać stąd, że – jak sama nazwa wskazuje – reguła ta ma charakter jedynie metodologiczny, a nie ontologiczny czy inaczej metafizyczny. Co to znaczy? To znaczy, że mówi ona o tym, jak uczony ma prowadzić badania naukowe, jakiego rodzaju wyjaśnienia może stosować (metodologia), a nie mówi o tym, co istnieje, czyli nie jest stanowiskiem ontologicznym (metafizycznym). Tak właśnie pisze Heller:

 

jest to założenie metodologiczne, tzn. nie przesądza ono o istnieniu czy nieistnieniu jakichkolwiek „przyczyn pozaziemskich”. Nakazuje jedynie w taki sposób prowadzić badania naukowe, by się nigdy do takich przyczyn nie odwoływać2Heller, Sens życia…, s. 45..

 

Skoro więc zasada naturalizmu metodologicznego w ogóle nie mówi, co istnieje, a co nie, w tym ani nie zaprzecza, ani nie potwierdza istnienia Boga, to zdaniem Hellera jest neutralna względem teizmu. Dlatego jego zdaniem zamiast „ateizm metodologiczny” lepszą nazwą zasady byłby „a-teizm”:

 

Nie ateizmu, lecz a-teizmu. Kreseczka jest tutaj istotna. Wskazuje ona, że metoda naukowa nie nakazuje zakładać, iż Boga nie ma, lecz żąda, by prowadząc badanie naukowe, zachować metodologiczną neutralność wobec problemu Jego istnienia lub nieistnienia 3Heller, Sens życia…, s. 45.

 

Podobne stanowisko zajmują inni zwolennicy teizmu naturalistycznego. Również katolicki ksiądz, filozof i historyk nauki Ernan McMullin pisał, że wspomniana reguła ma charakter tylko metodologiczny:

 

charakteryzuje pewną metodologię, nic więcej. W szczególności nie jest to twierdzenie ontologiczne na temat tego, jaki rodzaj czynników jest, a jaki nie jest możliwy4Ernan McMullin, Plantinga’s Defense of Special Creation, „Christian Scholar’s Review” 1991, Vol. 21, No. 1, s. 57 [55–79].

 

Arcybiskup Józef Życiński pisze o tej postaci naturalizmu, że nie wyklucza istnienia czynników nadnaturalnych:

 

Przyjęta procedura badawcza [tj. naturalizm metodologiczny – PB] nie wyklucza jednak istnienia tych czynników, tylko ogranicza uwagę do fizycznych aspektów rzeczywistości. […] Procedura taka […] [stanowi] jedynie przejaw epistemologicznej odrębności poszczególnych dyscyplin wyrażonej w odmienności dopuszczalnych metodologicznie procedur badawczych5Józef Życiński, Naturalizm ontologiczny a rola superweniencji w ewolucji biologicznej, „Roczniki Filozoficzne” 2003, t. LI, z. 3, s. 8....

 

Życiński tłumaczył, że różne dziedziny wiedzy mają właściwe dla siebie i dla przedmiotu ich badań reguły funkcjonowania. Nauki przyrodnicze ograniczone są przez te reguły jedynie do zajmowania się rzeczywistością fizyczną i w swoich wyjaśnieniach stosują pojęcia, które odnoszą się tylko do tego aspektu rzeczywistości. Ale przecież są inne nauki, przykładowo badania w obszarze sztuki będą odwoływały się do zupełnie innych kategorii, na przykład do pojęcia „piękna”, którego nie używa się w teoriach fizycznych. I oczywiście w teologii, w której mówi się o Bogu, mamy do czynienia z innym przedmiotem badań niż w naukach przyrodniczych, więc w niej jest miejsce na mówienie o Bogu czy ogólnie czynnikach nadnaturalnych. W teologii nie stosuje się więc reguły naturalizmu, bo to inna dziedzina i ma inny przedmiot badań. Dlatego zdaniem Życińskiego nie ma sprzeczności między teizmem i naturalizmem metodologicznym:

 

W teistycznej interpretacji przyrody można przyjąć wszystkie tezy uznawane przez naturalizm przyrodniczy (= metodologiczny)6Życiński, „Naturalizm ontologiczny…”, s. 16.

 

Podobnie stwierdza Heller:

 

Przyjęcie naturalizmu metodologicznego dla myślącego chrześcijanina nigdy nie stanowiło poważniejszego problemu7Michał Heller, Chrześcijański naturalizm, „Roczniki Filozoficzne” 2003, t. LI, z. 3, s. 47 [41–58].

 

Tego typu wypowiedzi teistów naturalistycznych można mnożyć. Tu podaliśmy tylko przykłady ilustrujące ich tezę, że jeśli chodzi o funkcjonowanie nauki, naturalizm metodologiczny jest słuszną regułą, i że jego stosowanie nie jest w konflikcie z teizmem. Czyli ogólnie rzecz biorąc, naturalizm metodologiczny jest dobry. Niedobry, czyli zły, jest za to, według tego ujęcia, Bóg luk, czyli odwoływanie się do Boga w wyjaśnianiu zjawisk, których nauka nie jest w stanie naturalistycznie uzasadnić.

 

Zły Bóg luk

Odwoływanie się do Boga w wyjaśnianiu czegokolwiek, co jest przedmiotem badań nauk przyrodniczych czy empirycznych, a czego nauki te w danym momencie nie potrafią naturalistycznie wyjaśnić, teiści naturalistyczni uważają za jeden z największych błędów popełnianych przez osoby wierzące. Kiedyś, gdy nie było nauki, ludzie nie znali prawdziwych przyczyn wielu zjawisk i odwoływali się do Boga lub innych istot duchowych, by te zjawiska wyjaśnić. Na przykład epidemie uznawano za wynik działania sił diabelskich, a nawet wskazywano imiona diabłów odpowiedzialnych rzekomo za określoną chorobę. Ale wtedy nie wiedziano o bakteriach i wirusach. Wraz z postępem nauki coraz więcej interpretacji opierających się na czynnikach nadnaturalnych zastępowano naukowymi, naturalistycznymi wyjaśnieniami. Dzieje postępu naukowego mogą wyglądać jak historia kompromitowania się religii, jeśli będzie się uważało, że luki w naturalistycznych wyjaśnieniach należy wypełniać odwołaniami do Boga. A już w ogóle błędne jest uznawanie tymczasowych luk w wyjaśnieniach naukowych za dowody na rzecz tego, że Bóg istnieje. By więc zniechęcić do stosowania takich wyjaśnień, teiści określają je prześmiewczo mianem odwołań do „Boga luk”, „Boga zapchajdziury”. Niekiedy mówią też, że takie wyjaśnienia opierają się na koncepcji „Boga magika” lub „kapryśnego Boga”.

Wykluczenie przez teistów naturalistycznych odwołań do Boga przy wyjaśnianiu jakichkolwiek faktów badanych przez naukę jest też spójne z ich akceptacją naturalizmu metodologicznego. Heller pisze:

 

Nieprzestrzeganie tego założenia [metodologicznego pozytywizmu] prowadzi do błędu często określanego skompromitowanym hasłem »Bóg od zapychania dziur« (God of the Gaps)”8Heller, Sens życia…, s. 45.

 

Teiści naturalistyczni proponują więc przyjęcie koncepcji działania Boga w świecie, która nie będzie wymagała odwołań do Boskich interwencji. Howard Van Till, amerykański fizyk i autor publikacji na temat relacji nauki i religii, pisze, że „marzy mu się” powszechne przyjęcie koncepcji relacji między Bogiem i światem, która „ostatecznie zastąpi […] wszystkie postacie koncepcji Boga luk (God of the gaps)”9Howard Van Till, Phillip E. Johnson, God and Evolution: An Exchange, w: Man and Creation. Perspectives on Science and....

 

Newton odwoływał się do Boga, a to był błąd

Szczególnie chętnie przywoływanym przez teistów naturalistycznych okresem w historii badań nad przyrodą, gdy miały być stosowane tego typu niewłaściwe wyjaśnienia, jest XVII–XVIII wiek. Popularna ówcześnie tak zwana „fizykoteologia” polegała na próbach dowodzenie, że Bóg istnieje, które opierały się na odwołaniu do ówczesnego stanu wiedzy naukowej. Heller pisze w tej sprawie:

 

Nieprzestrzeganie tego założenia [metodologicznego pozytywizmu] prowadzi do błędu często określanego skompromitowanym hasłem »Bóg od zapychania dziur« (God of the Gaps). Powstało ono na określenie strategii, jakiej używali zwolennicy tzw. fizykoteologii w XVII i XVIII w. Była to swoista interpretacja newtonowskiej fizyki, polegająca na tym, że ówczesne luki w naukowych teoriach wypełniano przez odwoływanie się do stwórczej działalności Boga10Heller, Sens życia…, s. 45.

 

Przykładem uczonego, który stosował tego typu zabiegi, jest sam Isaac Newton. Naukowiec pisał o koniecznej roli Boga w powstaniu Układu Słonecznego, gdyż jego uformowanie jest:

 

niemożliwe do wytłumaczenia w oparciu o same przyczyny naturalne, dlatego zmuszony jestem przypisać je zamiarowi działającego z rozmysłem Czynnika […]. Ruchy wykonywane obecnie przez planety nie mogą być następstwem jedynie określonych przyczyn naturalnych, lecz stanowią znamię odciśnięte przez inteligentny Czynnik. Przyczyna, która doprowadziła do powstawania takiego systemu wraz z jego wszystkimi ruchami, szacująca ilość materii w każdym z ciał […], musiała być (przyczyną) rozumną […], bardzo dobrze wprawioną w mechanice i geometrii11Isaac Newton, Four Letters from Sir Isaac Newton to Doctor Bentley, Londyn 1756, list l (cyt. za: Ernan McMullin,....

 

Newton korzystał też z hipotezy Boga, twierdząc, że Bóg co jakiś czas wysyła komety, które poprzez oddziaływanie grawitacyjne regulują funkcjonowanie Układu Słonecznego. Naukowiec pisze: „gdy dostępne są przyczyny naturalne, Bóg używa ich jako swoich narzędzi”12Fragment listu Newtona, cyt. za: John H. Brooke, Science and Religion: Some Historical Perspectives, Cambridge University Press, Cambridge 1999,.... Jako jeden ze sposobów wyjaśnienia natury siły grawitacji proponował interpretowanie jej jako wyrazu nieustannej Boskiej działalności w świecie13Patrz John H. Brooke, Science and Religion, s. 145..

To, czego Newton nie potrafił wytłumaczyć inaczej niż przez odwołanie do Boga, z czasem udało się wyjaśnić naukowo: naturalistycznie. Krótko po Newtonie zrobił to Pierre Simon de Laplace (1749–1827), francuski matematyk, fizyk i astronom (i w ogóle uczony w wielu dziedzinach), który wysuną powszechnie dziś przyjętą hipotezę mgławicy słonecznej na wyjaśnienie pochodzenia Układu Słonecznego oraz dowiódł jego stabilności. Gdy swoje badania prezentował Napoleonowi, to na jego pytanie, dlaczego nie wspomniał o Bogu, Laplace odpowiedział: „Ta hipoteza nie była mi do niczego potrzebna”. A co do natury siły grawitacji, to powszechnie dziś przyjmowana teoria względności Einsteina głosi, że żadnej takiej siły nie ma, bo przyciąganie ciał nie jest wynikiem działania jakiejś siły, ale wiąże się z geometrią przestrzeni. Przykłady zastępowania odwołań do Boga wyjaśnieniami naturalistycznymi można mnożyć.

 

Bóg (luk) umarł

Odwołując się do takiego obrazu historii relacji między nauką a religią, w którym religijne wyjaśnienia są zastępowane przez wyjaśnienia naukowe, teistyczni naturaliści stwierdzają, że należy odejść od wypełniania Bogiem luk w wiedzy naukowej. W tym sensie, jak pisał anglikański duchowny i jednocześnie fizyk John C. Polkinghorne, Bóg „zapchajdziura” umarł:

 

Rozwój wiedzy […] sprawił, że powoływanie się na Boga traktowanego jako „zapchajdziura” […], którego jedyną rolą jest tłumaczenie tego, co naukowo niewytłumaczalne, stawało się coraz mniej wiarygodne. Z pewnością jest wiele rzeczy, których nie rozumiemy. […] Nie mamy jednak powodów, by sądzić, iż na pytania zadawane przez naukę nie znajdą się w końcu naukowe odpowiedzi […].

Bóg „zapchajdziura” umarł14John C. Polkinghorne, Nauka i stworzenie. Poszukiwanie zrozumienia, tłum. Marek Chojnacki, „Wiara i Nauka”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2008, s.....

 

Teistyczni naturaliści twierdzą też, że dla samej teologii obca jest idea tłumaczenia jakichś zdarzeń w sferze przyrodniczej odwołaniami do Boga. Jak pisze Heller:

 

Bóg, który ma wypełnić braki naszej wiedzy o świecie, jest po prostu teologicznym fałszem15Michał Heller, Z dziejów stosunków między kreacjonizmem i ewolucjonizmem, w: Józef Życiński, Michał Heller, Dylematy ewolucji, Wydawnictwo Biblos, Tarnów....

 

Heller ma tu na myśli teologię, w której nie ma miejsca na nadnaturalne interwencje, zgodnie z którą:

 

działania Boga w świecie nie należy sobie wyobrażać jako »antynaturalistycznych« pchnięć czy nadzwyczajnych interwencji, lecz jako immanentną obecność w świecie i w jego prawach16Heller, Chrześcijański naturalizm, s. 56.

 

Arcybiskup Życiński odwołania do „Boga cudów i nadzwyczajnych wydarzeń” określał zaś mianem „naiwnego supernaturalizmu”:

 

Jednym z podstawowych błędów naiwnego supernaturalizmu było poszukiwanie Bożej obecności wyłącznie w lukach, które pojawiały się w ciągu przyczyn naturalnych. W ujęciu tym, które przetrwało w niektórych kręgach do dziś, Bóg był Bogiem cudów i nadzwyczajnych wydarzeń […] 17Józef Życiński, Trzy kultury. Nauki przyrodnicze, humanistyka i myśl chrześcijańska, Wydawnictwo „W drodze”, Poznań 1990, s. 149. .

 

Podobnie wypowiadał się Polkinghorne:

 

Bóg, który stwarza i podtrzymuje porządek natury, działa zarówno poprzez procesy naturalne, jak i na inne sposoby, i błędem jest szukać przejawów działania Stwórcy jedynie w tym, co wyłamuje się z ciągłości procesu stwórczego18Polkinghorne, Nauka i stworzenie…, s. 9.

 

Z punktu widzenia teizmu chrześcijańskiego Życiński miał rację, uznając za naiwne podejście polegające na poszukiwaniu „Bożej obecności wyłącznie w lukach, które pojawiały się w ciągu przyczyn naturalnych”. Słusznie też z perspektywy teistycznej Polkinghorne zwracał uwagę, że „błędem jest szukać przejawów działania Stwórcy jedynie w tym, co wyłamuje się z ciągłości procesu stwórczego”. Biorąc pod uwagę stosunek tych i innych teistów naturalistycznych do naturalizmu metodologicznego, uznania jego słuszności naukowych naturalistycznych wyjaśnień wszelkich zdarzeń zachodzących w przyrodzie, należy przyjąć, że ich zdaniem nie ma (przynajmniej potencjalnie) żadnych luk w naturalistycznych wyjaśnieniach funkcjonowania przyrody. (W tekście Bóg luk a luki dla Boga w przyczynowym porządku świata – według niektórych teistów naturalistycznych piszemy o rodzajach luk, jakie teiści naturalistyczni dopuszczają w swych analizach działania Boga w świecie. Nie ma jednak wśród nich luk w wyjaśnieniach naukowych, a przynajmniej teistyczni naturaliści tak uważają).

 

Zakończenie

Stosowanie kategorii „Bóg luk”, „Bóg zapchajdziura” jest zabiegiem retorycznym, który ma służyć ośmieszeniu interwencjonistycznego rozumienia działania Boga w świecie. Koncepcję interwencjonistyczną utożsamia się z poglądem skrajnym, przedstawianym jako absurdalny, bo głosi, że na odwołania do Boga jest miejsce wyłącznie tylko w tymczasowych lukach obecnych w wyjaśnieniach naukowych. W tym tekście nie zajmujemy się oceną stanowiska teizmu naturalistycznego (w tej sprawie patrz Alvin Plantinga o tym, że nie wiadomo, co teistom naturalistycznym nie podoba się w idei Boskich interwencji; Alvin Plantinga o trzech wątpliwościach teistów naturalistycznych wobec cudownych interwencji; Wbrew teizmowi naturalistycznemu Boskie cudowne interwencje nie kłócą się ze współczesną nauką). Zwróćmy jednak uwagę na jeden problem, który może pojawić się akurat w przypadku teologii katolickiej (wśród teistów naturalistycznych znajdziemy zarówno wyznawców katolicyzmu, jak i protestantów). Otóż procedury stosowane przez Watykan w procesach kanonizacyjnych i beatyfikacyjnych wydają się mieć sens jedynie, jeśli występują luki, które teistyczni naturaliści wykluczają (patrz też Jak fachowo rozpoznaje się cuda?). Na pewno teizm tradycyjny trudno pogodzić z przekonaniem, że wszystkie zdarzenia w świecie przyrody można w pełni adekwatnie wyjaśnić w sposób naturalistyczny. Dlatego teizm naturalistyczny nie jest teizmem tradycyjnym i przyjmuje inną koncepcję działania Boga w świecie, która ma być bardziej zgodna z założeniami współczesnej nauki.

 

 

Piotr Bylica

Przypisy:

  • 1 Michał Heller, Sens życia i sens wszechświata. Studia z teologii współczesnej, Copernicus Center Press, Kraków 2014, s. 44
  • 2 Heller, Sens życia…, s. 45.
  • 3 Heller, Sens życia…, s. 45
  • 4 Ernan McMullin, Plantinga’s Defense of Special Creation, „Christian Scholar’s Review” 1991, Vol. 21, No. 1, s. 57 [55–79]
  • 5 Józef Życiński, Naturalizm ontologiczny a rola superweniencji w ewolucji biologicznej, „Roczniki Filozoficzne” 2003, t. LI, z. 3, s. 8 [7–18].
  • 6 Życiński, „Naturalizm ontologiczny…”, s. 16
  • 7 Michał Heller, Chrześcijański naturalizm, „Roczniki Filozoficzne” 2003, t. LI, z. 3, s. 47 [41–58]
  • 8 Heller, Sens życia…, s. 45
  • 9 Howard Van Till, Phillip E. Johnson, God and Evolution: An Exchange, w: Man and Creation. Perspectives on Science and Theology, ed. Michael Bauman, Hillsdale College Press, Hillsdale, Michigan 1993, s. 285–286 [269–293].
  • 10 Heller, Sens życia…, s. 45
  • 11 Isaac Newton, Four Letters from Sir Isaac Newton to Doctor Bentley, Londyn 1756, list l (cyt. za: Ernan McMullin, Ewolucja i stworzenie, tłum. Jacek Rodzeń SDB, OBI PAT, Kraków 1990, s. 45
  • 12 Fragment listu Newtona, cyt. za: John H. Brooke, Science and Religion: Some Historical Perspectives, Cambridge University Press, Cambridge 1999, s. 147– 148
  • 13 Patrz John H. Brooke, Science and Religion, s. 145.
  • 14 John C. Polkinghorne, Nauka i stworzenie. Poszukiwanie zrozumienia, tłum. Marek Chojnacki, „Wiara i Nauka”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2008, s. 41
  • 15 Michał Heller, Z dziejów stosunków między kreacjonizmem i ewolucjonizmem, w: Józef Życiński, Michał Heller, Dylematy ewolucji, Wydawnictwo Biblos, Tarnów 1996, s. 171 [160–172]
  • 16 Heller, Chrześcijański naturalizm, s. 56
  • 17 Józef Życiński, Trzy kultury. Nauki przyrodnicze, humanistyka i myśl chrześcijańska, Wydawnictwo „W drodze”, Poznań 1990, s. 149.
  • 18 Polkinghorne, Nauka i stworzenie…, s. 9

Nota bibliograficzna:

John H. Brooke, Science and Religion: Some Historical Perspectives, Cambridge University Press, Cambridge 1999.

Michał Heller, Chrześcijański naturalizm, „Roczniki Filozoficzne” 2003, t. LI, z. 3, s. 41–58.

Michał Heller, Sens życia i sens wszechświata. Studia z teologii współczesnej, Copernicus Center Press, Kraków 2014.

Michał Heller, Z dziejów stosunków między kreacjonizmem i ewolucjonizmem, w: Józef Życiński, Michał Heller, Dylematy ewolucji, Wydawnictwo Biblos, Tarnów 1996, s. 160–172.

 Ernan McMullin, Ewolucja i stworzenie, tłum. Jacek Rodzeń SDB, Ośrodek Badań Interdyscyplinarnych Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 1990.

Ernan McMullin, Plantinga’s Defense of Special Creation, „Christian Scholar’s Review” 1991, Vol. 21, No. 1, s. 55–79.

Isaac Newton , Four Letters from Sir Isaac Newton to Doctor Bentley, Londyn 1756, list l.

John C. Polkinghorne, Nauka i stworzenie. Poszukiwanie zrozumienia, tłum. Marek Chojnacki, „Wiara i Nauka”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2008.

Howard Van Till, Johnson Phillip E., God and Evolution: An Exchange, w: Man and Creation. Perspectives on Science and Theology, ed. Michael Bauman, Hillsdale College Press, Hillsdale, Michigan 1993, s. 269–293.

Józef Życiński, Naturalizm ontologiczny a rola superweniencji w ewolucji biologicznej, „Roczniki Filozoficzne” 2003, t. LI, z. 3, s. 7–18.

Józef Życiński, Trzy kultury. Nauki przyrodnicze, humanistyka i myśl chrześcijańska, Wydawnictwo „W drodze”, Poznań 1990.

 

Tekst oparto na fragmentach książki Piotra Bylicy Współczesny teizm naturalistyczny z punktu widzenia modelu poziomów analizy. Problem działania sfery nadnaturalnej w przyrodzie, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 7, Instytut Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2016.

Przeczytaj także