Czy rozsądnie jest wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa?

Trent Horn

Czy rozsądnie jest wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa?

Zastosujmy trzy testy, aby sprawdzić wartość wiary w cudowne wydarzenie, jakim jest zmartwychwstanie Jezusa.

 

Nota redakcyjna: Poniższy tekst powstał na podstawie debaty Trenta Horna z ateistą Mattem Dillahuntym na temat racjonalności wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.  Dyskusja odbyła się 8 kwietnia 2021 roku w podcaście Matta Fradda „Pints with Aquinas”.

 

Zamierzam bronić twierdzenia, że rozsądnie jest wierzyć, iż Jezus z Nazaretu powstał z martwych. Matt Dillahunty ma z kolei obowiązek obstawać za stanowiskiem przeciwnym – że wiara w zmartwychwstanie Jezusa świadczy o braku rozsądku. Abyśmy mogli bronić naszych stanowisk, każdy z nas musi przedstawić kryterium określające, co sprawia, że wiara w coś jest rozsądna, zwłaszcza jeśli to coś to wydarzenie niezwykłe i niepowtarzalne.

Sam fakt, że jakaś idea jest rozsądna, nie oznacza jednak, że musi być również przekonująca. Można nie uznawać prawdziwości jakiegoś przekonania, a mimo to traktować je jako rozsądne (dzieje się tak za każdym razem, gdy „rozsądnie się z kimś nie zgadzamy”). Oznacza to, że osobiste wątpliwości Matta dotyczące zmartwychwstania są nieistotne dla oceny, czy wiara w zmartwychwstanie jest rozsądna. Zamiast tego Matt musi wskazać obiektywne kryterium określające, co sprawia, że przekonania są rozsądne lub nierozsądne.

Pozwólcie więc, że przedstawię trzy testy, które pomogą ocenić, czy wiara w niezwykłe wydarzenie jest rozsądna.

 

Test nr 1: Czy wiara ta przeczy dobrze ustalonym faktom dotyczącym danego zagadnienia? Jeśli tak, to wiara jest nierozsądna.

Na przykład twierdzenie, że wszyscy pochowani na Cmentarzu Narodowym w Arlington fizycznie powstali z martwych, byłoby nierozsądne, ponieważ przeczy dobrze znanym faktom o tym, że ich ciała wciąż znajdują się w ziemi. Jednak twierdzenie, że Jezus powstał z martwych, nie przeczy żadnemu faktowi, że nadal pozostawał w grobie.

Można powiedzieć, że nauka, a konkretnie biologia, dowodzi, iż „umarli pozostają martwi” i że zmartwychwstanie Jezusa temu przeczy. Jednak nie jest to fakt dotyczący Jezusa; to ogólne twierdzenie o ludziach. Ateistom, takim jak Matt, często trudno zaakceptować uniwersalne twierdzenia, np. „Wszystko, co zaczyna istnieć, ma przyczynę”, więc gdy przedstawia się im rozsądny kontrprzykład dotyczący pozostawania martwym, dlaczego nie mieliby być sceptyczni wobec stanowiska: „Ludzie nigdy nie wracają z martwych”?

Co więcej, twierdzenie, że Jezus zmartwychwstał w sposób cudowny, zakłada, że „umarli pozostają martwi”. Cud jest bowiem nadprzyrodzoną interwencją w naturalny porządek, mającą być znakiem objawienia Bożego. Tak jak pomarańczowa kamizelka ratunkowa wyróżnia się na tle otaczającej ją błękitnej wody i świadczy o obecności rozbitka, tak zmartwychwstanie Jezusa mogło być znakiem od Boga, czyli cudem, tylko jeśli było całkowicie odmienne od naszego zwykłego doświadczenia, zgodnie z którym ludzie umierają i pozostają martwi.

Ale czy oznacza to, że musimy zaakceptować każde twierdzenie o cudzie, które nie przeczy znanym faktom? Nie.

 

Test nr 2: Czy brakuje dowodów, których należałoby oczekiwać, gdyby to wydarzenie rzeczywiście miało miejsce? Jeśli tak, to nie jest rozsądne wierzyć, że wydarzenie miało miejsce.

Na przykład nie jest rozsądnie wierzyć, że Jezus ukazał się każdemu mieszkańcowi starożytnego Rzymu po swoim ukrzyżowaniu, ponieważ gdyby tak było, starożytni historycy, tacy jak Tacyt czy Swetoniusz, z pewnością by o tym napisali.

Ale załóżmy, że Jezus z Nazaretu rzeczywiście powstał z martwych i ukazał się Piotrowi, dwunastu apostołom, Jakubowi, Pawłowi i ponad 500 innym osobom, jak zapisano w 1 Liście do Koryntian (15, 3–8). Jakich dowodów należałoby oczekiwać po tych wydarzeniach?

Ludzie, którym Jezus się ukazał, opowiedzieliby o tym innym. Niektórzy uwierzyliby w ich świadectwo, inni nie. Proces ten, poprzez ustne przekazywanie informacji, doprowadziłby do powstania wspólnot wierzących, czyli Kościołów. Nieliczni piśmienni wyznawcy mogliby spisać relacje o zmartwychwstaniu Jezusa, a niechrześcijańscy historycy, świadomi istnienia tej grupy, mogliby odnosić się do ich wierzeń, sami jednocześnie ich nie podzielając. I dokładnie to wydarzyło się w przypadku wczesnego chrześcijaństwa.

Nie twierdzę, że fakt ten dowodzi, iż zmartwychwstanie miało miejsce. Mówię jedynie, że jeśli Jezus rzeczywiście zmartwychwstał, jak opisuje to Nowy Testament, to w oczekiwanych świadectwach nie ma luk, które czyniłyby wiarę w Jego zmartwychwstanie nierozsądną. Jednak niezwykłe wierzenie wciąż może być nierozsądne, nawet jeśli przechodzi dwa pierwsze testy.

 

Test nr 3: Czy dowody na niezwykłe wydarzenie można równie łatwo wyjaśnić w sposób zwyczajny? Jeśli tak, to nie jest rozsądne wierzyć w to niezwykłe wydarzenie.

Twierdzenie, że muzułmański prorok Mahomet otrzymał poetyckie objawienia od anioła, nie przeczy niczemu, co wiemy o samym Mahomecie. A jeśli anioł po prostu podyktował jakąś opowieść w sposób zgodny z konwencją średniowiecznego języka arabskiego, to oczekiwalibyśmy, że Koran będzie brzmiał tak, jak brzmi.

Jednak trzeci test mówi, że istnieją zwyczajne wyjaśnienia, które łatwo tłumaczą te historyczne fakty. Obejmują one oszustwo bądź błędne przypisywanie własnych podświadomych myśli głosowi Boga lub anioła. Dlatego nie jest rozsądne wierzyć w cud będący w samym centrum islamu, ale cud centralny dla chrześcijaństwa to zupełnie inna historia.

Zanim wyjaśnię dlaczego, muszę zaznaczyć, że w poprzednich debatach Matt wskazywał, iż istnieje różnica między „twierdzeniami” a „świadectwami”. Powiedział, że nie ma świadectw wskazujących na zmartwychwstanie Jezusa, są jedynie twierdzenia o wydarzeniach związanych z Jezusem i Jego apostołami. Jednak większość świadectw historycznych to właśnie twierdzenia o tym, że coś się wydarzyło – w tym również rzeczy niezwykłe.

Gdybym powiedział Mattowi, że przejechałem na słoniu przez Alpy Szwajcarskie, to na rzecz tak nadzwyczajnego twierdzenia mógłby zażądać nadzwyczajnych świadectw. Ale jedynym świadectwem na to, że kartagiński wódz Hannibal w III wieku p.n.e. przekroczył Alpy ze swoimi wojennymi słoniami, jest twierdzenie rzymskiego historyka, zapisane dekady po tym wydarzeniu.

A jednak żaden poważny historyk nie wątpi, że to wydarzenie miało miejsce, mimo że nie ma zgody co do podstawowych faktów, takich jak trasa, którą Hannibal obrał.

 

Uczynienie wiary w zmartwychwstanie Jezusa rozsądną 

Właściwie jakie mamy świadectwa historyczne na rzecz zmartwychwstania Jezusa? Najważniejsze świadectwa pochodzą od uczniów Jezusa, którzy twierdzą, że Mistrz ukazał im się w cielesnej formie po swojej śmierci. Jak można to wyjaśnić?

Jednym ze sposobów byłoby stwierdzenie, że te relacje nigdy nie miały miejsca i że chrześcijanie wymyślili je później jako element legendy. Problem w tym, że znamy pisma Pawła, który miał kontakt z uczniami, a także twierdził, iż jemu samemu Jezus się ukazał.

Mamy także relacje Łukasza, który okazuje się bardzo wiarygodnym historykiem. W drugim rozdziale Dziejów Apostolskich dokumentuje on zarówno te ukazania, jak i świadectwo Piotra o zmartwychwstaniu. Wreszcie, jeśli uczniowie nigdy nie twierdzili, że Jezus powstał z martwych, to nie mamy wyjaśnienia, jak wspólnoty chrześcijańskie, oparte na tym wierzeniu, mogły powstać tak szybko, podczas gdy inne mesjańskie ruchy rozpadały się natychmiast po śmierci swoich przywódców.

Innym sposobem wyjaśnienia tych twierdzeń byłoby wskazanie, że uczniowie rzeczywiście mówili o zmartwychwstaniu, ale kłamali. Jednak nie tłumaczy to udziału osób spoza ich grona, takich jak Paweł i Jakub, którzy nie mieli powodu, by kłamać. Nie tłumaczy to również dowodów na szczerość uczniów, którzy za swoją wiarę byli gotowi na prześladowania.

Można też założyć, że uczniowie szczerze wierzyli, iż widzieli zmartwychwstałego Jezusa, ale byli w błędzie. Doświadczyli jakiejś formy halucynacji spowodowanej żałobą. Jest to dzisiaj prawdopodobnie najczęściej podawane alternatywne wyjaśnienie, ale również jedno z najbardziej problematycznych z następujących powodów:

 

  1. Powinniśmy podchodzić sceptycznie do twierdzenia, że uczniowie byli jedynie pogrążeni w żałobie. Równie prawdopodobne jest, że byli wściekli, iż zmarnowali lata swojego życia, podążając za kolejnym fałszywym mesjaszem. Co więcej, Paweł i Jakub nie odczuwali żalu z powodu śmierci Jezusa, ponieważ nie byli jego zwolennikami w momencie ukrzyżowania.

 

  1. Ponieważ starożytni Żydzi wierzyli, że zmartwychwstanie nastąpi dopiero na końcu świata, wynika z tego, że nawet jeśli uczniowie doświadczyli halucynacji spowodowanych żałobą, to sądziliby, że widzą duszę Jezusa w niebie, a nie jego uwielbione ciało na ziemi. Ponadto, biorąc pod uwagę ich rygorystyczny monoteizm, oczekiwalibyśmy, że w razie halucynacji zobaczą Jezusa jako wywyższonego człowieka w niebie, a nie uznawaliby go za samego Stwórcę – chyba że Jezus powiedziałby im, że sam się wskrzesił, używając Boskiej mocy.

 

  1. Paweł mówi nam, że Jezus ukazał się grupom ludzi, a najbliższym odpowiednikiem zbiorowych halucynacji lub masowej histerii są przypadki, w których ludzie psychosomatycznie doświadczają podobnych objawów chorobowych. Nie zdarza się jednak, by różni ludzie niezależnie od siebie twierdzili, że wszyscy widzieli dokładnie to samo – zwłaszcza coś, co nie pasowało do ich wcześniejszych oczekiwań.

 

  1. Autorzy Nowego Testamentu wielokrotnie rozróżniają sytuacje, w których ktoś miał sen (Dz 16, 9), widzenie (Dz 10, 10) lub myślał, że widzi ducha (Mt 14, 26). Relacje o zmartwychwstaniu w Nowym Testamencie konsekwentnie wskazują na to, że grupy ludzi widziały ucieleśnioną, niedawno zmarłą osobę, a nie zjawę czy senne omamy.

 

  1. Ponieważ wydarzenie zmartwychwstania zostało w Jerozolimie ogłoszone już w ciągu kilku tygodni po ukrzyżowaniu, zarówno uczniowie, jak i przeciwnicy chrześcijaństwa mogli sprawdzić grób Jezusa, by upewnić się, czy nie mają do czynienia z halucynacją. Świadectwa wskazują, że grób rzeczywiście odwiedzano i okazał się pusty, a pierwszymi świadkami tego były kobiety, a zeznań niewiast w starożytnym świecie nie ceniono. Fakt ten sugeruje, że relacja ta po prostu oddaje rzeczywiste wydarzenia, a nie została wymyślona.

 

To pokazuje, że odwoływanie się do halucynacji nie jest w tym przypadku wyjaśnieniem przekonującym, ponieważ obejmuje ono udział osób spoza grona uczniów, ukazania się całym grupom, wyraźną szczerość świadków oraz brak wcześniejszego oczekiwania takiej wizji.

Zatem, biorąc pod uwagę, że wiara w zmartwychwstanie Jezusa nie przeczy żadnemu znanemu faktowi na jego temat, nie brakuje świadectw, które powinny istnieć, jeśli wydarzenie miało miejsce, oraz że dostępnych świadectw nie wyjaśnia równie dobrze żadna zwyczajna alternatywa – wynika z tego, że rozsądnie jest wierzyć, iż Jezus powstał z martwych.

Można by zatrzymać się na tym etapie i po prostu powiedzieć, że Jezus w jakiś sposób zmartwychwstał, choć nie wiadomo, jak to się stało. I ten wniosek mógłby zakończyć dyskusję. Jednak powinniśmy podchodzić sceptycznie do naturalnych wyjaśnień zmartwychwstania Jezusa z tego samego powodu, dla którego należy podchodzić sceptycznie do naturalnych wyjaśnień samych twierdzeń o jego zmartwychwstaniu.

Gdyby za nimi stały naturalne przyczyny, należałoby się spodziewać, że te same przyczyny powodowałyby wiele podobnych przypadków zmartwychwstania. Tymczasem zmartwychwstanie Jezusa jest wyjątkowe. Znany na całym świecie ateista Antony Flew powiedział: „Dowody na zmartwychwstanie są lepsze niż dowody na rzekome cuda w innych religiach. Są to dowody zupełnie ilościowo i jakościowo różne, jak sądzę, od dowodów na przypuszczalnie cudowne wydarzenia w innych religiach” (Gary R. Habermas i Antony Flew, Anthony Flew: Moja pielgrzymka od ateizmu do teizmu, tłum. Krzysztof Jasiński, https://www.fronda.pl/a/anthony-flew-moja-pielgrzymka-od-ateizmu-do-teizmu,6561.html [dostęp: 18 III 2025]).

 

Czy wyjaśnienia typu „Bóg to zrobił” są niedopuszczalne?

Jeśli pozwolimy na wyjaśnienia nadprzyrodzone, to czy nie moglibyśmy proponować ich w niemal każdym przypadku, co pozbawiłoby je mocy wyjaśniającej? Czy nie moglibyśmy po prostu mówić „Bóg to zrobił” w odpowiedzi na wszystko, czego nie rozumiemy?

Po pierwsze, gdyby to było prawdą, ateiści twierdzący, że wszechświat powstał bez przyczyny, popełnialiby ten sam błąd logiczny, ponieważ „brak przyczyny” mógłby tłumaczyć wszystko, czego nie rozumiemy.

Po drugie, możemy odrzucić wiele niezwykłych wyjaśnień, takich jak odwołujące się do Boga lub kosmitów, jako nierozsądne, gdy są one wyjaśnieniami ad hoc, czyli dla ich przyjęcia nie ma żadnego innego uzasadnienia poza tym, że wyjaśniają akurat jedną daną sytuację. Na przykład w 1872 roku statek Mary Celeste został znaleziony dryfujący po morzu w stosunkowo dobrym stanie, z dużą ilością zapasów na pokładzie. Dziesięciu pasażerów i członków załogi zniknęło, a historycy do dziś nie wiedzą, dlaczego wszyscy opuścili sprawny statek i wsiedli do szalupy ratunkowej.

Można by zaproponować wyjaśnienie, że Bóg powiedział pasażerom, aby opuścili statek, bo chciał w ten sposób wypróbować ich wiarę, a następnie zabrał ich wszystkich do nieba. Można też twierdzić, że zostali porwani przez kosmitów. Jednak żadne świadectwa nawet w najmniejszym stopniu nie wskazują na takie wnioski, co sprawia, że te dywagacje są wyjaśnieniami ad hoc. Gdyby dziennik pokładowy zawierał wpisy o niebiańskich głosach lub statku na niebie, można by uznać niezwykłe wyjaśnienie – ale tak nie było, więc go nie przyjmujemy.

W przypadku zmartwychwstania sytuacja jest inna, ponieważ biorąc pod uwagę charakter świadectwa uczniów, mamy powody, by wierzyć, że Bóg był w nie zaangażowany. Oznacza to, że jeśli jesteś niechrześcijaninem, ale wierzysz w istnienie Boga, możesz uznać zmartwychwstanie Jezusa za rozsądne wyjaśnienie mieszczące się w ramach twojego światopoglądu.

A co, jeśli nie wierzysz w istnienie Boga i wydaje ci się, że nie ma żadnej siły zdolnej do wskrzeszenia Jezusa? Powiedziałbym, że fakt zmartwychwstania powinien skłonić cię do ponownego rozważenia ateistycznego światopoglądu, ale pozwól, że przedstawię również argument za istnieniem Boga, zwany „argumentem ze zmiany”1W rzeczywistości autor prezentuje dalej połączenie argumentów z ruchu i przyczynowości wyrażonych wcześniej przez Tomasza z Akwinu – przyp.....

 

Bóg jako czysta aktualność

Ze zmianą mamy do czynienia, gdy X znajdujące się w stanie potencjalności staje się rzeczywistym Y. Może to być zmiana wewnętrzna, jak wzrost, lub zewnętrzna, jak ruch. Jednak żaden X będący w stanie potencjalności nie może samoistnie stać się rzeczywistym Y, tak jak woda nie może sama się zamrozić ani wagon kolejowy nie może sam się poruszyć. Zamiast tego coś takiego jak zamrażarka lub lokomotywa musi zaktualizować potencjał zmiany w tych obiektach. Ale oczywiście te obiekty przyczyniające się do aktualizacji tego, co było w stanie potencji, same zmieniają się tylko dlatego, że coś innego zaktualizowało ich potencjał do zmiany.

Czy zmianę tę może wyjaśnić nieskończony ciąg takich przyczyn?

Nie. Tak jak nieskończenie długi szereg wagonów kolejowych pozostanie nieruchomy bez lokomotywy, tak nieskończona liczba rzeczy, które muszą być aktualizowane przez coś innego, pozostałaby niezmieniona, o ile nie istniałaby pierwsza przyczyna, która jest czystą aktualnością. Tak jak lokomotywa ciągnie bez bycia ciągniętą, tak ta przyczyna sama niemająca przyczyny aktualizowałaby wszystko, nie będąc sama przez nic aktualizowana.

Ponieważ wszechświat stanowi mieszankę potencjalności i aktualności, nie jest on ową poszukiwaną przez nas czystą przyczyną niemającą przyczyny. Ale jeśli istnieje przyczyna wszechświata, która jest czystą aktualnością, to jaka ona jest?

Cóż, ponieważ nie znajduje się w stanie potencjalności, nie może podlegać zmianie. Ponieważ jest niezmienna, musi być niematerialna i ponadczasowa, gdyż materialne i czasowe obiekty zawsze ulegają zmianie. Ta przyczyna nie może być także ograniczona, jeśli chodzi o moc, wiedzę czy istnienie, bo ograniczenia oznaczałyby potencjalności, których ta przyczyna nie ma. Oznacza to, że musi być wszechmocna, wszechwiedząca i istnieć koniecznie. Musi także być całkowicie dobra, ponieważ zło jest jedynie brakiem dobra, a tej przyczynie niczego nie brakuje.

Co więcej, ta przyczyna musi być bytem osobowym, a nie bezosobową siłą, ponieważ jedynymi niematerialnymi bytami, jakie znamy, są umysły i abstrakcyjne pojęcia, takie jak liczby. Ale ponieważ abstrakcyjne pojęcia nie mogą niczego powodować, oznacza to, że ostateczna przyczyna wszechświata musi być czymś podobnym do umysłu i istnieć w sposób nieograniczony. Dla większości ludzi to właśnie oznacza słowo „Bóg”.

A jeśli Bóg istnieje, to powinieneś poważnie rozważyć prawdę i znaczenie faktu, że Bóg stał się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa i zmartwychwstał, abyśmy i my mogli mieć udział w darze życia wiecznego.

 

Dygresja: „Musieli coś zobaczyć”

Nawet niereligijni uczeni zgadzają się, że zmartwychwstanie nie było ani legendą, ani kłamstwem, którym uczniowie chcieli oszukać świat. Chociaż uczeni ci odrzucają twierdzenie, że Jezus rzeczywiście powstał z martwych, przyznają, że musiało się wydarzyć coś, co skłoniło uczniów do głoszenia zmartwychwstania.

 

Agnostyczna uczona Paula Fredriksen przyznaje:

Wiem, że według ich własnych słów to, co widzieli, to zmartwychwstały Jezus. Tak mówią, a wszystkie historyczne świadectwa, które mamy później, potwierdzają ich przekonanie, że właśnie to widzieli. Nie twierdzę, że naprawdę zobaczyli zmartwychwstałego Jezusa. Nie byłam tam. Nie wiem, co zobaczyli. Ale jako historyk wiem, że coś musieli zobaczyć (The Search for Jesus, 2000).

 

Podobnie ateistyczny historyk Richard Carrier stwierdza:

 

Uważam za bardziej prawdopodobne, że Piotr i Jakub, a z pewnością Paweł i być może kilku innych, doświadczyli czegoś, co zainspirowało ich wiarę. Sądzę, że najbardziej prawdopodobne jest, iż inni mieli te wizje jeszcze przed Pawłem, a listy Pawła mniej więcej wiernie odzwierciedlają jego własne doświadczenia (In Defense of Miracles, infidels.org/library/modern/richard_carrier/indef/4e.html).

 

Trent Horn

Przypisy:

  • 1 W rzeczywistości autor prezentuje dalej połączenie argumentów z ruchu i przyczynowości wyrażonych wcześniej przez Tomasza z Akwinu – przyp. tłum.

Informacje dodatkowe:

Przełożył z języka angielskiego: Piotr Bylica

Tekst ukazał się pierwotnie w serwisie „Catholic Answers” pod tytułem Is Belief in the Resurrection Reasonable?; https://www.catholic.com/magazine/print-edition/is-belief-in-the-resurrection-reasonable. Tłumaczenie i przedruk za zgodą Redakcji „Catholic Answers”.

Przeczytaj także