Wielkopostne wyznanie wiary. Część 4: Chrystus zmartwychwstał trzeciego dnia

Małgorzata Madej

Wielkopostne wyznanie wiary. Część 4: Chrystus zmartwychwstał trzeciego dnia

Wiara w zmartwychwstanie Jezusa jest podstawą chrześcijaństwa. Jednak co zmartwychwstanie dokładnie oznacza? Skąd pewność, że rzeczywiście do niego doszło? Czy opowieść o zmartwychwstaniu nie jest tylko legendą? Zapraszamy do zgłębiania najbardziej tajemniczego, a zarazem fundamentalnego dla chrześcijaństwa wydarzenia, jakim jest zmartwychwstanie Jezusa.

 

Nikt nie widział zmartwychwstania

W poprzednich tekstach dotyczących credo z 1 Listu do Koryntian zauważyliśmy, że św. Paweł ujmuje w nim wydarzenia, w których brali udział świadkowie. Śmierć Jezusa na krzyżu miała charakter publiczny. Jego pogrzeb był prywatny, jednak Ewangelie wymieniają osoby, które brały w nim udział. Opisane jest miejsce pochówku oraz fakt, że Poncjusz Piłat wydał pozwolenie na zabranie ciała Jezusa. Kolejny punkt wyznania wiary jest jednak znacznie bardziej tajemniczy.

Nikt bowiem nie był świadkiem zmartwychwstania. Nie mamy wiarygodnego opisu, jak to wydarzenie przebiegało, co się dokładnie stało z ciałem Jezusa w chwili zmartwychwstania. W opisach ewangelicznych przeskakujemy niejako od pogrzebu w piątkowy wieczór, przed rozpoczęciem szabatu, do niedzielnego poranka, kiedy kobiety przyszły do grobu i zauważyły odsunięty kamień oraz brak ciała Jezusa. To anioł oznajmił im, że Jezus zmartwychwstał.

 

Rozbieżności w Ewangeliach

Wielu sceptyków zauważa rozbieżności w opisie tego, jak uczniowie dowiedzieli się o zmartwychwstaniu. Nie da się ukryć, że poszczególni autorzy Ewangelii trochę inaczej przedstawiają to wydarzenie. U św. Marka wymienione są trzy kobiety (Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome), które widziały jednego anioła. U św. Mateusza dwie kobiety (Maria Magdalena i Maria) spotkały anioła, podczas gdy u św. Łukasza przed kobietami stanęli dwaj aniołowie. W Ewangelii św. Łukasza mamy wymienionych też więcej kobiet: „Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to Apostołom” (Łk 24,10). Święty Jan natomiast wspomina tylko o Marii Magdalenie i jej spotkaniu z dwoma aniołami.

O ile niezgodność co do liczby kobiet przy grobie w poranek zmartwychwstania można wytłumaczyć tym, że autorzy Ewangelii pisali do różnych grup odbiorców, w różnym czasie i być może powoływali się tylko na świadków, których dana grupa mogła zidentyfikować, to liczba aniołów jest już bardziej problematyczna. Z powodu takich rozbieżności niektórzy krytycy twierdzą, że nie sposób poznać, co się naprawdę wydarzyło, skoro autorzy Ewangelii przeczą sobie nawzajem, a rzekomi świadkowie nie potrafią nawet należycie zrelacjonować wypadków. Mało tego – twierdzą – takie sprzeczności czynią wątpliwą całą historię o zmartwychwstaniu.

 

Wiarygodność opisu

Gary Habermas i Michael Licona tłumaczą:

[…] rozbieżności w Ewangeliach co do zmartwychwstania Jezusa co najwyżej rodzą pytanie o kwestię całkowitej precyzyjności Ewangelii, lecz nie o ich ogólną wiarygodność w zapisie wydarzeń historycznych. Po drugie, historycy nie wyciągają wniosku, że skoro między relacjami są rozbieżności, to jakieś wydarzenie nie nastąpiło. Starożytne relacje różnią się co do szczegółów dotyczących pożaru Rzymu. Jak wielki był to pożar? Kto go wywołał? Czy te rozbieżności przekreślają ogólne doniesienia, że Rzym faktycznie się palił?[1].

Co więcej, rozbieżności w Ewangeliach mogą świadczyć o tym, że są to relacje niezależne i autentyczne. Jeżeli uczniowie Jezusa chcieliby być bardziej wiarygodni, staraliby się o większą zgodność faktów. Z perspektywy historyka to zróżnicowanie przydaje im wiarygodności, wskazuje bowiem na to, że wydarzenie ma potwierdzenie w większej liczbie źródeł, a nie tylko w jednym.

Dodatkowo fakt, że pierwszymi osobami, które dowiedziały się o zmartwychwstaniu, były kobiety, jest niezwykły na ówczesne czasy. W starożytności w Izraelu kobiety nie były wiarygodnymi świadkami, dlatego jeżeli ktokolwiek chciałby wymyślić historię o zmartwychwstaniu, z pewnością wybrałby na świadków bardziej wiarygodne postacie. W jakiejkolwiek późniejszej legendarnej narracji jako odkrywcy pustego grobu wystąpiliby z pewnością uczniowie płci męskiej.

Można zapytać zatem retorycznie: odkąd to w fikcyjnych legendach mamy do czynienia z wiernym trzymaniem się faktów? Dlaczego nie postawić przed pusty grób również paru uczniów płci męskiej? Po co wymieniać kobiety jako pierwszych świadków, skoro relacje o zmartwychwstaniu to wymyślone legendy?

 

Zmartwychwstałe ciało

Choć nie wiemy, jak dokładnie doszło do zmartwychwstania i w jaki sposób ciało Jezusa zostało przemienione, to jednak z Ewangelii możemy wyciągnąć kilka wniosków na temat tego, jakie cechy miało ciało Jezusa po zmartwychwstaniu. Uczniowie mieli początkowo wrażenie, że widzą ducha (Łk 24,37), lecz zdecydowanie ciało Jezusa miało cechy fizyczne podobne do zwykłego ciała ludzkiego, które można było objąć (Mt 28,9). Widoczne były ślady męki Jezusa, czyli rany na jego rękach i boku, których św. Tomasz jednak nie odważył się dotknąć (J 20,27). Jezus mówił, komunikował się z uczniami, a także jadł z nimi (Łk 24,42 i nast.).

Pewne cechy ciała Jezusa były jednak znacznie bardziej tajemnicze. Niektórzy nie byli w stanie go rozpoznać. Jego uczniowie w drodze do Emaus spotkali Jezusa i rozmawiali z Nim, ale jednak Go nie poznali. Ewangelista Łukasz tłumaczy, że „oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali” (Łk 24,16). Dopiero kiedy usiedli do posiłku, „oczy im się otworzyły” i rozpoznali, kim jest Osoba, z którą rozmawiali. Wówczas jednak Jezus „zniknął im z oczu” (Łk 24,31). Jezus nie tylko znikał nagle, ale też pojawiał się w pomieszczeniach, w których były zamknięte drzwi (J 20,26).

 

Nadzwyczajne elementy

To właśnie te nadzwyczajne elementy przedstawione w opisach ewangelicznych, takie jak postaci aniołów czy cudowne cechy ciała Jezusa po powstaniu z martwych, powodują wątpliwości co do autentyczności zmartwychwstania. Michael Goulder w polemice z twierdzeniami Williama Lane’a Craiga o rzeczywistym, fizycznym zmartwychwstaniu Jezusa pisze:

„Bill mówi, że w historii tej »brak jakichkolwiek śladów rozwoju legendy«, lecz przecież występuje tam anioł pod postacią młodzieńca”[2].

Wydaje się, że wielu sceptycznych badaczy nie wierzy w anioły bądź w ukazywanie się aniołów ludziom, dlatego w ich przekonaniu relacje ewangeliczne są skażone legendą.

 

Za krótki czas

Jak wspominano wcześniej, historia zmartwychwstania nie jest legendą, świadczą o tym różne szczegóły, a zwłaszcza „niewygodne” jak na starożytne czasy informacje o tym, że to kobiety odkryły pusty grób. Od wydarzeń wielkanocnych do powstania pierwszej Ewangelii jest także zbyt mało czasu, żeby mogła wytworzyć się legenda. Najstarsza tradycja okresu ponowotestamentowego, czyli Ewangelia św. Marka, datowana jest na lata ok. 65-75[3]. Wiemy też, że podczas pisania Ewangelii św. Marek czerpał od św. Piotra. Dlatego też sceptykom takim jak Gerd Lüdemann pozostaje znacznie mniej czasu na tworzenie się legend[4].

William Lane Craig argumentuje:

[…] skażenie tradycji ustnej, zachodzące w trakcie kształtowania się legendy, wymaga zwykle pokoleń, a nawet stuleci. […] Powtórzę – nawet jeśli zignorujemy źródło Marka, to czas od ukrzyżowania do powstania Ewangelii Marka jest zbyt ograniczony na to, by całkowicie legendarna opowieść o złożeniu Jezusa do grobu wymazała pamięć historyczną o tym, co się naprawdę stało. Historyk okresu grecko-rzymskiego Adrian Nicholas Sherwin-White podaje, że nawet dwa pokolenia nie wystarczą, aby tendencje do tworzenia się legendy zyskały górę nad twardym rdzeniem historycznym tradycji ustnej[5].

 

W kolejnym tekście przyjrzymy się relacjom o ukazywaniu się zmartwychwstałego Jezusa i rozpatrzymy, czy są one wiarygodne.

 

Zobacz także:

CZĘŚĆ 1: CREDO KORYNCKIE

CZĘŚĆ 2: CHRYSTUS UMARŁ

CZĘŚĆ 3: CHRYSTUS ZOSTAŁ POGRZEBANY

CZĘŚĆ 5: CHRYSTUS SIĘ UKAZAŁ

 

[1] G. Habermas, M. Licona, O zmartwychwstaniu Jezusa, Warszawa 2022, s. 164 i nast.

[2] Zmartwychwstanie Jezusa: fakt czy fikcja? Debata Williama Lane’a Craiga i Gerda Lüdemanna, red. P. Copan, R.K. Tacelli, Warszawa 2023, s. 107.
[3] Badacze nie są zgodni, co do datowania Ewangelii Marka. Podany zakres dat pochodzi z książki H. Seweryniak, Teologia fundamentalna, t. 1, Warszawa 2010, s. 285. Robert H. Gundry pisze natomiast, że powinna ona datowana „na rok 110 bądź wcześniej” (por. Zmartwychwstanie Jezusa… dz. cyt., s.127). Michael Goulder twierdzi, że Ewangelia Marka, datowana jest zwykle na rok 69 po Chr. (tamże, s.127). Z  tymi  stanowiskami nie zgadza się Wiliam Lane Craig, który stwierdza: „Uważam takie datowanie Marka za z gruntu wątpliwe, ponieważ Dzieje Apostolskie napisano prawdopodobnie przed rokiem 62 po Chr., a Ewangelię Łukasza jeszcze przed Dziejami, Ewangelię zaś Marka, z której Łukasz korzystał, jeszcze wcześniej” (tamże, s. 187).

[4] Por. tamże, s. 127.

[5] Tamże, s. 186.

Przeczytaj także