Nieśmiertelność duszy ludzkiej i zmartwychwstanie

Mariusz Tabaczek OP

Człowiek jest jednością. Nie ma w nim złożenia dwóch oddzielnych rzeczywistości: ciała i duszy. Antropologia chrześcijańska uczy nas, że jako jeden i ten sam byt osoba ludzka posiada aspekt materialny oraz intelektualno-duchowy (patrz poprzednie artykuły w tym wątku). Jak jednak rozumieć w tym kontekście trzy integralnie powiązane ze sobą możliwe sposoby funkcjonowania (istnienia) człowieka – w czasie życia ziemskiego, po śmierci i po zmartwychwstaniu?

 

Człowiek jest bez wątpienia najbardziej paradoksalnym bytem pośród wszystkich stworzeń. Jako jedyny łączy w sobie dwa pozornie wykluczające się aspekty: materialny i intelektualno-duchowy. Co więcej, chrześcijańska tradycja filozoficzno-teologiczna wydaje się pogłębiać ów paradoks dotyczący natury ludzkiej, twierdząc, że choć oba wspomniane aspekty człowieka stanowią w nim nierozłączną jedność (można je rozróżnić jedynie na poziomie teoretycznej spekulacji filozoficznej; patrz poprzednie artykuły w tym wątku), dusza ludzka jest jednocześnie nieśmiertelna, to znaczy może istnieć samodzielnie po śmierci człowieka. Mało tego, ta sama szkoła antropologiczna zakłada, że samoistna (to jest istniejąca samodzielnie) dusza ludzka jest w stanie na nowo zorganizować materię w organicznym ciele ludzkim. Zjawisko to, określane mianem zmartwychwstania, jest nieuniknione (konieczne) ze względu na dobroć Boga oraz z uwagi na to, że stan duszy ludzkiej po śmierci człowieka jest dla niej nienaturalny.

Czy takie ujęcie natury ludzkiej nie jest kryptodualistyczne? Czy nie zakłada, że człowiek jest de facto duszą uwięzioną w ciele – jak twierdził Platon – czy też złożeniem dwóch odrębnych substancji, ciała i duszy – jak tego chciał Kartezjusz? (Oba stanowiska zostały ostatecznie odrzucone przez teologię katolicką). Na czym polega relacja aspektów materialnego i intelektualno-duchowego w człowieku? Co sprawia, że dusza ludzka jest nieśmiertelna? Kim jesteśmy po śmierci? Dlaczego nasze dusze w oderwaniu od tego, co w nas materialne, odczuwają brak? Co leży u podstaw wiary w zmartwychwstanie? Niniejszy artykuł przedstawia odpowiedzi na te pytania.

 

Człowiek w chwili poczęcia

Abstrahując od zagadnienia powstawania nowych gatunków i sporów wokół ewolucjonizmu i kreacjonizmu oraz naturalizmu i stanowisk zakładających przyczynowość Boską (transcendentną) – powstanie nowych przedstawicieli już istniejących gatunków roślin i zwierząt jest zjawiskiem naturalnym, to jest nienadprzyrodzonym (niewymagającym bezpośredniej interwencji Boga). Ich początek ma źródło w dobroci samego Boga, który jako pierwsza przyczyna działa w przyrodzie przez przyczyny wtóre, to jest narzędne – będące niejako narzędziami w ręku Boga. Innymi słowy, przyczyny naturalne (w przypadku zwierząt są to organizmy rodzicielskie) mają zdolność formowania materii tak, że zaczyna ona istnieć i funkcjonować na sposób organizmu żywego, który jest właściwy danemu gatunkowi. Na przykład poprzez prokreację i połączenie się gamet samicy i samca kota domowego (Felis catus) materia zygoty zaczyna funkcjonować na sposób „koci”.

Powstanie nowych przedstawicieli gatunku ludzkiego odróżnia nas od wszystkich innych organizmów żywych. Z jednej strony, konieczna jest właściwie przygotowana (dysponowana) materia w postaci gamet (komórki jajowej i plemnika). Ich źródłem są organizmy rodzicielskie. Ten aspekt genezy każdego z nas jest naturalny (nie wymaga bezpośredniej interwencji Boga) i sprawia, że jesteśmy częścią przyrody. Z drugiej strony, czynność prokreacyjna naszych rodziców i połączenie się gamet od nich pochodzących są niewystarczające. Dzieje się tak dlatego, że funkcjonowanie materii na sposób ludzki nie jest czymś, co leży w zakresie jej naturalnych możliwości (dyspozycji). Człowiek posiada bowiem cechy, które przekraczają i – przynajmniej w pewnym sensie – czynią go niezależnym od materii. Chodzi tu o intelekt czynny oraz samoświadomość i wolną wolę człowieka (patrz artykuł Czym jest dusza ludzka?), które są niezależne od ciała i narządów zmysłów. Dlatego też dusza ludzka, w odróżnieniu od wszystkich zasad organizujących (aktualizujących) materię na sposób właściwy poszczególnym roślinom i zwierzętom, jest bezpośrednio stwarzana przez Boga z nicości (ex nihilo), w momencie naszego poczęcia.

Należy przy tym podkreślić, że dusza ludzka, choć stworzona bezpośrednio przez Boga, nie jest sama w sobie bytem boskim. Przeciwnie, jest częścią świata stworzonego1Boski akt stwórczy duszy ludzkiej nie jest też cudem w sensie teologicznym czy apologetycznym, gdyż stwarzanie dusz ludzkich jest.... Co więcej, jej początek w stwórczym akcie Boga nie sprawia, że dołącza do ciała niejako z zewnątrz. Przeciwnie, dusza ludzka nie istnieje samoistnie przed poczęciem człowieka nawet przez chwilę (patrz artykuł Skąd się biorą dusze ludzkie?). Stwórczy akt Boga towarzyszy działaniu rodziców, którzy są przyczynami narzędnymi (narzędziami w ręku Boga) właściwego przygotowania (dysponowania) materii do przyjęcia duszy ludzkiej. Owocem tej „współpracy” jest poczęcie się człowieka, w którym materia jest organizowana na sposób ludzki przez indywidualną i unikalną duszę ludzką. Potoczny podział na ciało i duszę, jak również obraz duszy wstępującej w ciało („uwięzionej” w materii ciała) są po prostu błędne. Przeczą jedności natury ludzkiej (patrz artykuł Podstawy chrześcijańskiego rozumienia natury ludzkiej).

 

Człowiek w chwili śmierci

Podobnie do narodzin, śmierć człowieka odróżnia nas od wszystkich innych bytów (ożywionych i nieożywionych). W chwili śmierci rośliny czy zwierzęcia materia leżąca u ich podstaw przestaje funkcjonować na sposób roślinny czy zwierzęcy. Zasada, która ją organizowała (aktualizowała) w sposób właściwy danemu gatunkowi istot żywych, przestaje istnieć (ulega redukcji).

Sytuacja człowieka jest inna z uwagi na złożoność i unikalny charakter naszej natury. Znaczna część aktywności (dyspozycji) człowieka zależy od materii – to znaczy są możliwe jedynie w ciele. Chodzi tu zarówno o władze wegetatywne (odżywianie się, wzrost i prokreację) oraz zmysłowe (odbieranie wrażeń przez zmysły zewnętrzne i wewnętrzne), jak i intelekt bierny (przyjmujący informacje płynące od władz zmysłowych) (patrz artykuł Czym jest dusza ludzka?). Jednocześnie, niezależny od materii (ciała i narządów zmysłów), intelekt czynny, który umożliwia nam wykształcenie ogólnych pojęć abstrakcyjnych, oraz samoświadomość i wolna wola – sprawiają, że dusza ludzka może istnieć i funkcjonować w stanie, w którym nie organizuje materii w organicznym ciele ludzkim (potocznie mówimy o duszy oddzielonej od ciała, choć stwierdzenie to może być mylące ze względu na swój dualistyczny posmak).

Co wobec tego tak naprawdę dzieje się z nami w chwili śmierci? Z jednej strony, pewne istotne aspekty tego, kim jesteśmy, ulegają radykalnej zmianie. Przestajemy być w pełni osobami ludzkimi, jako że tracimy możliwość aktualizacji władz wegetatywnych i zmysłowych. Pozbawieni aspektu materialnego, nie poruszamy się w czasie i przestrzeni, nie odżywiamy się i nie odbieramy wrażeń zmysłowych. W konsekwencji nasz intelekt bierny (zależny od danych płynących ze zmysłów) jest pozbawiony materiału poznawczego. Z drugiej strony, nie podlegamy całkowitemu unicestwieniu. Dzięki posiadaniu przez nas intelektu czynnego, samoświadomości i wolnej woli – dusza ludzka nieorganizująca materii w organicznym ciele ludzkim nadal istnieje i jest zdolna do poznania intelektualnego. To przedziwny stan, w którym – z uwagi na określone zdolności (dyspozycje) właściwe naturze ludzkiej – jednocześnie nie jesteśmy i wciąż jesteśmy sobą. Jesteśmy tą samą jednostką – tym samym bytem, który nie jest jednak w pełni osobą ludzką, lecz samoistną duszą.

 

Paradoks samoistnej duszy ludzkiej

Stan człowieka – czy też duszy ludzkiej po śmierci człowieka (duszy nieorganizującej materii w organicznym ciele ludzkim) – z punktu widzenia antropologii chrześcijańskiej staje się kolejnym paradoksem. Z jednej strony, jak już wspomnieliśmy, samoistna dusza ludzka nie traci zdolności poznawczych. Co więcej, święty Tomasz z Akwinu twierdzi, że jej poznanie (w tym stanie) jest podobne do poznania właściwego aniołom. Pozbawiona obrazów zmysłowych (danych płynących ze zmysłów zewnętrznych i wewnętrznych) dusza ludzka poznaje na podstawie udzielonych jej – dzięki wlanemu światłu Bożemu – form poznawczych. Formy te (obrazy), pochodząc wprost od Boga, są w pełni jednoznaczne i klarowne, co uwalnia intelekt od wątpliwości i chroni go przed błędem.

Z drugiej strony, przedstawiony powyżej opis śmierci wskazuje na to, że stan, w którym dusza ludzka nie organizuje materii w organicznym ciele ludzkim, jest dla niej skrajnie nienaturalny. Stąd też obiektywnie wyższe i doskonalsze (bo właściwe aniołom) poznanie samoistnej duszy ludzkiej nie odpowiada w pełni jej naturze. W swojej istocie domaga się ona bowiem wrażeń i obrazów zmysłowych jako niezbędnych w procesie abstrakcji (przejścia od szczegółu do ogółu), który jest najbardziej właściwym dla niej sposobem poznania. W tym kontekście trafne wydają się być wnioski świętego Tomasza, który pisze:

 

Stąd więc wynika, że podobnie jak połączenie z ciałem, tak samo i sposób poznawania umysłowego za pośrednictwem zwracania się do wyobrażeń jest dla duszy naturalny; istnieć zaś w oddzieleniu od ciała jest niezgodne z istotą jej natury, podobnie jak przeciwne jej naturze jest poznawanie umysłowe bez zwracania się do wyobrażeń. Wynika stąd, że dusza w tym celu łączy się z ciałem, aby istniała i działała zgodnie ze swoją naturą2Suma teologiczna I, 89, 1, co., http://katedra.uksw.edu.pl/suma/suma_przelad.htm. Warto zauważyć, że Tomasz w tej i wielu podobnych wypowiedziach, mówiąc o....

 

W nieco bardziej szczegółowym ujęciu, pośród aktywności (dyspozycji) osoby ludzkiej ulegających po jej śmierci (a więc w sytuacji samoistnego trwania duszy ludzkiej) ograniczeniu czy też pomniejszeniu możemy wyróżnić między innymi racjonalność, cnoty intelektualne różne od wiedzy naukowej, zwłaszcza roztropność, wiedzę o Bogu, sumienie, wolność wyboru oraz uczucia i emocje jako warunki wstępne dla cnoty moralnej, a także miłość w jej specyficznie ludzkiej formie wolnego wyboru, przez który osoba ludzka może panować nad swoimi czynami3Zob. Mary F. Rousseau, Elements of a Thomistic Philosophy of Death, „The Thomist” 1979, Vol. 43, No. 4, s.....

Jeśli dodamy do tego fakt nie tyle ograniczenia, co wręcz zupełnego braku możliwości aktualizacji dyspozycji w pełni lub częściowo zależnych od materii (to jest ciała i władz zmysłowych) – takich jak poruszanie się w czasie i przestrzeni, odżywianie się, prokreacja, odbieranie wrażeń zmysłowych czy działanie intelektu biernego – czymś oczywistym staje się to, że samoistna dusza ludzka „ze wszystkich sił” pragnie na nowo organizować (formować) materię w organicznym ciele ludzkim.

 

Zmartwychwstanie

Idąc dalej, jeżeli założymy, że Bóg, który stanowi źródło i cel istnienia każdego człowieka, jest w pełni dobry (jest samym dobrem), wówczas wydaje się niemożliwe, aby On sam pragnął tego, by samoistne dusze ludzkie trwały już na zawsze w stanie, który jest dla nich skrajnie nienaturalny. W ten sposób dochodzimy do wniosku, że pragnieniem samego Boga jest nasze zmartwychwstanie. Można powiedzieć, że w pewnym sensie (z uwagi na dobroć Boga) staje się ono koniecznością. Święty Tomasz z Akwinu pisze:

 

[D]usza łączy się z ciałem w sposób naturalny; z istoty swej jest bowiem formą ciała. Istnienie bez ciała jest więc przeciwne naturze duszy. Nic zaś przeciwnego naturze nie może być wieczne. Dlatego dusza nie będzie istnieć wiecznie bez ciała. Ponieważ więc trwa wiecznie, musi się ponownie złączyć z ciałem – a na tym właśnie polega zmartwychwstanie. A zatem wydaje się, że nieśmiertelność duszy domaga się przyszłego zmartwychwstania ciał4Suma contra gentiles IV, 79..

 

Teza o zmartwychwstaniu znajduje, rzecz jasna, potwierdzenie w Objawieniu i całej Tradycji nauczania Kościoła. Osobną kwestią pozostaje pytanie o szczegółową charakterystykę cech i dyspozycji osoby ludzkiej po zmartwychwstaniu. Z pewnością punktem odniesienia są dla nas ewangeliczne opisy zmartwychwstałego Jezusa, który z jednej strony pojawia się nagle i pomimo zamkniętych drzwi, a z drugiej strony prosi o coś do zjedzenia, co wskazuje na to, że realnie posiada aspekt materialny. Teologowie sugerują, że materia organizowana przez duszę ludzką w zmartwychwstałym ciele będzie/ jest (w przypadku osób Jezusa i Maryi) w pełni – a zatem w sposób doskonalszy niż za życia ziemskiego – poddana działaniu łaski uświęcającej, która wydoskonala naturę ludzką, uzdalniając ją do chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości. Święty Paweł zapewnia nas, że po zmartwychwstaniu pozostanie jedynie miłość – wiara i nadzieja znajdą swoje ostateczne spełnienie w wizji uszczęśliwiającej (visio beatifica)5Zob. także Jerzy Buxakowski, Stwórca i stworzenie, Bernardinum, Pelplin 1998, s. 255–259..

Mariusz Tabaczek OP

Przypisy:

  • 1 Boski akt stwórczy duszy ludzkiej nie jest też cudem w sensie teologicznym czy apologetycznym, gdyż stwarzanie dusz ludzkich jest czymś stałym i zgodnym z ogólnym prawem powstawania istot duchowo-materialnych, którymi jesteśmy.
  • 2 Suma teologiczna I, 89, 1, co., http://katedra.uksw.edu.pl/suma/suma_przelad.htm. Warto zauważyć, że Tomasz w tej i wielu podobnych wypowiedziach, mówiąc o połączeniu ciała i duszy, nie jest w pełni konsekwentnym arystotelikiem (podkreślającym jedność natury ludzkiej – zobacz poprzednie artykuły w tym wątku). Jednocześnie wydaje się, że chodzi tu raczej o niekonsekwencję terminologiczną (podyktowaną kontekstem i popularnością w starożytności i średniowieczu bliższej platonizmowi antropologii w ujęciu świętego Augustyna), nie zaś dotyczącą poglądów Akwinaty, który zdecydowanie broni jedności osoby ludzkiej w ujęciu metafizycznym.
  • 3 Zob. Mary F. Rousseau, Elements of a Thomistic Philosophy of Death, „The Thomist” 1979, Vol. 43, No. 4, s. 587.
  • 4 Suma contra gentiles IV, 79.
  • 5 Zob. także Jerzy Buxakowski, Stwórca i stworzenie, Bernardinum, Pelplin 1998, s. 255–259.