Odrzucenie antropocentryzmu. Człowiek jako problem dla świata – według niektórych teistów naturalistycznych

Piotr Bylica

Odrzucenie antropocentryzmu. Człowiek jako problem dla świata – według niektórych teistów naturalistycznych

Mianem „teistów naturalistycznych” określa się grupę filozofów, teologów i naukowców (zazwyczaj przedstawicieli nauk przyrodniczych), którzy starają się dopasować teizm chrześcijański do współczesnego naukowego obrazu świata. (Podstawowe informacje o teizmie naturalistycznym znajdują się w innych publikowanych przez nas tekstach: Teizm naturalistyczny o działaniu Boga w świecie. Część I: Dlaczego trudno połączyć teizm z naturalizmem i dlaczego warto – według teistów naturalistycznych; Teizm naturalistyczny o działaniu Boga w świecie. Część II: Co trzeba zmienić w teizmie, żeby dostosować go do naturalizmu naukowego). Sami teiści naturalistyczni stwierdzają wprost, że jednym z obszarów filozofii i teologii teistycznej, który wymaga zmiany pozwalającej na dopasowanie teizmu chrześcijańskiego do współczesnej nauki, jest kwestia rozumienia pochodzenia i natury człowieka. Zmiana ta zasadniczo polega na odrzuceniu tradycyjnego rozumienia człowieka jako znacząco odrębnego gatunku względem innych form życia na Ziemi. W tekście Jak Bóg stworzył człowieka – według teizmu naturalistycznego pisaliśmy o tym, że zgodnie z ujęciem teistów naturalistycznych, sposób stworzenia człowieka nie różnił się od sposobu, w jaki Bóg stworzył inne rodzaje istot. Tutaj zajmujemy się innymi elementami ich koncepcji, mającej polegać na odrzuceniu tych elementów tradycyjnej wizji człowieka, które uznają za zbyt antropocentryczne, a nawet prowadzące do katastrofy ekologicznej. Głównie skupiamy się na wypowiedziach katolickiego teologa amerykańskiego Johna F. Haughta, który spośród czołowych teistów naturalistycznych najwięcej miejsca poświęca problematyce tak zwanej ekoteologii.

 

Miejsce człowieka w świecie – ujęcie tradycyjne w sporym zarysie

Można powiedzieć, że zgodnie z tradycyjnym teizmem chrześcijańskim, spośród wszystkich istot stworzonych przez Boga człowiek jest bardzo szczególny. Tylko o nim mówi Księga Rodzaju, że stworzony został na obraz i podobieństwo Boga. Tylko w przypadku jego stworzenia użyto metafory lepienia i jedynie w wypadku człowieka mowa jest o tym, że Bóg tchnął w jego nozdrza tchnienie życia (patrz Rdz 2,7). Tylko do człowieka Bóg kieruje słowa, w których poleca mu, by czynił sobie ziemię poddaną: „Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!” (Rdz 1,26). Wyjątkowy status człowieka podkreślony został przez wcielenie Boga w osobie Jezusa z Nazaretu. Z wcieleniem wiąże się nie tylko odkupienie, ale też wywyższenie natury ludzkiej. Natura człowieka, a nie żadnej innej istoty, zostaje wywyższona ponad wszelkie inne stworzenia: Syn Boży zjednoczył ze sobą ludzką naturę. To w związku z tym faktem święty Paweł podaje: „Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów?” (l Kor 6,3). Jak pisze francuski teolog współczesny kardynał Jean Daniélou, omawiając uczestnictwo aniołów w czasie wniebowstąpienia Chrystusa: „natura ludzka zostaje oto wyniesiona w osobie Chrystusa ponad wszelkie stworzenia anielskie, znane i nieznane”. Daniélou odwołuje się przy tym do świętego Chryzostoma, który pisał: „Do jakiej natury Bóg powiedział »Siądź po prawicy mojej«? Do tej, która niegdyś usłyszała: »Prochem jesteś i w proch się obrócisz«”1Św. Jan CHRYZOSTOM, „Kazanie na Wniebowstąpienie”, w: Św. Jan Chryzostom, Homilie i kazania wybrane, przeł. Wojciech Kania, Warszawa 1997 (cyt..... Tradycyjny teizm chrześcijański głosi, że człowiek jest jedynym bytem ziemskim tak szczególnie wyróżnionym.

Także sposób powołania człowieka do istnienia, a szczególnie duszy ludzkiej, w ujęciu tradycyjnym reprezentowanym dziś także przez Kościół rzymskokatolicki uznaje się za specjalne działanie Boga. Wyrazem tego są słowa Piusa XII zawarte w encyklice Humani generis z 1950 roku, w której w sprawie ewolucyjnego pochodzenia duszy ludzkiej pisał, że „uznanie bezpośredniego stworzenia dusz przez Boga nakazuje nam wiara katolicka”. Także Katechizm Kościoła katolickiego mówi o wyjątkowości człowieka związanej z posiadaniem niematerialnej duszy:

 

Człowiek zadaje sobie pytanie o istnienie Boga swoją otwartością na prawdę i piękno, swoim zmysłem moralnym, swoją wolnością i głosem sumienia, swoim dążeniem do nieskończoności i szczęścia. W tej wielorakiej otwartości dostrzega znaki swojej duchowej duszy. »Zaród wieczności, który w sobie nosi, jest niesprowadzalny do samej tylko materii« – jego dusza może mieć początek tylko w Bogu2Katechizm Kościoła katolickiego, 33.

 

Bycie człowiekiem, definiowane przez posiadanie specyficznej ludzkiej duszy, wiąże się z posiadaniem przez człowieka szczególnej niezbywalnej godności od początku jego zaistnienia (poczęcia). Ze względu na tę szczególną godność, której brak psom, kozom, paprociom czy jakimkolwiek innym ziemskim stworzeniom, przysługuje człowiekowi szczególny status wśród innych istot. Rozumna, niematerialna dusza, dzięki swej niematerialności niezdeterminowana przyczynami przyrodniczymi, jest też źródłem wolności człowieka, której brak bytom pozbawionym wymiaru duchowego.

Jak piszemy poniżej, teiści naturalistyczni na różne sposoby reinterpretują lub wprost odrzucają niektóre elementy tradycyjnej wizji człowieka jako wyjątkowego, szczególnie wyróżnionego stworzenia Boskiego. Uznają ją bowiem za zbyt antropocentryczną (pomijamy tu analizę trafności tego zarzutu; w sprawie „antropocentryczności” tradycyjnego teizmu chrześcijańskiego patrz Czy Kopernik zdegradował człowieka, usuwając go z centrum Kosmosu oraz Najbardziej proludzka religia).

  

Człowiek a cel ewolucji kosmicznej i biologicznej

Anglikański duchowny i jednocześnie biochemik Arthur Peacocke krytykuje uznawanie człowieka za cel ewolucji, w której inne gatunki miałyby być jedynie traktowane jako etapy na drodze do wyłonienia się człowieka. Wskazuje, że inne gatunki zostały stworzone przez Boga dla nich samych i nie należy ich postrzegać jako źródło zasobów dla człowieka. Antropocentryzm dawnego chrześcijaństwa powinien więc zostać porzucony na rzecz ekoteologii:

 

Teiści, którzy uważają, że ostateczną przyczyną wszelkiego istnienia jest Bóg jako Stwórca, muszą postawić sobie nowe pytanie: czy dopuszczalna jest myśl, że te miriady gatunków innych niż Homo sapiens, z których większość już wymarła, są tylko produktem ubocznym procesu zmierzającego do powstania człowieka? […] musimy dzisiaj niewątpliwie pozbyć się antropocentrycznej krótkowzroczności i uznać, że to, co możemy tylko podziwiać jako niezwykłą różnorodność i indywidualność innych organizmów, Bóg powołuje dla nich samych. […] Doszliśmy tutaj do podstaw ekoteologii, która wartość wszystkich żywych stworzeń upatruje w ich szczególnym znaczeniu, jakie mają dla Boga same w sobie, a nie po prostu jako etap na drodze do ludzkości lub jako zasoby do eksploatacji przez człowieka3Arthur Peacocke, Drogi od nauki do Boga. Kres naszych wszelkich poszukiwań, przeł. Joanna Gilewicz, Zysk i S-ka, Poznań 2004,....

 

Także polski czołowy przedstawiciel teizmu naturalistycznego, fizyk, filozof, teolog i ksiądz katolicki Michał Heller krytycznie podchodzi do idei o wyróżnionym statusie człowieka jako celu kosmicznej ewolucji. W jednym z wywiadów na pytanie o to, czy „ewolucja wszechświata była skierowana na nasze zaistnienie”, Heller odpowiada: „Przestrzegałbym przed takim twierdzeniem. Kopernik już kiedyś usunął człowieka ze środka wszechświata. Nie róbmy teraz z człowieka celu kosmicznej ewolucji”4Michał Heller, Wszechświat jest twórczy, choć nieprzewidywalny, rozmawiała Monika Florek-Moskal, „Wprost” 2010, nr 1406, www.wprost.pl/ar/182766/Wszechswiat-jest-tworczy-choc-nieprzewidywalny/ [dostęp 12 III 2022]..

Teiści naturalistyczni są zgodni, że powstanie człowieka było wynikiem długotrwałego procesu ewolucji, w którym jakąś ukrytą, ale podstawową rolę odegrał Bóg (a raczej odgrywa cały czas, gdyż teiści naturalistyczni są zgodni co do tego, że proces stwarzania trwa cały czas). Twierdzenie, że człowiek był (jest) celem tego procesu, uznają jednak za błędny antropomorfizm. John F. Haught, katolicki teolog, szczególnie zainteresowany problemami ekoteologii, pisze, że należy odrzucić antropocentryzm w rozważaniach nad celem ewolucji biologicznej:

 

[Niektórzy] dostrzegają działanie opatrznościowej ręki Boga w surowości samego procesu darwinowskiego. Zakładają, że Bóg zaplanował na Ziemi »szkołę dla duszy«, a okrucieństwo ewolucji jest istotną częścią tej pedagogii. […] Interpretacja pedagogiczna, choć nie łagodzi odrażających cech ewolucji […], to jednak ciągle jest antropocentryczna. Nie daje przekonywającej odpowiedzi na pytanie, czemu służyły miliardy lat walki niewinnego przedludzkiego życia5John F. Haught, Odpowiedzi na 101 pytań o Boga i ewolucję, Kraków 2003, s. 134–135..

 

 

A co z duszą ludzką jako podstawą podmiotowości i wyjątkowej godności człowieka?

Teizm tradycyjny przyjmuje, że tylko człowiek posiada niematerialną duszę. Według Haughta po Darwinie należy zrewidować tradycyjną koncepcję przyjmującą, że człowieka spośród innych istot żywych ma wyróżniać posiadanie duszy; teolog ten uważa, że wewnętrznego wymiaru można doszukać się w każdej żyjącej istocie. Inne istoty mogą nawet posiadać coś w rodzaju podmiotowości i uczestniczyć w Boskim Duchu. Według niego trudno wpisać:

 

starożytną (lub raczej platońską) antropologię w ramy nowego ewolucyjnego obrazu świata. Dlatego darwinizm skłania nas do ponownego przemyślenia, czym jest »dusza«. […] byłoby rozsądniej uznać, że coś analogicznego do »duszy« istnieje we wszystkich bytach żyjących. […] Nawet w epoce naukowej nie dziwi jednak doszukiwanie się wewnętrznego wymiaru w każdej żyjącej istocie. Być może wszystkie żyjące organizmy charakteryzuje pewien aspekt »podmiotowości«, który wymyka się obserwacji naukowej. […] Inne istoty mogą jednak posiadać ukrytą »podmiotowość« […], przez którą uczestniczą w Boskim Duchu i są głęboko dotykane przez tego, którego nazywamy Samym Życiem6Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 47–48..

 

W ekoteologii Haughta mamy do czynienia z sugerowaniem, wbrew tradycyjnej doktrynie chrześcijańskiej, że wszystkie istoty żywe, a nie sam człowiek, zostały stworzone na podobieństwo Boga:

 

możemy odczytywać historię naszych ewolucyjnych korzeni w sposób, który pozwoli nam […] postrzegać resztę istot żyjących (przynajmniej do pewnego stopnia) jako byty, które dzielą z nami godność podarowaną nam przez Stwórcę. Prawdopodobnie jesteśmy jedynym gatunkiem na ziemi obdarzonym wolnością, odpowiedzialnością i zdolnością do bezinteresownej miłości […]. Czy to znaczy, że inne stworzenia nie mają na sobie odciśniętego znaku Stworzyciela? Po Darwinie musimy widzieć siebie w kontekście dłuższej historii i szerszej wspólnoty życia […]. Ta duża wspólnota życia, tworząca organiczną jedność, odzwierciedla Źródło Życia w bogatszy sposób, niż czyniłby to jeden gatunek, nawet nasz własny7Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 48–49. .

 

Jeśli nie posiadanie duszy, to co definiuje człowieka?

W tym ujęciu zatem to nie posiadanie duszy, podmiotowość, godność czy zdolność do „uczestniczenia w Boskim Duchu” definiują to, czym jest człowiek. Bycie człowiekiem ma być określone przez coś innego, mianowicie przez wzajemne relacje między człowiekiem a pozostałymi formami życia:

 

do definicji ludzkiej egzystencji należy stwierdzenie wzajemnej zależności między nami a resztą form życia. W tym sensie nauki ewolucyjne są wielkim darem dla myśli religijnej, nie wspominając o duchowości ekologicznej. […] Nasze stworzenie na obraz i podobieństwo Boże znaczy zatem, że posiadamy zdolność do intensywnych relacji. Podobieństwo do Boga ukazuje się nie przez to, że odseparowujemy się od szerokiego kręgu życia na ziemi, lecz przez intensyfikację naszych związków z nim8Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 49–50..

 

Antropocentryzm tradycyjnego chrześcijaństwa jako przyczyna kryzysu ekologicznego

Według Haughta antropocentryzm polegający na uznaniu się przez ludzi za gatunek wybrany jest przyczyną katastrofy ekologicznej, o której od lat mówi wielu ludzi związanych z ochroną środowiska:

 

gdy coraz częściej widzimy, że arogancka dominacja w przyrodzie doprowadziła nas na skraj ekologicznej katastrofy, byłoby doświadczeniem bardzo oczyszczającym, gdybyśmy sobie zdali sprawę z tego, że ludzie nie stanowią centrum wszechświata. Ekologowie niemal jednomyślnie przyznają, że najważniejszym powodem bezmyślnego traktowania świata przyrody jest nasze przekonanie, że ludzie są jedynym lub przynajmniej głównym powodem stworzenia uniwersum9Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 97..

 

Opierając się na idei ewolucji Darwina oraz koncepcji nieustannego stwarzania świata przez Boga, Haught wskazuje, że tym, co ma być celem ewolucji, nie jest człowiek, ponieważ jest nim coś, co dopiero ma się ujawnić w przyszłości. Jednocześnie wskazuje, że działania człowieka, które przyczyniają się do niszczenia przyrody, są grzechem, gdyż idą na przekór Boskiemu planowi:

 

Myśl Darwina inspiruje też teologię systematyczną do zwrócenia uwagi na fakt, iż żyjemy w niedokończonym wszechświecie. Ewolucja oznacza, że stwarzanie ciągle się dokonuje […]. Niektórzy teologowie wskazują również na ekologiczne implikacje świadomości, że żyjemy w świecie, który ciągle się staje. […] Naszym zadaniem jest wzmacnianie procesu stwarzania, tak aby zrealizował wewnętrzny potencjał ewolucyjny, który ujawni się w przyszłości. Ludzie wierzący mają prawo przypuszczać, że Stwórca wszechświata posiada wizję, która znacznie przekracza ludzkie możliwości kalkulowania. Jeśli tak, to niszczenie przez nas niektórych struktur życia na ziemi jest grzesznym podważaniem obietnicy ewolucyjnej przyszłości świata10Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 72–73 [wyróżnienia dodano]..

 

Piękno, a nie człowiek, jako cel ewolucji

Skoro nie człowiek, to co jest celem ewolucji według Haughta? Teolog ten pisze, że ewolucja nakierowana jest na tworzenie coraz bardziej złożonych i uporządkowanych struktur, które utożsamia z pięknem. Ludzki umysł związany z funkcjonowaniem najbardziej złożonego obiektu w przyrodzie – ludzkiego mózgu – nie stanowi jednak celu, o który chodzi w tym procesie:

 

od początku kosmosu wszechświat porusza się jako całość w pewnym kierunku. […] w szerszym sensie można dostrzec kosmiczną tendencję do zwiększającej się kompleksowości i do coraz bardziej intensywnych przejawów uporządkowanej całości, czyli do piękna. […] Ewolucja wszechświata wytworzyła ludzki umysł. Istnienie naszej inteligentnej osobowości powinno wystarczyć, aby podejrzewać, że coś ważnego dzieje się we wszechświecie, gdyż nie można zrezygnować z doceniania własnego umysłu. […] Oczywiście stwierdzenie, że powstanie umysłu jest jedynym celem ewolucji, byłoby ogromnym uproszczeniem11Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 147–148 [wyróżnienia dodano]..

 

Zdaniem Haughta Boży plan dotyczy nie tyle człowieka, co całej przyrody, a wolność, którą posiada człowiek dzięki swej umysłowości, ma cechować także stworzenie pozaludzkie: „Boża Opatrzność pragnie niezależności stworzenia nie tylko na ludzkim poziomie, lecz przez całą historię naturalną”. Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 148.

Odwołując się do darwinizmu i chrześcijańskiej koncepcji ostatecznego przeznaczenia człowieka i świata, Haught postuluje odejście od antropocentryzmu mającego przejawiać się w oczekiwaniu przez ludzi jedynie na odkupienie swej duszy. Należy pamiętać o odkupieniu całego stworzenia. Jeśli uwzględniając darwinowską i naturalistyczną perspektywę, w której człowiek jest po prostu jednym z wielu gatunków, przestaniemy nadmiernie wyróżniać się spośród innych stworzeń, to będziemy mogli lepiej zrozumieć tradycyjną ideę „nowego stworzenia”:

 

Po Darwinie możemy lepiej zrozumieć pawłową koncepcję odkupienia jako nowego stworzenia. Przedmiotem naszej nadziei jest odnowienie i dopełnienie całego kosmosu, a nie tylko indywidualne zbawienie duszy12Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 167..

 

Zakończenie

Zgodnie z naturalistycznym darwinizmem Homo sapiens to tylko kolejny gatunek, człowiek jest jedynie w pełni naturalnym wytworem powstałym we wciąż trwającym procesie przyrodniczych przemian. Nie ma w nim niczego, co nie byłoby samoczynnym wytworem materialnej przyrody. Teizm naturalistyczny stara się pogodzić chrześcijańską wizję pochodzenia i natury człowieka ze współczesnym naukowym obrazem świata. W tym celu dokonuje pewnych zmian w tradycyjnej koncepcji na temat miejsca człowieka w świecie przyrodniczym. Zasadniczo zmiana ta polega na przyjmowaniu takich koncepcji pochodzenia, natury człowieka i jego miejsca w przyrodzie, które zmniejszają tradycyjnie przyjmowany dystans między człowiekiem a resztą ziemskich stworzeń.

 

Piotr Bylica

Przypisy:

  • 1 Św. Jan CHRYZOSTOM, „Kazanie na Wniebowstąpienie”, w: Św. Jan Chryzostom, Homilie
    i kazania wybrane, przeł. Wojciech Kania, Warszawa 1997 (cyt. za: Jean Daniélou, Aniołowie i ich misja, przeł. Katarzyna Kubaszczyk, Warszawa — Ząbki 2006, s. 63).
  • 2 Katechizm Kościoła katolickiego, 33
  • 3 Arthur Peacocke, Drogi od nauki do Boga. Kres naszych wszelkich poszukiwań, przeł. Joanna Gilewicz, Zysk i S-ka, Poznań 2004, s. 105–106 [wyróżnienia dodano].
  • 4 Michał Heller, Wszechświat jest twórczy, choć nieprzewidywalny, rozmawiała Monika Florek-Moskal, „Wprost” 2010, nr 1406, www.wprost.pl/ar/182766/Wszechswiat-jest-tworczy-choc-nieprzewidywalny/ [dostęp 12 III 2022].
  • 5 John F. Haught, Odpowiedzi na 101 pytań o Boga i ewolucję, Kraków 2003, s. 134–135.
  • 6 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 47–48.
  • 7 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 48–49.
  • 8 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 49–50.
  • 9 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 97.
  • 10 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 72–73 [wyróżnienia dodano].
  • 11 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 147–148 [wyróżnienia dodano].
  • 12 Haught, Odpowiedzi na 101 pytań…, s. 167.

Nota bibliograficzna:

Św. Jan Chryzostom, Homilie i kazania wybrane, przeł. Wojciech Kania, Warszawa 1997.

Jean Daniélou, Aniołowie i ich misja, przeł. Katarzyna Kubaszczyk, Warszawa — Ząbki 2006.

John F. Haught, Odpowiedzi na 101 pytań o Boga i ewolucję, Kraków 2003.

Michał Heller, Wszechświat jest twórczy, choć nieprzewidywalny, rozmawiała Monika Florek-Moskal, „Wprost” 2010, nr 1406, www.wprost.pl/ar/182766/Wszechswiat-jest-tworczy-choc-nieprzewidywalny/ [dostęp 12 III 2022].

Katechizm Kościoła katolickiego, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań 2004.

Arthur Peacocke, Drogi od nauki do Boga. Kres naszych wszelkich poszukiwań, przeł. Joanna Gilewicz, Zysk i S-ka, Poznań 2004.