Status embrionu*

W niniejszym tekście Francuski prawnik Jean-Marc Varaut (1933 – 2005) analizuje filozoficzne oraz prawne aspekty statusu embrionu. Przedstawione rozważania wiążą się ściśle z problemem aborcji oraz zapłodnienia in vitro. Choć występujące tu analizy częściowo zależą od kontekstu dyskusji prawnych we Francji pod koniec ubiegłego wieku, to przytaczane argumenty filozoficzne odwołujące się do niezmiennego metafizycznego porządku rzeczy pozostają aktualne. Z tekstu dowiecie się między innymi, jakie są filozoficzne argumenty przeciwko dopuszczalności działań powodujących umyślną śmierć embrionu i dlaczego działania takie powinny być prawnie zakazane. (RCG)

 

Szczęśliwym, między innymi, skutkiem zapłodnienia in vitro jest danie życia istnieniu ludzkiemu. Taki jest co najmniej jego pierwotny cel; wiemy, że jedynie niewielka liczba kobiet zapłodnionych tym sposobem może zaspokoić swojego pragnienie macierzyństwa; straty embrionów znacznie przewyższają ilości wszczepiane, które rozwiną się aż do końca. Jednakże wynikiem stosowania tego systemu sztucznej prokreacji jest tworzenie embrionów pozostających w dyspozycji, po pierwsze przeznaczonych do ponownego wszczepienia po niepowodzeniu pierwszego, ale również konserwowanych, zamrażanych, do późniejszego wykorzystania w celach diagnostycznych, leczniczych, naukowych. Do identycznych celów pobierane są tkanki embrionów i nieżywych płodów.

Powstaje w związku z tym problem kliniczny, a w znacznie większym jeszcze stopniu metafizyczny i prawny, statusu embrionu. Ostatnio ujawniono, przy okazji urodzenia sześcioraczków, że lekarze, chcąc zwiększyć szanse matki na otrzymanie upragnionego dziecka, zaaplikowali jej metody stymulujące pracę jajników, pozwalające przy jednej interwencji zgromadzić do dziesięciu komórek jajowych. Po ich zapłodnieniu ekipa lekarzy zdecydowała poświęcić cztery z nich, aby zwiększyć szanse przeżycia sześciu pozostałych. Jest paradoksem, że technika ta, zastosowana dla tworzenia życia, doprowadziła równocześnie do jego niszczenia; na ratunek wielokrotnym narodzinom zdąża aborcja. Tak więc, aby stworzyć warunki większej skuteczności hormonalnego leczenia niepłodności i ograniczenia ryzykownej dla matki ciąży mnogiej, daje się życie in vitro embrionom zamiennym. Nazywa się je nadliczbowymi.

W praktyce, jeżeli nie są zniszczone jako zbędne, stają się obiektem doświadczeń. Technologia zamraża ni a pozwala na przechowywanie tych embrionów, które nie zostały wszczepione, przez długie okresy bez obniżenia ich zdolności do przetrwania.

Co to jest embrion? Powstał on z połączenia dwóch szczególnych komórek rozrodczych zwanych gametami, jednej pochodzącej od matki, komórki jajowej, drugiej pochodzącej od ojca, plemnika; połączenie dwóch bytów ludzkich, z którego rodzi się i odradza życie, albo fuzja in vitro przyjmuje, w wyniku tego zapłodnienia, początkową formę nowej komórki nazwanej zygotą. Zamiar pierwotny, projekt szczególny, nowe ludzkie życie, rodzą się z tego spotkania dwóch zalążków informacji genetycznej, różnych, lecz uzupełniających się. Ta nowa komórka obdarzona ludzkim życiem rozpoczyna swój cykl życiowy, którego plan i program realizacji są zapisane w jej własnym genomie.

Szybki wzrost liczby komórek doprowadzi ludzką zygotę, zgodnie z prawem ontogenezy, do stopniowej specjalizacji komórek, aż do stanu − około czternastego dnia − embrionu o indywidualnych cechach będącego w kontakcie ze swoją matką. Przybierze on następnie, w miarę swojego rozwoju biologicznego, wygląd i budowę ludzką. I od pierwszego momentu zapłodnienia aż do narodzin, jeżeli istnieją kolejne etapy rozwoju, nie występuje skok jakościowy.

W chwili płodnego spotkania spermy i komórki jajowej, historia nowego bytu ludzkiego została już zaprogramowana; niezbędna informacja genetyczna jest już w pamięci . Jeżeli nie jest przerwany, czy to w wyniku urazu, czy umyślnie, czy też patologicznie, program genetyczny prowadzi koniecznie i nieuchronnie pierwotną komórkę do utworzenia osobnika dorosłego. Ze spotkania dwóch odrębnych rzeczywistości, komórki żeńskiej i plemnika, wynika rzeczywistość nowa i autonomiczna: jednostka.

Nawet jeśli dla wielu to życie niezaprzeczalnie ludzkie zostaje wyodrębnione jako nowy byt dopiero w chwili zagnieżdżenia się w macicy, zygota różni się już znacznie od wszystkich innych bytów; jest ona czymś innym niż jej prokreatorzy; w jej genomie zapisany jest cały projekt człowieczy: zapłodnione jajo dwóch istot ludzkich jest samo w sobie – przez siebie, zanim stanie się dla siebie – zamieszkane przez ludzkie życie. Odpowiada ono już definicji, której tradycja filozoficzna począwszy od Boecjusza nadała określenie jednostki:

byt poszczególny, w sobie niepodzielny, różny od innych1De duabus naturis, PL 64, s. 132·43. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae l, Qu 76 a2 ad 3..

Ten podmiot ludzki sam się ukształtuje, rozwinie, zgodnie z procesem ontogenezy wpisanym w pierwsze skupienie komórek, w potędze odrębności i zależności.

Ten proces rozwija się w sposób ciągły i nieprzerwany, co uniemożliwia rozróżnienie jakiegoś przed i jakiegoś po. Zostało to uznane przez komisję Warnocka:

Raz rozpoczęty proces rozwoju nie zawiera żadnej fazy szczególnej, ważniejszej niż inna. Stanowią one wszystkie integralną całość procesu ciągłego.

Stwierdzenie, zgodnie z którym każda istota ludzka jest osobnikiem od chwili ukształtowania się zygoty, jest potwierdzone biologicznie oraz logiczne. Ważne etapy, które znaczą stopniowe formowanie się struktur mózgowych, stanowią progi ewolucyjne, oznaczające strukturalizację jednostki, jednak potencjalnie istniały one już w zasadniczej chwili zapłodnienia. To ta ciągłość pozwala na stwierdzenie, że zygota, embrion i płód są fazami rozwoju ciała ludzkiego, pochodzącymi z ciała ludzkiego. Zamrożenie, przerywając na czas jakiś lub na zawsze, stosunek pomiędzy zapłodnieniem a ciążą, nie wpływa na zmianę ludzkiego statusu embrionu.

To dlatego instrukcja Kongregacji Doktryny Wiary mogła stwierdzić w 1987 r.:

Owoc ludzkiego zapłodnienia od pierwszej chwili swojego istnienia, to znaczy od powstania zygoty, wymaga moralnie bezwarunkowego szacunku należnego istocie ludzkiej w jej całości cielesnej i duchowej. Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana tak, jak osoba od chwili jej poczęcia, a więc od tego momentu należy przyznać jej prawa osoby, a między nimi na pierwszym miejscu nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia”’- I dalej: „Embrion powinien być traktowany tak jak osoba2Biologie, médecine et éthique, tekst Magisterium katolickiego zebrany i przedstawiony przez ojca Vespiriena Sl, „Le Centurion” 1987, s. 454..

I dalej:

Embrion powinien być traktowany tak jak osoba.

Nauczanie to jest tożsame z tekstem art. 2. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Wolności Fundamentalnych:

Prawo do życia każdej osoby jest chronione prawem.

Podobnie Międzynarodowy Pakt ONZ praw obywatelskich i politycznych:

Prawo do życia jest nierozłączne z osobą ludzką (art. 6. -1.).

Ustawa Veil z 17 I 1975 r., stwierdza w art. 1., czemu zresztą artykuły następne zaprzeczą dopuszczając aborcję w przypadkach konieczności:

Prawo gwarantuje poszanowanie każdej istoty ludzkiej od początku jej życia.

Zapewne, św. Tomasz z Akwinu wahał się co do natury embrionu; przyjął on rozróżnienie Arystotelesa w odniesieniu do kolejnych form życia: pokarmowa, później zmysłowa, i w końcu, po czterdziestu dniach, umysłowa; co pozwalało mu wierzyć, że istota ludzka stopniowo staje się osobą. Zgodnie z ówczesnym stanem wiedzy, św. Tomasz nie znal genetycznej roli matki, przyznając jej jedynie rolę zbiornika karmiącego. Odkrycie przez biologię molekularną połączenia 23 chromosomów dostarczonych przez matkę z 23 chromosomami plemnika, które razem tworzą dziedzictwo genetyczne istoty ludzkiej, jest całkiem niedawne. Jednakże Grzegorz z Nyssy, w swoim traktacie Stworzenie człowieka z 359 r. miał przeczucie stworzenia jednym aktem i ciała i duszy, formy ciała, w której żyje to co ma życie:

Początkiem, nasieniem, aby tak rzec, naszego bytu, nie jest dusza bez ciała, ani ciało bez duszy: narodzona z obdarzonych życiem i żyjących ciał, każda istota jest żyjącą i obdarzoną życie m od swojego początku; ludzka natura przyjmuje ją jako karmicielka, i karmi je s iłami sobie właściwymi; daje swój pokarm tak jednej jak i drugiej części tej istoty, i obie uzyskują tym sposobem stosowny wzrost. Bo, od samego początku, w tworzeniu si ę istoty, która świadczy o kunszcie i wiedzy natury, dusza, która jest z nią złączona, jest wyrazem jej siły. Z pewnością, na początku objawia się ona jedynie w sposób tajemny, później jednak wybucha z całą jasnością, jako uprzywilejowane narzędzie w służbie ciała.

Uznany w taki sposób status rodzącego się życia ludzkiego narzuca obowiązek szacunku, ostrożności i mądrości, niezbędnych wobec wszelkich praktyk. Z jednej strony dotyczy to sztucznych, oddzielonych od seksualności i ciąży sposobów prokreacji, które były przedmiotem naszych rozważań i które prowadziliśmy bez wyrokowania, że byłyby nielegalne te z nich, które pozwalaj ą na łagodzenie niepłodności wewnątrzmałżeńskiej, bez wprowadzenia dawcy. Z drugiej strony, obowiązki te odnoszą się do badań i manipulacji prowadzonych na komórkach jajowych, embrionach i płodach ludzkich, zamrażania embrionów, pobierania tkanek embrionalnych i płodowych, a także diagnostyki prenatalnej, pozwalającej na interwencje u początku życia, w celach innych niż służących bezpośrednio leczeniu.

Jest oczywiste, że to nie skuteczność techniczna powyższych praktyk, ich wykonalność, ani nawet korzyści wynikające dla jednych kosztem drugich, z pewnością również nie istotne nawet korzyści, jakie mogą wynikać z upowszechnienia niektórych odkryć biotechnologicznych, powinny stanowić o kryteriach ich wykorzystania. To co jest możliwe nie stanowi miary tego, co być powinno, wtedy gdy to, co możliwe dotyczy nie tylko tkanek, organów czy funkcji cielesnych, lecz dotyka równocześnie tego, co stanowi samą osobę, i co objawia się poprzez te tkanki, organy czy funkcje. To szacunek dla człowieka corpore et anima unus stanowi kryterium oceny tych działań.

Od chwili zapłodnienia zaczyna się w rzeczywistości przygoda nowego ludzkiego życia, które nie jest ani życiem ojca, ani życiem matki; które nie jest odpowiednikiem życia zwierzęcego . To co wykonuje się na zwierzętach, aby wspomóc leczenie człowieka, tego nie robi się, samo przez się, na człowieku. Byłoby coś zwierzęcego w traktowaniu człowieka, gdyby miał być niejawny pierwotny wybór jakiejkolwiek na nim interwencji biomedycznej. Tak więc Krajowa Rada Izb Lekarskich, w swoim komunikacie z 24 I 1974 r., zajęła już stanowisko sprzeciwiające się z całą mocą eksperymentom na człowieku:

Samo już przyjęcie wyrażenia «do świadczenia na zdrowym człowieku», niesie w sobie ryzyko wszelkiego rodzaju nadużyć, niezależne od naszej woli. Wydaje się, że w umysłach tych, którzy używają tego terminu nastąpiło pomieszanie pojęć, pomiędzy eksperymentem, który w żadnym razie nie jest do przyjęcia, a przeniesieniem na człowieka pewnych terapii od dawna wypróbowanych na zwierzętach, które zostały poddane wszystkim wymaganym testom biologicznym.

To co dotyczy człowieka, dotyczy także ludzkiego embrionu.

Osoba istnieje lub nie istnieje; nie ma przedziału między tak i nie. Jeśli otrzymała ona akt istnienia, lekarze i rodzice mają do czynienia z procesem życiowym, normalnie kończącym się narodzeniem ludzkiej istoty, stworzonej, a nie odtworzonej, spłodzonej, lecz nie wyprodukowanej. O wartości tego najwyższego faktu mówi Rada Państwa3De l’éthique au droit, Documentation française, 1988, s. 81.. Jest zatem nie do pomyślenia traktowanie tej istoty ludzkiej jak rzeczy.

Propozycje, które definiują stan embrionu po sześciu, ośmiu czy dziesięciu tygodniach – Komisja Warnocka w Wielkiej Brytanii, projekt zmiany ustawy w Ontario czy ustawa Simone Veil – stanowią propozycje zastosowań w zależności od przeznaczenia, jakie cywilny ustawodawca zamierza dopuścić. Definicja zmienna jest definicją arbitralną. Zmienność ta zaś musi doprowadzić do uczynienia embrionu rzeczą, gdy nie stał się on jeszcze osobą sześcio-, ośmio- czy dziesięciotygodniową minus jeden dzień. Rzecz zaś może być przedmiotem darowania, sprzedaży, manipulacji i eksperymentów. Wobec tej niepewności należy przejść ponad dyskusją biologów czy zygota ludzka − ponieważ staje się ona odrębną dopiero po przekształceniu w embrion, będąc jednak już potencjalnie odrębnością − jest czy nie jest osobą; w przypadku negatywnym prowadzi to do traktowania jej tak jak zwykłego materiału biologicznego, organicznego drobiazgu, na podobieństwo próbki krwi czy pobranych podczas zabiegu biopsji komórek.

Zygota stanie się płodem. Dwumiesięczny płód ma zaledwie 3 cm. Znajduje się on w okresie, kiedy to jego rozwój może być rozmyślnie i legalnie przerwany. Jednakże jego głowa, ramiona, nogi są ukształtowane. Jego mózg jest wykształcony, aktywność tego mózgu już istnieje, ustalona jest jego płeć. Jak zauważa prof. Jean-François Vouin, jeśli dotknąć tego małego płodu, którego wszystkie członki są wyraźnie wykształcone, porusza on równocześnie ramionami i głową w odruchu ucieczki4Prace stowarzyszenia Henri Capitant, 1975, Le corps humain et fe droit. . Oczywiście, nie jest on jeszcze rozwinięty. Komórki wraz z ich powiązaniami będą w pełni wykształcone dopiero w wieku siedmiu miesięcy.

To prawda – zawołał jeden z lekarzy przesłuchiwanych przez Komisję do Spraw Kulturalnych, Rodzinnych i Społecznych Zgromadzenia Narodowego w sprawie projektu ustawy, która miała zostać przyjęta 17 I 1975 r. – dwumiesięczny płód ludzki nie jest ukończony, lecz noworodek również nie, także uczeń nie, także rekrut, a byłoby największą obelgą dla samej osoby dorosłej powiedzieć o niej, że jest skończona!

Tak więc genetycznie jest to istota ludzka, której życie może zostać przerwane w dziesiątym tygodniu i która potencjalnie jest przy życiu od momentu poczęcia.

Odpowiedzią tych, dla których dusza każdej istoty ludzkiej, w jej całkowicie unikalnej szczególności, została stworzona bezpośrednio przez Boga i chciana dla niej samej, jest stwierdzenie, że życie każdej istoty ludzkiej powinno być bezwzględnie uszanowane od chwili jego poczęcia5Pius XII, Humanae generis. Jan XXIII, Mater et magistra.. Odpowiedź filozofa nie wyklucza tego aktu wiary w znaczeniu daru życia, jednak wpisuje się w porządek racjonalny, a nie objawiony. Bierze ona pod uwagę antropologię, która poucza, że „stanie się sobą” każdej istoty ludzkiej, jej urzeczywistnienie, pochodzi od stosunku do osoby drugiej; że fakt człowieczy jest nieodłączny od jego relacji względem drugiego; zarówno relacyjna jak racjonalna, jest ona istotą z, przez i dla innych, to znaczy istotą komunikującą się, której potencjalny wymiar psychiczny i relacyjny przekracza wymiar wyłącznie biologiczny. To ontologiczna solidarność ludzka narzuca nam szacunek dla życia ludzkiego aż po granice jego powstania; w płodzie, w embrionie, w samej zygocie, jak o tym mówi filozof Jean-François Malherbe:

Jeżeli nie możemy nim dysponować według naszego upodobania, to dokładnie dlatego, że jest on cząstką ludzkości, z której może wyłonić się jeden lub więcej biegunów wzajemności , takich jakim każdy z nas jest sam w sobie. Chcieć dysponować ludzką zygotą według naszego upodobania, to chcieć decydować kim są wszyscy nam podobni, to chcieć samemu definiować granice całości, do której sami należymy poprzez naszą własną naturę. Byłoby to próbą zanegowania, że egzystencja drugiego jest warunkiem możliwości naszego własnego istnienia6Le Statut personnef de I’embryon humain, w: Débucs biologiques de la vie humaine, collection Catalyse, Paris 1988, s. 108..

 

Tak więc embrion, ponieważ jest potencjałem ludzkości, ponieważ jest w nim zawarta genetycznie zaprogramowana możliwość stania się rozwiniętym bytem ludzkim, powinien być wpisany w porządek osoby. Objawia on prawa osoby, w swoich korelacjach między niedysponowalnością a niezbywalnością; tak jak nikt nie neguje, że noworodek, którego cały rozwój jest przed nim jest osobą, tak też zygota, embrion i płód stanowią etapy rozwoju istoty ludzkiej, które powinny być bezpośrednio i bezwarunkowo uszanowane. Nie ma arbitralnej daty, do której wszystko lub prawie wszystko byłoby dozwolone, zaś począwszy od niej istniałaby przyszła osoba, już jako podmiot przyszłych praw. Nie ma aksjologicznej różnicy pomiędzy istotą ukonstytuowaną z komórek i drugą, która liczy ich siedemdziesiąt.

Jak to powiedział Lucien Sève: nie istnieją dni pracujące dla moralności. Moralność jest zawsze otwarta. Szacunek dla życia ludzkiego w jego pierwszych objawach i aż do ostatniego tchnienia stanowi wartość wyższą, w porządku działań, które są akceptowalne i dopuszczalne, bądź nielegalne, wyższą względem wartości wiązanej z postępem wiedzy. Stawia nas to w całkowitej opozycji do stwierdzenia biologa R. G. Edwardsa, który oznajmił w 1982 r.: „Myślę, że potrzeba wiedzy jest ważniejsza od szacunku należnego embrionowi w jego wczesnym stadium”7Ibidem, s. 59.. Pozwala nam to na wyciągnięcie wniosków co do bezwarunkowego szacunku dla życia ludzkiego w odniesieniu do skutków etycznych i prawnych aktualnego stanu badań nad embrionem.

Technologia zapłodnienia in vitro i przeniesienia embrionu do macicy, z powodu ciągle znacznego stopnia niepowodzeń implantacji − mniej ni ż 10% kończy się urodzeniem − doprowadziła do zwiększenia liczby wszczepianych embrionów; równocześnie, na skutek leczenia hormonalnego, które powoduje wzrost liczby możliwych do zapłodnienia komórek jajowych, ośrodki wykonujące zabiegi dysponują regularnie embrionami nadliczbowymi. Sytuacja ta doprowadziła do rozwoju techniki zamrażania. W rzeczy samej, nie wszystkie z nich są zachowywane w celu ponownego wszczepienia, niejako w odpowiedzi na rodzicielski plan posiadania dziecka. Opanowanie płodności nie jest już jedynym powodem produkcji embrionów in vitro; ekipy badaczy dysponują prawdziwymi magazynami zamrożonych embrionów nadliczbowych, pozwalających na dokładniejsze zbadanie różnych aspektów aktywności komórkowej, a tak że w celu bardzo wczesnej diagnostyki chorób genetycznych. To faktyczne dysponowanie embrionami in vitro stanowi problem etyczny, od którego nie uchylił się Krajowy Komitet Konsultacyjny Etyki, problem związany z ludzką odpowiedzialnością względem sztucznego pochodzenia życia i możliwością utraty kontroli, co nie powinno tworzyć prawa faktów dokonanych. Funkcją prawa nie jest rejestrowanie tego, co się dzieje, lecz nakazanie tego, co robić należy. Obyczaje nie stanowią prawa, Etyczna koncepcja osoby (ponieważ biologiczna natura osoby ma charakter opisowy, podlegający zresztą ewolucji, lecz nie mogący mieć charakteru nakazującego) zakłada traktowanie embrionu zawsze jako celu, a nigdy jako po prostu środka.

  • Inicjatywa uruchomienia procesu sztucznego zapłodnienia, który miałby na celu, lub który mógłby prowadzić do umyślnego poczęcia ludzkich embrionów wyłącznie w celu uzyskania materiału do badań, powinna być zabroniona – zakaz ten zaś mieć sankcję karną, ponieważ odstąpienie od karania odbierane jest zawsze jako zezwolenie.
  • Wyłącznie motywacja lecznicza, a także dobro samej ciąży, uprawnia lekarzy do interwencji, oczywiście pod warunkiem, że interwencja w odniesieniu do żyjących embrionów respektuje ich życie i integralność oraz nie zawiera w sobie niewspółmiernego zagrożenia. Primum non nocere − w myśl starożytnej zasady – „przede wszystkim nie szkodzić”. Tak jak w przypadku dzieci, powinna być wymagana dobrowolna i wyraźna zgoda rodziców. W zakresie niedoboru chromosomów czy deformacji anatomicznych, życia ludzkie, jak to zobaczymy, mogą być uratowane przez medycyn ę predyktywną (przewidującą).
  • Badania i doświadczenia biomedyczne na embrionach rzeczywiście nadliczbowych, nie zaś uzyskanych rozmyślnie i pozostających w dyspozycji, winny być uzależnione od zgodności z etyką lekarską. Najważniejszym wymogiem, związanym z zakazem poprzednim jest, aby taki użytek miał charakter wspomagający. Embriony mogłyby być wykorzystywane tylko w przypadku, gdyby nie mogły być wszczepione zgodnie z pierwotnym zamiarem pary zapładniającej. Drugim byłoby wspomaganie postępu w technice prokreacji, prowadzące do unikania w przyszłości zapładniania embrionów nadliczbowych.
  • Potencjalna korzyść indywidualna stanowi miarę tych badań nad żywymi embrionami, zdolnymi do przeżycia lub nie. Oznacza to, że technologie inwazyjne, to znaczy, te które są prowadzone z zastosowaniem mikromanipulacji, badania predyktywne płci lub inne badania eugeniczne, badania mające na celu wyłącznie poznanie, nie mogą być akceptowane z samej zasady, wobec realnej groźby uprzedmiotowienia embrionu i praktykowania doboru genetycznego. Byłyby one prowadzone bez uwzględnienia bezpośredniej, potencjalnej korzyści indywidualnej. Ludzkie embriony uzyskane in vitro są istotami ludzkimi, podmiotami prawa, ich godność i prawo do życia winny być poszanowane, tak jak w przypadku narodzonych dzieci. Ich wartość użytkowa na korzyść innych osób nie usprawiedliwia żadnej formy instrumentalizacji i manipulacji tym bytem ludzkim.
  • Jest zupełnie oczywiste, że muszą być zakazane i zagwarantowane wyraźną sankcją karną o uznanym wymiarze, sztuczne modyfikacje ludzkiego genomu poprzez transgenozę8Uzyskiwanie organizmów transgenicznych przez wprowadzanie genów innych osób., co okazało się już możliwe, jak to pokazuje tworzenie chimer uzyskiwanych podczas sztucznej prokreacji zwierzęcej, transplantacje embrionów między człowiekiem i zwierzęciem, ciąże embrionów ludzkich w macicy zwierząt, ektogeneza, czyli kompletna hodowla płodu ludzkiego in vitro, partenogeneza, czyli wszczepianie i rozwój embrionów utworzonych bez udziału plemników, klonowanie, czyli reprodukcja identycznych kopii istot ludzkich.
  • Jeśli jest sprzeczne z etyką tworzenie ludzkich embrionów w ilościach nadmiernych, jest także również sprzeczne umyślne ich niszczenie; nie powinny być one także sztucznie utrzymywane przy życiu do wykorzystania jako materiał biologiczny, zaś martwe winny być traktowane tak, jak zwłoki innych istot ludzkich. Ewentualne badania, zawsze za zgodą rodziców, winny kierować się zweryfikowanymi celami diagnostycznymi (na przykład badania przyczyn poronień). Wszelkie wykorzystywanie tkanek embrionów lub płodów pochodzących z ich trupów w celach komercyjnych, podlega przepisom o zakazie handlu ciałem ludzkim i jego pochodnymi.
  • Ten wymóg poszanowania narzuca się jako absolutnie kategoryczny imperatyw w przypadku, kiedy śmierć spowodowana jest rozmyślnym przerwaniem ciąży. Zamysłem prokreacji in vitro jest rodzenie dzieci oraz dobro dzieci mających się narodzić. Istnieje fundamentalna sprzeczność pomiędzy praktyką zapłodnienia in vitro z przeniesieniem embrionu, a umyślnym przerwaniem ciąży, pomiędzy pragnieniem dziecka, które powoduje starania o uzyskanie dzieci w warunkach sztucznych, poza naturalną ludzką prokreacją, a aborcją, dla osobistej wygody, dzieci które mogłyby się urodzić. Narzuca się wymóg moralny wykluczenia wszelkiego ryzyka wspólnictwa w umyślnej aborcji. Nawet jeśli jest zwolniona od kary, aborcja pozostaje przestępstwem . Jeśli jest nie do pomyślenia wyobrażenie sobie ekipy lekarzy, zajmującej się umyślnym przerywaniem ciąży, lekarzy dopuszczających się lub pomagających w realizacji aborcji, w celu dostarczania lekarzom, zamierzającym wykorzystywać uzyskane w ten sposób embriony i płody, to hipoteza taka nie powinna pojawić się nawet w myśli. Chodzi tutaj o szacunek dla medycyny. „Wszelkie leczenie jest miłością”, można przeczytać na grobowcu Paracelsusa. Badania na embrionie ludzkim powodujące umyślną śmierć powinny być karnie zabronione.

Jean-Marc Varaut

Przypisy:

  • 1 De duabus naturis, PL 64, s. 132·43. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae l, Qu 76 a2 ad 3.
  • 2 Biologie, médecine et éthique, tekst Magisterium katolickiego zebrany i przedstawiony przez ojca Vespiriena Sl, „Le Centurion” 1987, s. 454.
  • 3 De l’éthique au droit, Documentation française, 1988, s. 81.
  • 4 Prace stowarzyszenia Henri Capitant, 1975, Le corps humain et fe droit.
  • 5 Pius XII, Humanae generis. Jan XXIII, Mater et magistra.
  • 6 Le Statut personnef de I’embryon humain, w: Débucs biologiques de la vie humaine, collection Catalyse, Paris 1988, s. 108.
  • 7 Ibidem, s. 59.
  • 8 Uzyskiwanie organizmów transgenicznych przez wprowadzanie genów innych osób.

Informacje dodatkowe:

* Przedruk za zgodą wydawnictwa Editions de la Table Ronde fragmentu książki: Jean-Marc Varaut, Możliwe lecz zakazane. O powinnościach prawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, tłum. Stanisław Szwabski, Warszawa 1996, s. 84-94. Wyróżnienia tekstu inne niż kursywa dodane przez RCG.