Inkwizycja a „niewinne” herezje. Część III – herezja katarska w praktyce

Redakcja Contra Gentiles

Etyka katarów we współczesnej literaturze prezentowa jest często jako bardzo wzniosła i szlachetna, a sami katarzy ukazywani są jako bohaterowie i niewinne ofiary walki z systemem, gotowi umierać za swoje ideały. W tekście przyglądamy się wspomnianej „szlachetności” tego ruchu. Pokazujemy, jak przejawiała się w praktyce, jak wielkie zagrożenie stanowiło rozprzestrzenianie się kataryzmu dla cywilizacji europejskiej stojącej w obliczu zagrożenia ze strony islamu i dlaczego można uznać, że była to sekta zwrócona nie tylko przeciw panującemu porządkowi społecznemu, ale po prostu przeciwko człowiekowi (co może świadczyć o tym, że kryły się za nią czynniki, które są człowiekowi wrogie). Samą doktrynę katarów prezentujemy w tekście Inkwizycja a „niewinne” herezje. Część II: Doktryna katarów, a ogólnie o zagrożeniach, jakie niosły ze sobą herezje średniowieczne, piszemy w Inkwizycja a „niewinne” herezje. Część I – ogólnie rzecz biorąc.

 

Katarzy jako głoszący i praktykujący wzniosłe ideały oraz prześladowani dzielni bohaterowie

 

Zgodnie z popularnym obrazem epoki, w której działali katarzy, był to czas rozpasania kleru i upadku obyczajów – a wszystko to świadczyło o  kryzysie duchowym instytucji Kościoła troszczącego się tylko o władzę i bogactwo. Na tym tle ruch katarski może jawić się jako mający na celu reformę, odnowę chrześcijaństwa, a jego uduchowione zasady oparte na odrzuceniu rzeczy świata tego zdają się stanowić moralny postęp. Dlatego w różnych tekstach spotykamy takie przychylne katarom opisy:

 

Zasady etyczne katarów były surowe i szlachetne. Wyrastały one z atmosfery ruchów heretyckich XII wieku, atakujących bogactwo i upadek obyczajów kleru oraz były konsekwencją światopoglądu katarów. Troszczyli się [oni] o ubogich i chorych. Powstrzymywali się od zawierania małżeństwa, aby nie rodzić dzieci, które stałyby się niewolnikami materii i szatana. Nie jedli mięsa i nabiału, tylko jarzyny. Nie przysięgali nigdy. Nie kłamali i nie zabijali1Edward Potkowski, Heretycy i Inkwizytorzy, Bellona, Warszawa 2011, s. 32 [podkreślenia dodano]..

 

Ponieważ doktryna zakładała całkowite oderwanie się od świata, katarów obowiązywała surowa asceza. Oczywiście mogła sobie na nią pozwolić tylko elita, dlatego odnajdujemy wśród nich podział na Słuchaczy, czyli Wierzących, oraz na Wybranych, czyli Doskonałych. Powiedzmy sobie od razu, że to ostatnie określenie nie wydaje się przesadzone w stosunku do ludzi, którzy przejawiali niespotykaną gdzie indziej wierność własnej doktrynie. Wiara w kolejne wcielenia zabraniała zabijania pod jakimkolwiek pozorem nawet zwierząt, bo zależnie od tego, czy żyło się źle, czy dobrze, można było odrodzić się w ciele człowieka lub bydlęcia, a przez zabicie żywej istoty ryzykowało się przerwanie ciągu pokuty. Doskonali nie jadali ani mięsa, ani jaj oraz zazwyczaj wszelkiego pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Byli całkowitymi wegetarianami, spożywali ryby, ale jak się zdaje, nie obowiązywał ich zakaz picia wina. Powstrzymywali się od wszelkich stosunków płciowych2Fernand Niél, Katarzy i albigensi, tłum. Katarzyna Demianiuk, „Literatura na świecie” 1987, nr 12(197), s. 132–133 [127–145] [podkreślenia dodano]..

 

O ich bohaterskości i wierności swym przekonaniom, oraz wielkości wiary ma świadczyć to, że byli gotowi umierać za swoje przekonania:

 

po to, by nie złożyć jakiejś przysięgi czy nie zjeść mięsa, jednym słowem, by nie popełnić najmniejszego czynu sprzecznego z doktryną, katarzy bez wahania sami rzucali się w płomienie, pojedynczo lub zbiorowo. Ci, którzy zostali powieszeni w Golsar, woleli iść na śmierć, niż zabić kurczaka3Niél, Katarzy i albigensi, s. 133 [podkreślenia dodano]..

 

Byli ludźmi głęboko wierzącymi. Nie można powiedzieć, że ci, którzy rzucają się w płomienie, zamiast wyrzec się wiary, nie mają ugruntowanych przekonań. […]. Byli zatem przeświadczeni, że chcą wytrwać w prawdzie, a w ich szczerość niepodobna wątpić4Niél, Katarzy i albigensi, s. 138 [podkreślenia dodano]..

 

Katarzy – bardziej krytycznym okiem

Nie zamierzamy tu polemizować z tezą o szczerej i głębokiej wierze, jaka zapewne kierowała postępowaniem wielu wyznawców katarskiej doktryny. Można jednak wskazać na wypowiedzi pochodzące od znawców tematu, które nie tyle podważają obraz niewinności motywów, jakie kryły się za rozpropagowaniem tej herezji w Europie, ale przede wszystkim pokazują, jak w praktyce groźny był to ruch dla cywilizacji europejskiej w ogólności i jak bardzo był zwrócony przeciwko człowiekowi jako takiemu.

 

Odstępstwa od reguły? Zakaz zabijania i ubóstwo

Nie odrzucając całkowicie tezy o wierności swej wierze u wielu katarów, możemy wskazać, że nawet w tekstach przychylnych kataryzmowi czytamy o odstępstwach od ostrych rygorów w zależności od potrzeby:

 

należy wspomnieć o innym obrządku odprawianym tylko w wyjątkowych okolicznościach. Jedyne przypadki, jakie znamy, wiążą się z oblężeniem w Montségur w roku 1244. Chodzi o tak zwaną convinenza. Na przykład zbrojni mężowie, którzy musieli brać udział w starciach, ryzykowali odniesienie śmiertelnych ran, jak również utratę mowy. Przed wyruszeniem do walki „umawiali się” z Doskonałymi, że zostanie im udzielone consolamentum, przy czym nie będą musieli odpowiadać na ustalone przez rytuał pytania. Oczywiście nie mogli otrzymać go wcześniej, bo szli zabijać podobnych sobie. Zdaje się, że za pomocą convinenza katarzy poważnie zniekształcili swoją surową doktrynę5Niél, Katarzy i albigensi, s. 135–136..

 

Wśród przyczyn poparcia dla ruchu katarskiego – i w ogóle dla ruchów heretyckich – nawet przychylne katarom teksty wymieniają prywatne interesy osób wspierających heretycki ruch, chcących w ten sposób przejąć majątek Kościoła, czyli instytucji, która zgodnie z doktryną katarską, tak jak każda instytucja na ziemi, pochodziła od Szatana:

 

„chciwość langwedockich właścicieli”, pragnących zawładnąć dobrami Kościoła i popierających herezję z chęci osłabienia duchowieństwa. […] Sprzeczność interesów seniorów i Kościoła nie ograniczała się ani do Langwedocji, ani do okresu ekspansji kataryzmu6Niél, Katarzy i albigensi, s. 137..

 

Za szczególnie szlachetne i wzniosłe w ideologii katarskiej uznaje się ich postulat ubóstwa, mający tak ostro wyróżniać ten ruch na tle bogactw kleru i Kościoła w ogóle. Zawładnięcie dobrami Kościoła to jednak niejedyny problem, jeśli chodzi o kwestię ubóstwa katarów:

 

Historycy współcześnie wskazują, że w odróżnieniu od kleru katolickiego sekta nie posiadała nieruchomości – i stąd wniosek o ich ubóstwie. Jest to jednak nieścisłość. Katarzy nie posiadali nieruchomości z prostej przyczyny – w razie konfliktu z władzami świeckimi jedną z najczęstszych kar była konfiskata mienia. Po wtóre, przez swój koczowniczy tryb życia katarzy zmuszeni byli do ciągłej wędrówki i zmiany miejsca zamieszkania – wszelkie posiadłości nie wchodziły w tym wypadku w grę. Wedle licznych dokumentów i procesów sądowych, katarzy posiadali jednak liczne majątki w gotówce lub cennych kosztownościach, które w każdej chwili można było spieniężyć. Źródłem tych kosztowności była reguła, która na każdego neofitę nakładała obowiązek sprzedania majątku i zdeponowania pieniędzy u „doskonałych”. […] Skrajna asceza wewnątrz ruchu powodowała ogromną śmiertelność wśród katarów, pieniądze zaś zostawały7Roman Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, Wydawnictwo „Wektory”, Wrocław 2004, s. 38 [podkreślenia dodano]..

 

Spisane zeznania katarów kłócą się niekiedy z obrazem członków ruchu jako ubogich ascetów. Jeden z katarów o imieniu Andrzej oskarżał współbrata Wilhelma Authie:

 

nie żyli oni, jak powinni, lecz byli chciwi i zawistni i gromadzili pieniądze to tego stopnia, że gdy Wilhelm Authie przyniósł większą ilość pieniędzy, szedł po swoją żonę Gaillarde i oboje zanurzali głowy w skrzyni, podziwiając pieniądze, które on zgromadził8Jean Duvernoy, Religia Katarów, tłum. Joanna Gorecka-Kalita, Wydawnictwo Platan, Kraków 2000, s. 280; cyt. za: Konik, W obronie Świętej....

 

Anarchia

Z punktu widzenia władz świeckich kataryzm był groźny z powodu absolutnego zakazu dobrowolnej przysięgi. Rozciągało się to na wszelkiego rodzaju zobowiązania (odrzucano lub ignorowano wyroki sądów karnych, unieważniano umowy, zobowiązania)9Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 31..

 

Biorąc pod uwagę system feudalny panujący w średniowieczu, którego kluczowym elementem był hołd lenny (czyli uroczysta przysięga wierności, na której zasadzała się relacja między wasalem i seniorem), podejście, jakie prezentowali katarzy, było jawnym atakiem na porządek społeczny i nawoływaniem do anarchii. Nieuznawanie umów, przysiąg i przyrzeczeń wiązało się z nieuznawaniem także takich instytucji społecznych, jak sądy i małżeństwa. Katarzy w ogóle negowali prawomocność państwa, uznając władzę świecką za pochodzącą od Szatana. Problem ten dotyczył także innych nauk kataryzmu uderzających w panujący ład:

 

byli przeciwnikami kary śmierci nawet za najgorsze przewinienia (rzecz zupełnie nie do pomyślenia w czasie średniowiecza). Szczególnie groźne z punktu widzenia prawodawstwa było propagowanie tezy, jakoby państwo nie miało mandatu do tego, by w ogóle wymierzać jakąkolwiek sprawiedliwość (wszelka władza świecka, wedle katarów, pochodzi od Złego). W tej kwestii katarzy nie różnili się niczym od współczesnych anarchistów10Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 31..

 

Problem pacyfizmu katarów i zagrożenie islamem

Jeśli weźmiemy pod uwagę zagrożenie ze strony islamu, jakie w tamtym czasie występowało w Europie, to szczególnie niebezpieczne były poglądy katarów dotyczące walki i wojskowości: „Władza świecka dostrzegała […] ogromne zagrożenie w tym, że katarzy negowali prawo oporu w czasie wojny, zakazywali swym wiernym zajmowania się wojaczką”. Tymczasem…

 

pod koniec XI wieku świat chrześcijański został otoczony przez islam – zarówno ze Wschodu, jak i Zachodu – Hiszpania była niemal w całości muzułmańska […]. Co gorsze, na Półwyspie Iberyjskim do władzy doszła wojownicza islamska dynastia Almohadów. Wyprawiali się oni na tereny chrześcijańskie i porywali mieszkańców, by sprzedać ich potem na targach niewolników w Maroku11Marek Piotrowski, Kościół oskarżony, Wydawnictwo AA, Inicjatywa Ewangelizacyjna „Wejdźmy na szczyt”, Wydawnictwo IKONA, Kraków 2019, s. 228..

 

Idee pacyfistyczne jakkolwiek mogą stwarzać pozory szlachetności, to w praktyce w sytuacji realnego konfliktu muszą doprowadzić do upadku systemu, który zdominowały i uczyniły przez to bezbronnym. Średniowieczne zmagania z kataryzmem można więc potraktować także jako obronę organizmu przed chorobą atakującą podstawy systemu odporności przed zewnętrznymi zagrożeniami.

Walka z kataryzmem nie miała zatem wymiaru tylko religijnego. Nie mogło tak być, biorąc pod uwagę ówczesny związek między państwem a religią. Atakując katolicyzm, kataryzm uderzał w ład społeczny. Dlatego same władze świeckie traktowały go jak rebelię:

 

Nietrudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby rebelia katarska owładnęła całą Europę. Dogmatyka katarska dążyła do pozbawienia społeczeństwa więzi społecznych, rozbicia małżeństwa, rodziny, uderzała w wymiar sprawiedliwości, podważała ważność umów, unieważniała przysięgi – społeczeństwo takie nie byłoby w stanie odeprzeć agresji zewnętrznej12Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 32.

 

Pacyfistyczna doktryna kataryzmu kłóci się jednak z jej praktyczną realizacją. Gdyby była ściśle praktykowana, to nie dałoby się wytłumaczyć kilkudziesięcioletniego okresu funkcjonowania tej herezji zbrojnie bronionej przez jej zwolenników. Ale po stronie katarskiej mieliśmy do czynienia nie tylko z obroną. Jak pisze Marek Piotrowski:

 

Mamy relacje z epoki o zabijaniu, wrzucaniu do studni, więzieniu, biciu i znieważaniu księży. Świadek z epoki relacjonował: „Widziałem kościoły popalone i do gruntu zniszczone, widziałem klasztory zamienione na kryjówki dzikich zwierząt”. Katarscy kaznodzieje formowali uzbrojone bandy (zwane routiers), które plądrowały kościoły (dopuszczając się profanacji Eucharystii)13Piotrowski, Kościół oskarżony, s. 229..

 

Katarzy często dopuszczali się ataków na kościoły. Dokonywali profanacji: „[…] katarzy konsekwentnie niszczyli przedmioty kultu, robiąc np. z krzyży narzędzia rolne (np. radła, brony, grabie)”14Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 28.. Takie właśnie praktyki były nieraz przyczyną samosądów dokonywanych przez zgorszony lud15Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 28..

 

Wychowanie dzieci

Uderzenie w ład społeczny wiązało się także z kwestią wychowania dzieci:

 

Jednym z punktów zapalnych między sektą katarów a władzą świecką było wychowanie dzieci. Katarzy od urodzenia poddawali dzieci ścisłej diecie (brak produktów mięsnych, a także zakaz spożywania nabiału), izolowali je od społeczeństwa, twierdząc, że dzieci w ten sposób nie będą poddawane pokusom świata materialnego, będą mogły dobrze służyć sekcie i nie będzie obawy, że od niej odejdą, gdyż innego świata nie poznają16Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 31..

 

Z jednej strony może się to wydawać zgodne z zasadą prawa do wychowania dzieci wedle przekonań rodziców. Z drugiej strony potomstwo nie było uczone podstawowych umiejętności społecznych, a za ideał uchodziło wychowywanie dzieci w oddzieleniu od biologicznych rodziców. Dzieci takie miały problemy z opanowaniem mowy, o czym świadczy przypadek Langwedocji, którą nazywano „krainą niemych dzieci”17Patrz Piotrowski, Kościół oskarżony, s. 230..

 

Asceza pokarmowa, samobójstwa i zabijanie dzieci

Jedną z praktyk katarskich wynikających z doktryny o złu świata materialnego była tak zwana endura, rytualny post, który w wielu przypadkach kończył się śmiercią głodową, czyli dobrowolnym uwolnieniem z więzów ciała. Endura była stosowana w przypadku popełnienia różnych przewin, stanowiąc sposób na oczyszczenie się. Roman Konik w książce Obrona Świętej Inkwizycji wskazuje, że były także przypadki, gdy mieliśmy do czynienia z morderstwami. Niekiedy ofiarami głodzenia padały całe rodziny, także dzieci:

 

Nowo przyjętych członków sekty wypytywano, czy chcą być męczennikami, czy tzw. spowiednikami. Jeżeli wybrali palmę męczeństwa, duszono ich specjalną chustą […], gdy wybierał, że chce być spowiednikiem, ginął śmiercią głodową […]. Decyzja o rodzaju śmierci była w większości przypadków podejmowana przez neofitę, była więc śmiercią samobójczą. Zdarzały się jednak przypadki, że akt ten był zwykłym zabójstwem – neofita, gdy nie chciał się zgodzić na ten rodzaj „przejścia ze sfery cielesnej do duchowej”, zmuszony był do śmierci, by […] nie utracił dobra, jakie (przez nawrócenie) uzyskał. […] Wywoływało to oburzenie władz świeckich, tym bardziej że rytuałom tym poddawano całe rodziny katarskie, nie wyłączając dzieci. Udokumentowane są przypadki, gdzie „doskonali” zabraniali karmić piersią nowo narodzone dzieci, nawet jeśli matka była temu przeciwna18Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 32–33 [podkreślenia dodano]..

 

W wielu rejonach Europy katarzy do dziś kojarzeni są z ascezą pokarmową:

 

Asceza pokarmowa była tak radykalna, że każde jej złamanie, czyli spożycie czegokolwiek, co zawiera tłuszcz, z wyjątkiem oleju i ryb (zakaz spożywania mięsa, jaj, mleka, sera), powodowało utratę chrztu i łaski, a to z kolei – nakaz jeszcze większego postu, czyli całkowitego zakazu spożywania pożywienia na długi okres19Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 33–34..

 

Asceza pokarmowa nie obejmowała alkoholu. Szczególnie chętnie katarzy korzystali z wina. Oczywiście wszystkie te posty miały służyć oderwaniu się od złego świata materialnego. W oparciu o tę samą dualistyczną doktrynę katarzy odrzucali też medycynę, jako stającą na drodze do zerwania więzów z tym światem20Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 34..

 

Pożycie małżeńskie i aborcje: płód jako demon

Jeśli chodzi o same małżeństwa, to ponieważ katarzy nie uznawali żadnych przysiąg i umów, to nie uznawali też zwykłych małżeństw. Dopuszczali jedynie pozbawione fizycznego aspektu połączenie dwóch dusz, mające na celu zjednoczenie z Bogiem. Ponieważ Kościół błogosławił małżeństwa, nadając im rangę sakramentu, przez co sankcjonował współżycie małżonków, to był przez katarów stawiany w roli stręczyciela. Dla nich współżycie w małżeństwie było takim samym złem jak przygodne stosunki seksualne21Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 36..

Dualistyczna doktryna katarska uznająca wszelką cielesność za siedlisko Szatana prowadziła do zakazu stosunków seksualnych także między małżonkami. Poczęcie nowego człowieka, podobnie jak rozmnażanie się życia w ogóle, traktowano jako zło, dlatego też zachęcano kobiety do aborcji. Katarskie kobiety uznawały płód, który nosiły, za demona. Według katarów:

 

Wszelkie ciało bierze się ze spółkowania. Wszelki akt cielesny jest stworzony przez szatana, dlatego w wyniku jego przychodzi na świat twór szatański. […] Udokumentowane są przypadki, gdy kobiety modliły się do Boga, aby uwolnił je od demona noszonego w brzuchu22Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 34–35..

 

Zgodnie z katarską mitologią Bóg zakazał Adamowi współżyć z Ewą, a spożycie zakazanego owocu należy rozumieć jako złamanie tego zakazu23Patrz Duvernoy, Religia Katarów, s. 71; cyt. za: Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 34–35.. Rozprzestrzenianie się życia na ziemi dokonuje się za sprawą złego boga:

 

wcielenie się ducha dokonuje się w momencie narodzin, płód jest w całości dziełem złego pierwiastka, jest demonem w czystej postaci. Zaraża on złem nawet kobietę, która nosząc go w sobie, znajduje się w stanie nieodpuszczalnego grzechu aż do chwili rozwiązania24Duvernoy, Religia Katarów, s. 71; cyt. za: Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 35 [podkreślenia dodano]. .

 

Konsekwencją tej nauki były liczne aborcje, których ofiarą oprócz „dzieci demonów” padały też często kobiety25Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 35..

 

Zakończenie

Problem kataryzmu w średniowieczu dobrze można sobie uzmysłowić, jeśli wyobrazimy sobie, że sekta tego typu zaczęłaby odnosić sukcesy w świecie współczesnym. Jak słusznie zauważa Marek Piotrowski:

 

Gdyby dziś powstała – i zaczęła zdobywać członków – „duchowa” sekta zakazująca płacenia podatków, negująca zobowiązania rodziców wobec dzieci i zakazująca np. płacenia alimentów, nieuznająca praw państwowych (w tym przepisów ruchu drogowego) i mandatów – współczesna demokratyczna władza szybko by ją zdelegalizowała, a w przypadku stawiania czynnego oporu (np. poprzez mordowanie policjantów i sędziów, jak czynili to katarzy) – zlikwidowałaby ją siłą. I być może za jakiś czas przedstawiono by sprawę w wyznaniowym świetle, z pełnym oburzeniem, ubolewając, że tacy „duchowi”, pacyfistycznie nastawieni ludzie zostali zniszczeni przez władzę świecką pod naciskiem Kościoła26Piotrowski, Kościół oskarżony, s. 228..

 

W obliczu wymienionych faktów zwalczanie, także zbrojne, herezji katarskiej wydaje się w pełni uzasadnione. Zapewne też często przybierało ono formy, które nie są dziś powodem do dumy. Pamiętać należy jednak, że obie strony dopuszczały się agresji i wyjątkowego okrucieństwa i że jedna ze stron tego konfliktu broniła cywilizacji i istniejącego ładu społecznego, druga zaś promowała doktrynę przeciwną społeczeństwu, życiu i człowiekowi.

 

Redakcja Contra Gentiles

Przypisy:

  • 1 Edward Potkowski, Heretycy i Inkwizytorzy, Bellona, Warszawa 2011, s. 32 [podkreślenia dodano].
  • 2 Fernand Niél, Katarzy i albigensi, tłum. Katarzyna Demianiuk, „Literatura na świecie” 1987, nr 12(197), s. 132–133 [127–145] [podkreślenia dodano].
  • 3 Niél, Katarzy i albigensi, s. 133 [podkreślenia dodano].
  • 4 Niél, Katarzy i albigensi, s. 138 [podkreślenia dodano].
  • 5 Niél, Katarzy i albigensi, s. 135–136.
  • 6 Niél, Katarzy i albigensi, s. 137.
  • 7 Roman Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, Wydawnictwo „Wektory”, Wrocław 2004, s. 38 [podkreślenia dodano].
  • 8 Jean Duvernoy, Religia Katarów, tłum. Joanna Gorecka-Kalita, Wydawnictwo Platan, Kraków 2000, s. 280; cyt. za: Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 39.
  • 9 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 31.
  • 10 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 31.
  • 11 Marek Piotrowski, Kościół oskarżony, Wydawnictwo AA, Inicjatywa Ewangelizacyjna „Wejdźmy na szczyt”, Wydawnictwo IKONA, Kraków 2019, s. 228.
  • 12 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 32
  • 13 Piotrowski, Kościół oskarżony, s. 229.
  • 14 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 28.
  • 15 Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 28.
  • 16 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 31.
  • 17 Patrz Piotrowski, Kościół oskarżony, s. 230.
  • 18 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 32–33 [podkreślenia dodano].
  • 19 Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 33–34.
  • 20 Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 34.
  • 21 Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 36.
  • 22 Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 34–35.
  • 23 Patrz Duvernoy, Religia Katarów, s. 71; cyt. za: Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 34–35.
  • 24 Duvernoy, Religia Katarów, s. 71; cyt. za: Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 35 [podkreślenia dodano].
  • 25 Patrz Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, s. 35.
  • 26 Piotrowski, Kościół oskarżony, s. 228.

Nota bibliograficzna:

Jean Duvernoy, Religia Katarów, tłum. Joanna Gorecka-Kalita, Wydawnictwo Platan, Kraków 2000.

Roman Konik, W obronie Świętej Inkwizycji, Wydawnictwo „Wektory”, Wrocław 2004.

Fernand Niél, Katarzy i albigensi, tłum. Katarzyna Demianiuk, „Literatura na Świecie” 1987, nr 12(197), s. 127–145.

Marek Piotrowski, Kościół oskarżony, Wydawnictwo AA, Inicjatywa Ewangelizacyjna „Wejdźmy na szczyt”, Wydawnictwo IKONA, Kraków 2019.

Edward Potkowski, Heretycy i Inkwizytorzy, Bellona, Warszawa 2011.