„Dogmat” nie jest brzydkim słowem

Carl Olson

„Dogmat” nie jest brzydkim słowem

Pojęcia „dogmatyczny” i „dogmat” niektórym osobom kojarzą się z ciasnotą poglądów, brakiem otwartości, a nawet z arogancją. Takie podejście do roli dogmatów w chrześcijaństwie jest jednak wielkim nieporozumieniem.

 

„Katolicyzm jest tak dogmatyczny!” Być może słyszałeś te lub podobne słowa wypowiedziane przez kolegę z pracy albo przez gadające głowy w telewizji. Tego rodzaju uwagi są dziś przez wielu chętnie formułowanym oskarżeniem wobec katolicyzmu. W kulturze popularnej i poza nią słowom „dogmatyczny” i „dogmat” przypisuje się negatywne konotacje: ciasne, aroganckie, osądzające i sztywne. Ubolewanie Ronalda Knoxa (1888–1957), który walczył z sekularyzmem w Anglii w okresie między dwiema wojnami światowymi, jest równie prawdziwe dzisiaj, jak blisko sto lat temu: „Przyjęliśmy dogmat o dogmatyzmie, wyznajemy bezwyznaniowość, a nasz protest przeciwko formułom jest, w tej epoce sloganów, najbardziej stereotypową formułą ze wszystkich”1Ronald Knox, Caliban in Grub Street, E.P. Dutton & Co., New York 1930, s. 34..

Podczas gdy kierowane spoza Kościoła ataki na dogmaty są zrozumiałe (nasz Pan obiecał, że będziemy świadkami takiego szaleństwa), to i w chrześcijaństwie można spotkać się ze sceptycznym podejściem do dogmatów. W swojej książce Why Christianity Must Change or Die (1999) John Spong, kontrowersyjny biskup episkopalny, twierdzi, że Kościół pogrzebał prawdziwe przesłanie Chrystusa pod lawiną dogmatów. Przychylny recenzent podsumował książkę tak: „Spong burzy duszący dogmat tradycyjnego chrześcijaństwa w poszukiwaniu wewnętrznego rdzenia prawdy”2Paul Davies, w recenzji opublikowanej na Amazon.com..

Ludzie o podobnym nastawieniu popierają to, co można by określić jako „ekumenizm w wersji lite” i „chrześcijaństwo wolne od teologii”, deklarując, że prawdziwy ekumenizm i prawdziwe chrześcijaństwo nie znajdują się w suchych formułach, ale w „duchu Chrystusa”. Wiele mówi się o „miłości” lub „uczciwości”, ale często z niewielkim lub żadnym odniesieniem do wymagającego, pełnego wyrzeczeń życia w świętości, jakiego Jezus domagał się od swoich uczniów. Pożegnaliśmy się z dogmatem. Przyszedł czas na relatywizm, indyferentyzm i płytki emocjonalizm.

Papież Jan Pawła II głosił, że prawdziwy ekumenizm i prawdziwe chrześcijaństwo uznają, iż dogmat nie może być formowany na żądanie w taki sposób, aby odpowiadał najnowszej politycznie poprawnej idei wiary. „Jedność, jakiej pragnie Bóg, może się urzeczywistnić tylko dzięki powszechnej wierności wobec całej treści wiary objawionej”, jak stwierdzał Ojciec Święty w encyklice Ut Unum Sint. „Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który jest Prawdą”3Jan Paweł II, Ut Unum Sint, Encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II o działalności ekumenicznej, 25 maja 1995, https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_25051995_ut-unum-sint.html,.... Cały ekumenizm musi opierać się na dogmacie, zwłaszcza na centralnych prawdach o Trójcy Świętej i wcieleniu. Dążenie do stworzenia wspólnoty ludzi doświadczających nieokreślonej „świadomości Chrystusa” lub błądzenie po labiryntach w poszukiwaniu swojego „boskiego ja” po prostu nie wystarczy. Dorothy Sayers (1893–1957), anglikanka analizująca rozmyte chrześcijaństwo szerzące się w jej denominacji w latach 30. i 40. XX wieku, napisała:

 

Chrystus, w swojej boskiej niewinności, powiedział do Samarytanki: „Czcicie to, czego nie znacie” – najwyraźniej przyjmując, że ogólnie rzecz biorąc, ważne jest, aby wiedzieć, co się czci. W ten sposób pokazał, że niestety nie pasuje do umysłowości XX wieku, gdyż dzisiejsze hasło brzmi: „Precz z tendencyjnymi zawiłościami dogmatów – miejmy prostego ducha czci; sprawiedliwej czci, bez względu na to, co mielibyśmy czcić!”. Jedynym minusem tego żądania uogólnionego i nieukierunkowanego kultu jest praktyczna trudność wzbudzenia jakiegokolwiek entuzjazmu dla czci wobec niczego konkretnego4Dorothy Sayers, Creed or Chaos?, Harcourt, Brace and Company, New York 1949, s. 20..

 

Teza Sayers jest trafna. Wiele głównych wyznań protestanckich porzuciło starożytne wyznania wiary Kościoła i przekształciło się w przyjemne – i umierające – kluby towarzyskie. Upływ czasu doprowadził również do wzrostu niechęci katolików do „bezwstydnego” głoszenia i wyjaśniania dogmatów Kościoła. Istnieje zamieszanie co do tego, czego – i z jakiego powodu – Kościół naprawdę naucza i w co wierzy. W świetle tego faktu – jak możemy nie tylko bronić dogmatów katolickich, ale także cieszyć się nimi?

Zanim zaczniemy bronić dogmatu, powinniśmy wiedzieć, czym on jest, a czym nie jest. Powinniśmy dobrze rozumieć dwa terminy: doktrynadogmat. Chociaż czasami używa się ich zamiennie, nie są, ściśle mówiąc, identyczne. Doktryna to nauczanie Kościoła we wszystkich jego formach. Może odnosić się do całości objawienia lub depozytu wiary. Termin „dogmat” pochodzi od greckiego słowa oznaczającego „wydawać się”. Dogmat to doktryna, która zaczęła być wprost nauczana przez Urząd Nauczycielski Kościoła – w drodze definicji soborowej albo nauczania papieskiego – jako objawiona w sposób boski i zawarta w Słowie Bożym, a zatem mająca być przedmiotem wiary wszystkich katolików.

Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: „Urząd Nauczycielski Kościoła w pełni angażuje władzę otrzymaną od Chrystusa, gdy definiuje dogmaty, to znaczy, gdy w formie zobowiązującej lud chrześcijański do nieodwołalnego przylgnięcia przez wiarę przedkłada prawdy zawarte w Objawieniu Bożym lub kiedy proponuje w sposób definitywny prawdy, mające z nim konieczny związek” (88)5Katechizm Kościoła Katolickiego, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 1994.. Każdy dogmat jest doktryną, ale nie każda doktryna jest dogmatem.

Mówiąc ogólniej, dogmaty są nieomylnymi stwierdzeniami prawdy, wydanymi przez Kościół, aby kierować wiernymi w życiu chrześcijańskim. Katechizm wyjaśnia „Między naszym życiem duchowym i dogmatami istnieje organiczna więź. Dogmaty są światłem na drodze naszej wiary; oświecają ją i nadają jej pewność. I na odwrót, jeśli nasze życie jest prawe, to nasz rozum i nasze serce są otwarte na przyjęcie światła dogmatów wiary” (89).

Gilbert Keith Chesterton (1874–1936) zauważył: „Człowiek powinien zostać zdefiniowany jako zwierzę, które tworzy dogmaty. […] Drzewa nie posiadają dogmatów”6Gilbert Keith Chesterton, Heretycy, tłum. Jaga Rydzewska, wyd. II, Fronda, Warszawa [2013], s. 268.. Wyjaśnia, że ​​człowiek, tworząc określoną filozofię życia, akceptuje pewne rzeczy jako prawdziwe i w konsekwencji odrzuca wiele innych rzeczy jako fałszywe. Kiedy człowiek wykrzykuje: „Ogień jest jasny i gorący”, mówi również, że ogień nie jest ciemny ani zimny. Wszyscy przechodzimy przez życie, wierząc, świadomie lub nieświadomie, że niektóre stwierdzenia i obserwacje są prawdziwe, a inne nie.

Kwestia nie polega na tym, czy dogmat jest dobry, czy zły, ale czy konkretny dogmat (niezależnie od tego, jak go nazywamy) jest prawdziwy, czy fałszywy. Chesterton porównał doktrynę i dogmaty Kościoła katolickiego do klucza: klucz nie jest celem tego, który szuka; jest za to kluczem, który otwiera drzwi prawdy. A klucz to precyzyjne narzędzie. Musi mieć odpowiedni rozmiar i być wycięty w sposób dokładny, jeśli chodzi o każdy szczegół, w przeciwnym razie nie da się nim otworzyć drzwi i ujawnić prawdy.

Ci, którzy twierdzą, że dogmat chrześcijański jest zbyt wąski i duszący, często jako pierwsi zaprzeczają, że istnieje jakakolwiek rzeczywista prawda lub sens życia, czyli prezentują pogląd, który sam w sobie jest o wiele węższą i bardziej duszącą wizją rzeczywistości. Jezus jest czasami potępiany, ponieważ twierdził, że jest jedyną drogą do nieba, ale zgodnie z alternatywą Jego krytyków nie ma drogi do nieba – w istocie, nie ma nieba.

Inną taktyką, szczególnie popularną wśród heterodoksyjnych uczonych od końca XIX wieku, jest „uwolnienie” Jezusa od „dogmatycznych” przekonań Kościoła, które przedstawiają Go jako surowego i osądzającego. Na ironię w przypadku tej błędnej misji ratunkowej zakrawa fakt, że jak wskazuje Chesterton: „obraz Chrystusa przedstawiany w Kościołach jest niemal wyłącznie obrazem łagodności i miłosierdzia”7Gilbert Keith Chesterton, Wiekuisty człowiek, tłum. Magda Sobolewska, wyd. II, Fronda, Warszawa [2019], s. 293.. Jeśli występuje tu jakiś problem, to wtedy gdy Kościoły ignorują trudne i wymagające słowa naszego Pana, a koncentrują się wyłącznie na Jego miłosierdziu i miłości.

Kolejną ironią jest to, że historyczni rewizjoniści zawsze kończą z Jezusem stworzonym na ich własne podobieństwo, a zatem absolutnie bezużytecznym dla ludzi żyjących dzisiaj. Próby uratowania Jezusa przed dogmatem zawsze kończą się 2000-letnim trupem, który nie oferuje nic poza garstką „autentycznych” powiedzeń i żałosną, bezsensowną śmiercią.

Inną domniemaną wadą dogmatu jest jego złożoność. „To, czego ludzie naprawdę potrzebują”, twierdzą niektórzy, „to prosta wiara”. Ludzie, którzy wygłaszają tę krytykę, mylą prostotę z uproszczeniem. Wiara katolicka jest jednocześnie prosta i złożona, ponieważ Jezus Chrystus jest jednocześnie prosty i złożony. Jest ucieleśnionym Bogiem i umarł za nas, abyśmy mogli mieć życie wieczne. To proste stwierdzenie, ale jest to również niewyczerpana tajemnica, którą Kościół rozważał, głosił, bronił i wyjaśniał przez 2000 lat.

Frank Sheed tłumaczył, że złożoność tajemnic, takich jak Trójca Święta czy wcielenie, nie jest murem, przez który nie możemy się przebić, ale jest jak niemająca granic galeria wytwornej sztuki, której korytarze wiją się bez końca, na każdym kroku odsłaniając płótna zapierające dech w piersiach. „Tajemnica, krótko mówiąc, jest zaproszeniem dla umysłu”8Frank Sheed, Theology and Sanity, Sheed & Ward, New York 1946, s. 18., a dogmat jest wynikiem umysłu Kościoła prowadzonego przez Ducha Świętego, rozważającego tajemnice wiary.

„Dogmat jest nudny i bezosobowy” – twierdzą inni. Wielu chrześcijan powie: „Nie interesują mnie długie wywody teologiczne. Pragnę po prostu osobistej relacji z Jezusem”. Mogliby równie dobrze powiedzieć lekarzowi: „Nie chcę wiedzieć nic o moim tętnie, ciśnieniu krwi ani poziomie cholesterolu – chcę po prostu być zdrowy”. Nie ma sprzeczności między Jezusem a teologią. Teologia to studiowanie Boga mające na celu lepsze zrozumienie prawdy o Nim. Kiedy dogmat wydaje się suchy i nudny, zwykle jest to spowodowane złym nauczaniem lub nieumiejętnością słuchania, ale nie jest to wina dogmatu.

Poza tym wielu chrześcijan – przez lata chodząc do kościoła – nie słyszało zbyt wielu prawdziwych dogmatów. Zamiast tego słyszeli oni mdłe przesłania o „byciu dobrym” i „kochaniu się nawzajem” bez żadnych jasnych definicji dobroci lub miłości ani bez wyjaśnienia tego, co te rzeczy mają wspólnego z Bogiem, Jezusem Chrystusem, grzechem i zbawieniem. Rozwiązaniem, twierdzi Sayers, jest odważne i jasne przedstawianie Chrystusa:

 

Oczyśćmy, w imię niebios, boski dramat ze straszliwego nagromadzenia niechlujnego myślenia i nic niewartego sentymentu, którymi został zanieczyszczony, i wystawmy go na otwartą scenę, aby zaszokować świat i wywołać jakąś gwałtowną reakcję. Jeśli pobożni będą pierwszymi, którzy zostaną zszokowani, tym gorzej dla pobożnych – inni wejdą do królestwa niebieskiego przed nimi. Jeśli wszyscy ludzie są zgorszeni z powodu Chrystusa, niech będą zgorszeni; ale jaki sens ma ich zgorszenie czymś, co nie jest Chrystusem i w niczym nie jest do Niego podobne? Wcale nie oddajemy mu czci, rozwadniając chrześcijaństwo do takiego stopnia, by nikt nie czuł się urażony. Z pewnością nie jest zadaniem Kościoła dostosowywanie Chrystusa do ludzi, ale dostosowywanie ludzi do Chrystusa9D. Sayers, Creed or Chaos?, s. 24..

 

Ci, którzy potępiają dogmaty, często skupiają się nie na faktycznym nauczaniu, ale na nauczycielu, Kościele. Większość krytyków nie rozumie dogmatów, ale myśli, że rozumie Kościół. Ateiści mówią: „Nie potrzebuję dogmatów morderczego i krwawego Kościoła”. Fundamentaliści mówią: „Nie potrzebuję Kościoła – mam Biblię”. Niemało katolików mówi: „Będę podążał za swoim sumieniem, a nie za tymi przestarzałymi zasadami”.

We wszystkich tych przypadkach problemem jest kwestia autorytetu. Kto ma ostatnie słowo, jeśli chodzi o prawdę: dom Boży, który jest „Kościołem Boga” oraz „filarem i podporą prawdy” (1 Tm 3,15), czy ci, którzy traktują nauczanie Kościoła jak bufet? Współczesny człowiek nie lubi prawdy, woli swoje opinie oparte na subiektywnych i egoistycznych kryteriach. Chce móc robić wszystko, czego zapragnie, bez żadnej ingerencji, zwłaszcza ze strony Kościoła. Woli tę moralną izolację, ponieważ myli ją z wolnością. Jest to próba ucieczki od autorytetu, ale prowadzi ona do piekła, ostatecznej i wiecznej ucieczki od Boga.

„Dogmat” nie jest brzydkim słowem. Jest światłem i przewodnikiem danym człowiekowi przez Boga za pośrednictwem Kościoła, który założył Chrystus. Jeśli ludzie uważają dogmaty za nudne, suche lub trudne, to prawdopodobnie dlatego, że ich nie rozumieją; może nie zależy im na tym, by je rozumieć. Jednak bez dogmatu wiara chrześcijańska już wieki temu uległaby erozji, przyjmując postać zwykłego sentymentalizmu i niejasnego emocjonalizmu. Jezus twierdził, że jest „drogą, prawdą i życiem”, a Kościół przez dwadzieścia wieków wyjaśniał ten fakt i bronił go, często w formie autorytatywnych i określonych dogmatów.

„To dogmat jest dramatem” – napisała Dorothy Sayers w Creed or Chaos? – „nie piękne frazy ani pocieszające sentymenty, ani niejasne aspiracje do życzliwości i podniesienia na duchu, ani obietnica czegoś miłego po śmierci – ale przerażające stwierdzenie, że ten sam Bóg, który stworzył świat, żył na świecie i przeszedł przez grób i bramę śmierci. Pokaż to poganinowi, a może w to nie uwierzy; ale przynajmniej może zdać sobie sprawę, że jest to coś, w co człowiek mógłby z radością wierzyć”10D. Sayers, Creed or Chaos?, s. 24..

Carl Olson

Przypisy:

  • 1 Ronald Knox, Caliban in Grub Street, E.P. Dutton & Co., New York 1930, s. 34.
  • 2 Paul Davies, w recenzji opublikowanej na Amazon.com.
  • 3 Jan Paweł II, Ut Unum Sint, Encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II o działalności ekumenicznej, 25 maja 1995, https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_25051995_ut-unum-sint.html, 18.
  • 4 Dorothy Sayers, Creed or Chaos?, Harcourt, Brace and Company, New York 1949, s. 20.
  • 5 Katechizm Kościoła Katolickiego, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 1994.
  • 6 Gilbert Keith Chesterton, Heretycy, tłum. Jaga Rydzewska, wyd. II, Fronda, Warszawa [2013], s. 268.
  • 7 Gilbert Keith Chesterton, Wiekuisty człowiek, tłum. Magda Sobolewska, wyd. II, Fronda, Warszawa [2019], s. 293.
  • 8 Frank Sheed, Theology and Sanity, Sheed & Ward, New York 1946, s. 18.
  • 9 D. Sayers, Creed or Chaos?, s. 24.
  • 10 D. Sayers, Creed or Chaos?, s. 24.

Nota bibliograficzna:

Paul Davies, recenzja opublikowana na Amazon.com.

Jan Paweł II, Ut Unum Sint, Encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II o działalności ekumenicznej, 25 maja 1995, https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_25051995_ut-unum-sint.html.

Katechizm Kościoła Katolickiego, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 1994.

Gilbert Keith Chesterton, Heretycy, tłum. Jaga Rydzewska, wyd. II, Fronda, Warszawa [2013].

Gilbert Keith Chesterton, Wiekuisty człowiek, tłum. Magda Sobolewska, wyd. II, Fronda, Warszawa [2019].

Ronald Knox, Caliban in Grub Street, E.P. Dutton & Co., New York 1930.

Dorothy Sayers, Creed or Chaos?, Harcourt, Brace and Company, New York 1949.

Frank Sheed, Theology and Sanity, Sheed & Ward, New York 1946.

Informacje dodatkowe:

Tłumaczenie z języka angielskiego: Piotr Bylica.

Tekst ukazał się pierwotnie w serwisie „Catholic Answers” pod tytułem Dogma Is Not a Dirty Word; https://www.catholic.com/magazine/print-edition/dogma-is-not-a-dirty-word. Tłumaczenie i przedruk za zgodą Redakcji „Catholic Answers”.

Przeczytaj także