Prawo do narodzin*

Francuski prawnik Jean-Mark Varaut (1933-2005) przedstawia filozoficzne oraz prawne aspekty aborcji, argumentując na rzecz jej zakazu. Niektóre fragmenty tekstu dotyczą szczególnych regulacji prawodawstwa francuskiego z drugiej połowy XX wieku, inne powołują się na regulacje przyjęte niegdyś przez ONZ. Przede wszystkim jednak znajdziecie tu ponadczasowe argumenty na rzecz prawa każdego człowieka do narodzin. Być może dla niektórych będzie zaskoczeniem, że wśród tzw. partii lewicowych można było jeszcze niedawno usłyszeć głosy przyrównujące postawę proaborcyjną do rasizmu i faszyzmu. Na czym polega podobieństwo między nimi? Tego między dowiecie z lektury niniejszego tekstu. (RCG)

 

Kodeks karny nie jest prawniczym zapisem stanu obyczajów, poglądów większości, wyników sondaży, wskaźników badań naukowych. Wynik badania naukowego nie staje się więc imperatywem karalności. To co – się- czyni nie jest tym samym co-być-powinno. Prawo pozostaje otwarte na wszelkie fakty, nie aby im ulegać, lecz by je porządkować. Tak jak rzeka potrzebuje brzegów, aby toczyć się swoim biegiem, wolność ludzka potrzebuje granic, które pozwolą człowiekowi zwalczyć jego wrodzoną dzikość. Kodeks karny, mimo iż nie zastyga w nienaruszalnej nigdy treści, ujawnia wspólne społeczeństwu wartości poprzez zapis sankcji za ich pogwałcenie. Nie jest on zbiorem przykazań. Nie mówi: nie będziesz zabijał; lecz zapisując zdanie w trybie warunkowym: „Winien zabójstwa będzie ukarany karąwyraża tę kategoryczną normę, opartą na wyższej wartości, jaką przyznajemy życiu ludzkiemu.

To dlatego, że istotę ludzką uznawano za nie będącą jedynie sumą jej dziedzictwa, wy kształcenia, pochodzenia społecznego, czynów i przygód życiowych, że nie zawdzięcza ona istoty swojego bytu sobie samej czy komukolwiek innemu, lecz jej własna przyczyna została zapisana w samym początku jej życia, w pełni unikalnym bycie tajemniczej mocy życia embrionalnego, to dlatego aborcję karano tak jak zabójstwo. Istota istnieje zanim została objawiona, istnieje jako ukryta w ciemności cielesnego życia obietnica, byt nieporównywalny, niezbywalny, już nie dający się zredukować do genetycznej krzyżówki jego rodziców.

To dlatego właśnie aborcja była zawsze i we wszystkich czasach uważana za zabójstwo, w sensie, w jakim zabija się istotę ludzką. Niewątpliwie przed chrześcijaństwem zabójstwo to było często tolerowane, zarówno w Sparcie, jak i w Rzymie, gdzie pomimo sankcji ogłoszonych przez Antoninusa Piusa i Septymiusza Sewera oraz dalekich od uprzejmości sądów Owidiusza i Seneki, zapis patria potestas pater familias dopuszczał uśmiercenie noworodka z wadami do czasu, kiedy prawo to zostało zniesione przez cesarza Hadriana w II w. Nigdy jednak nie ogłoszono żadnego prawa dopuszczającego aborcję.

Nigdy nie podam, ktokolwiek by mnie o to poprosił, środka wywołującego poronienie,

tak zapisano w przysiędze Hipokratesa. Ujęcie to podejmuje najstarszy ze znanych, chrześcijański katechizm, Didache (ok. 95 r.):

Nie będziesz zabijał małego dziecka, czy to przez poronienie, czy po urodzeniu. Którzy zabijają swoje dziecko zabijają obraz Boga w łonie matki jego.

Stało się więc dopiero cechą naszych czasów, że nie tylko tolerujemy bezkarność w sytuacjach bez wyjścia, łagodzimy dla nich wymogi prawa, czy wreszcie sankcjonujemy prawnie aborcję wynikającą z rozpaczy, lecz wprowadziliśmy, bez stanowczej potrzeby, regułę potwierdzającą zasadę przeciwną, która brzmi: prawo do dokonania aborcji.

 Nie chodzi więc już o sądzenie osób, dla których wyrozumiałość czy życzliwość są w gruncie rzeczy obowiązkiem, lecz o zwolnienie od jakichkolwiek kar same czyny. Czyn usunięcia z macicy tego co stanowi, w sposób niewątpliwy, istotę ludzką, obietnicę zapisaną na wykresach encefalografów i elektrokardiografów. Co do osób, co do kobiety, która często samotnie dźwiga brzemię winy i kary, zawsze prawdziwe są słowa Chrystusa do cudzołożnicy: „Kobieto, ja ciebie nie potępiam; idź i nie grzesz więcej”; i słowom tym powinna towarzyszyć Jego odpowiedź faryzejskim donosicielom, którą warto powtórzyć niektórym bezlitosnym obrońcom życia: „Ten z was, który jest bez winy, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Nauczanie Jezusa: „Nie sądźcie” jest równie kategoryczne jak „Nie będziesz zabijał” w Dekalogu.

Jeżeli uważa się wraz z nami, że płód jest istotą ludzką, osobą co najmniej potencjalnie, i że ta istota, w trakcie uczłowieczania, posiada prawo do narodzin, z wyjątkiem przeciwstawienia mu bezwzględnie osobistego prawa matki położenia kresu życiu zagrażającego jej samej, będącego bardzo poważnym zagrożeniem zdrowia, to legalizacja aborcji jest nie do usprawiedliwienia. Nie jest ona zresztą usprawiedliwiana przez prawo, mimo że jego praktyka zdaje się wskazywać na coś przeciwnego. Ustawa z dnia 17 I 1975 r. stanowi w artykule pierwszym: „Prawo gwarantuje poszanowanie każdej istoty ludzkiej od początku życia”. Art. 317. kodeksu karnego, o ile wszystkie warunki odtąd wymagane dla dopuszczenia rozmyślnego przerwania ciąży przed końcem dziesiątego tygodnia nie są spełnione, poddaje sankcji karnej „każdego kto, w po żywieniu, napoju, lekarstwie, przez operację, akt przemocy lub w jakikolwiek inny sposób spowoduje lub usiłuje spowodować aborcję u ciężarnej kobiety”, jak również „kobietę, która u samej siebie spowoduje poronienie”, a także w sposób oczywisty lekarzy oraz personel pomocniczy służ by zdrowia, którzy wzięliby udział w wykonaniu aborcji. Aborcja jest zawsze przestępstwem, jeżeli nie jest wykonana w warunkach określonych w art. L 162 – 12 Kodeksu Zdrowia Publicznego.

Jednakże właśnie skutkiem stosowania prawa stało się przekształcenie tego, co miało być wyjątkiem – „ostatecznym środkiem stosowanym w sytuacjach bez wyjścia” 1Zgromadzenie Narodowe, 26 Xl 1974.  –  w codzienną praktykę, a nawet w rodzaj środka antykoncepcyjnego. Sytuacja rozpaczy, która stanowi warunek dla lekarza, aby mógł wykonać albo doprowadzić do wykonania zabiegu umyślnego przerwania ciąży, został zastąpiony sytuacją osobistą. Wstępna rozmowa z lekarzem staje się często zwykłą formalnością. Zupełnie nie przestrzega się ustawowych terminów. Ogłoszenia o zakładach wykonujących zabiegi przerywania ciąży oraz o stosowanych metodach, teoretycznie karalne, nigdy nie są ścigane. Tym sposobem podaż kreując popyt spowodowała, że liczba ciąży przerwanych rozmyślnie bardzo znacznie przekroczyła liczbę nielegalnych aborcji z okresu przed wprowadzeniem ustawy. Jeżeli chodzi o tych spośród lekarzy, którzy usiłują powoływać się na klauzulę zgodności z sumieniem, zastrzeżoną im przez ustawodawcę, stają się oni obiektem społecznego i szpitalnego nękania, które spycha ich na margines. Wyjątki od reguły „każda istota ludzka ma prawo do życia” zmieniły się w stosowanym prawie powszechnym na „prawo” do aborcji wolnej od wszelkich ograniczeń. Ustawodawstwo uczyniło ze środka ostatecznego praktykę powszechną, nie kładąc zresztą kresu nielegalnym aborcjom, których liczba oraz skutki w postaci nazbyt częstych okaleczeń były przyczyną wprowadzenia ustawy z 1975 r.

Intencja tej książki – przedstawić w głównych zarysach prawo do życia podmiotu rodzącego się lub umierającego, które nie byłoby uzależnione od niepewności koncepcji biologicznych na temat życia i śmierci – pierwotnie nie obejmowała kontrowersji na temat dopuszczalności przerywania ciąży. Tymczasem jednak, mimo że prawo określiło tu już warunki możliwości, powraca w tej książce, rozdział po rozdziale, wołanie o dalsze ustanawianie prawa w przedmiocie naszej debaty. Jakże byłoby możliwe uniknięcie zapytania o prawomocność tej ustawy, a także o jej bilans. Istnieje przecież sprzeczność pomiędzy leczeniem niepłodności, długotrwałym i uporczywym, bliskim czasami trudnej do zaakceptowania zawziętości lekarzy, która doprowadziła do kontrowersyjnych technologii sztucznego zapłodnienia, a rozmyślnym przerwaniem ciąży. Nie można zajmować się równocześnie, będąc lekarzem, narodzinami i aborcją, nie doświadczając aż do mdłości ciężaru będącego wynikiem równoczesnego szafowania życiem i śmiercią, antynomii porodu i poronienia.

Jakże używać tej samej aparatury do zapisu bicia serca małego, ponad dziesięciotygodniowego człowieka i zarazem do upewniania się, że bicie serca embrionu mającego mniej niż dziesięć tygodni ustało, umożliwiając wyssanie go i wrzucenie do pieca, o ile jego tkanki nie zostaną użyte do badań w przemyśle kosmetycznym? Nie jest to działanie niegroźne, jak usunięcie odcisku czy wyrostka robaczkowego, lecz rozszarpanie, zniszczenie, wyrwanie obietnicy życia. Po równo dla tego, kto dokonuje przerwania jak i dla tej, która tego chciała. Wielu ginekologów położników może powtórzyć za prof. Rogerem Le Lizin 2Przegląd „Les Etudes”, sierpień/wrzesień 1975.:

To czego doświadcza się wykonując tę pracę, to uczucie zabijania, zabijania rozmyślnego; jest to dla mnie jawną oczywistością, natychmiastową, głęboką, która nie tylko nie słabnie wraz z upływem czasu, lecz wręcz przeciwnie wzmacnia się. Gdy wstrzykuje się do macicy roztwór soli, słyszy się, po około dwóch godzinach zanik bicia serca dziecka. Przy wykonaniu zabiegu typu cesarskie cięcie, staje się to jeszcze bardziej uderzające; oglądając poruszający się płód, czasami już postękujący, nie można uniknąć myśli o wcześniakach, dla utrzymania życia których podejmujemy tak ogromne wysiłki.

Istnieje przecież głęboka sprzeczność między zwalczaniem zabójstwa z rozpaczy, eutanazji, nawet jeżeli potraktowalibyśmy je z najwyższą pobłażliwością, a legalizacją aborcji z rozpaczy; wymagając szacunku dla prawa do naturalnej śmierci, dla ciała zmarłego, dla samej śmierci, deklarujemy się zarazem przeciwko nadmiernej uporczywości zabiegów medycznych i sztucznemu podtrzymywaniu życia, a także dopuszczaniu, aby rodzące się życie było początkiem, po którym embrion stanie się materiałem laboratoryjnym. Zarówno na początku, jak i u kresu życia koncepcja utylitarystyczna, koncepcja ludzkiego ciała zredukowanego do roli obiektu biologicznego do badań eksperymentalnych, bierze górę nad niezbitym domniemaniem odmienności, jakie wiążemy z podmiotem ludzkim, który już stał się lub był osobą. To właśnie odmienność osoby jest tym, co usprawiedliwia istnienie progów i zakazów jako granic legalnego i nielegalnego w dysponowaniu ciałem ludzkim. Pojęcie praw człowieka nie może usprawiedliwiać prób zamachu, bez pożytku dla życia dziecka, które ma się narodzić, lub bez uprzedniej zgody zmarłego na prawo kogoś innego do jego ciała. Ktoś inny to przede wszystkim ten, który ma prawa i któremu natura jako taka przeciwstawia „rzeczywistość zredukowaną względem wszechmocy tych, od których on sam zależy, za samą przyczyną jego zależności”3L’lionlnle, la nalure, fe droit, op. cit., s. 329., jak mówi Catherine Labrusse-Riou.

„Każda istota ludzka” ma prawo do życia, głosi we wstępie ustawa z 1975 r. To samo obwieszcza art. 3. Uniwersalnej Deklaracji Praw Człowieka oraz preambuła do ONZ-owskiej Deklaracji Praw Dziecka z  1959 r.:

Dziecko z powodu braku dojrzałości fizycznej i intelektualnej wymaga szczególnej ochrony oraz specjalnej troski, w szczególności ochrony prawnej zarówno przed jak i po narodzeniu.

Dziecko nie należy do nikogo, może szczególnie dlatego, że jest ono zależne od wszystkich. Od samego początku swojego osobniczego życia posiada ono odrębny układ sercowy, kod genetyczny; w ciele swojej matki jest tyleż gościem co dziełem. „Jest w swoim ciele, nie jest swoim ciałem”, pisze Jean Toulat w Prawie do narodzin 44Pygmalioll 1979, s. 123. Wybitna książka, z której zaczerpnęliśmy tytuł niniejszego rozdziału.. Również Jean Rostand5„Bulletin d’information de la ligue de l’enseigncment”, luty 1972. twierdził, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy płodem i noworodkiem, a w konsekwencji pomiędzy aborcją i dzieciobójstwem. Jednakże małe foczątka mają prawo do większego współczucia mediów niźli ludzkie niemowlę. Dlatego też manifest 330 lekarzy, którzy publicznie oskarżyli się o wykonywanie aborcji (z tej liczby 187 nie miało upraw nień, zaś 59 stanowili psychiatrzy6Les informations medicales, 1 II 1973.), spowodował większy oddźwięk a niżeli deklaracja na rzecz życia podpisana w odpowiedzi przez 18 tys. lekarzy.

Nie myli się matka, która po poronieniu mówi „straciłam moje dziecko”, nie mówiąc zaś nigdy: „straciłam płód”. Nawet Simone de Beauvoir, która w procesie Bobigny postanowiła zostać obrońcą prawa do aborcji oraz poparła swoim podpisem „manifest 343” ostentacyjnie ogłaszając: „usunęłam ciążę”, co usprawiedliwiła swoim „pisarskim powołaniem”, napisała w Deuxieme Sexe (Druga płeć), że z punktu widzenia psychologicznego, aborcja nie jest zabiegiem nieszkodliwym:

Aborcji nie można przyrównać do zwykłej metody antykoncepcyjnej. Pewne zdarzenie, które stanowi początek absolutny, miało miejsce, zaś jego dalszy ciąg zostaje przerwany. Niektóre kobiety dostają obsesji na punkcie tego dziecka, którego nie było.

Przerwanie ciąży, jak sama nazwa wskazuje, jest przerwaniem traumatycznym procesu życiowego, którego dokończenia domaga się organizm kobiety. Jest to zarazem w sensie psychicznym wyrwanie zarodka, który już stanowi wspólne z kobietą ciało, zaś w sensie psychologicznym jest to brutalny gwałt na tym, co Freud nazywa „popędem reprodukcji”.

Wiadomo dobrze czym zwykło się usprawiedliwiać aborcję: urodzeniem dziecka upośledzonego lub nieuleczalnie, przy aktualnym stanie medycyny, chorego. Ten sam argument wysuwał Hitler dla usprawiedliwienia zabijania kalek. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, dr Francis Crick, oraz dr James Watson, również noblista, obaj rekomendowali w 1970 i 1973 r. właśnie politykę aborcyjną, podobnie zresztą jak zalecali stosowanie eutanazji oraz przerywanie niepożądanej starości. Pozostaje to w zgodzie z logiką aborcji. Po birth control, nadszedł czas na death control.

Jak odróżnić ofiary ustawy z 1975 r., od tych wynikających z ukrytej, lecz aż nazbyt rzeczywistej praktyki, przechowywania nadliczbowych embrionów w stanie zamrożonym, co jest jednym z przedmiotów zainteresowania niniejszej książki? Zarówno dla jednych, jak dla drugich istnieje czarny rynek dysponujący embrionami oraz dziećmi poronionymi. Jedne i drugie są umieszczane w eksperymentalnych naczyniach zwanych sztucznymi macicami, naszpikowanych elektrodami, w środowisku utrzymujących je przy życiu pożywek, stanowiąc obiekty doświadczeń nad sztucznym karmieniem, awitaminozą czy skurczami tężcowymi7Michael Litilfield, Suzanne Kenkish , Bebe aufeu, Apostolat des Editions.. W tym punkcie obrońcy „nowej szkoły” eugeniki rywalizują z organizacjami ze skrajnej lewicy; jedni i drudzy przekonują się wzajemnie, że dziecko przed urodzeniem nie jest istotą ludzką. Jest ono, według formuły Gisele Halimi, „bezkształtnym pakietem komórek”, dla innych zaś odpowiednikiem „czarnego towaru” lub bytem niepełnym, za to nazbyt obficie występującym, który trzeba niszczyć zgodnie z życzeniami wyrażonymi przez markiza de Sade w Prosperites du vice. Niemniej jednak, jeden ze sprawców masakry 33700 Żydów w Babim Jarze na Ukrainie wyznał, że ręce mu drżały, kiedy miał wyładować magazynek swojego pistoletu maszynowego w brzuchy kobiet ciężarnych8Georges Saint Georges, Les massacres de Babyi – Yar, France-Empire, s. 181..

Dla katolików, ewangelików, kalwinistów, prawosławnych, lecz również dla spadkobierców filozofii oświecenia, życie w zarodku jest istotą ludzką . Jej prawo do życia jest przyjętym z góry zasadniczym założeniem, poprzedzającym wszystkie inne prawa człowieka. Podczas gdy grzech zabójstwa częściej obciąża wspólnotę, w której powstaje samotność i rozpacz tej, która przerywa istniejącą ciążę, sprawa dotyczy zawsze odebrania życia które, tak zresztą jak jej własne, nie do niej samej należy. Zresztą czyż nasze własne życia są czym ś innym niż żałosnymi aborcjami obietnic sakramentu chrztu życia? To do ludzi słabych, jakimi ponad wszelką wątpliwość jesteśmy, adresowane jest napomnienie, abyśmy nie ulegali zwątpieniu w życie: „Nie lękajcie się!”

Kryminologia wie dobrze, że zbrodnia nie jest nieuchronnym wyjściem z sytuacji rozpaczy, nieuniknionym następstwem dziedzictwa, środowiska kryminogennego. Aż do ostatniej chwili istnieje możliwość – nie. Przyczyną zbrodni pozostaje sam zbrodniarz, nawet jeżeli podlega on, jak każdy z nas, takim samym przypadkom; wynikającym z miejsca i czasu, które wpływają ograniczająco na jego wolność osobową. To, co jest prawdą w odniesieniu do zbrodni krwi, do aktów przemocy, do przebiegłych oszustw, pozostaje nią w równym stopniu w odniesieniu do aborcji. Istnieją przyczyny, pobudki, wyjątkowe okoliczności, w wyniku których nie dochodzi do tego co zdawało się nieuchronne. Iluż aborcji można by uniknąć, gdyby z dobroczynną intencją zostały podjęte wszelkie środki pomocy lekarskiej i socjalnej. Wiele spraw uwzględniono w sposób szczegółowy, nie zrobiono zaś nic dla uznania statusu matek rodziny. Chodzi o uznanie ich prawa do rzeczywistego przyjęcia życia. Uczyniono to w Danii przed wprowadzeniem ustawy o aborcji, zaś we Francji w 1975 r. poniechano.

Śmiercionośny wymiar aborcji dotyka w końcu zarówno tych co ją usprawiedliwiają, jak i tych co ją wykonują. Doktor Bernard Natbanson, który był jednym z pionierów pierwszej ustawy o legalizacji aborcji, przyjętej w 1970 r. w stanie Nowy Jork oraz dyrektorem pierwszej i największej na Zachodzie kliniki aborcyjnej, Center for Reproductive and Sexual Health (Centrum Rozrodczości i Zdrowia Seksualnego), tłumaczył się, dlaczego złożył dymisję po przeprowadzeniu przez Centrum, pod jego kierownictwem, 60 tys. aborcji – jak sam uznał 60 tys. śmierci9„The New England Journal or Medecinc”, 28 XI 1974.:

W moim sumieniu nie mam najmniejszej wątpliwości: życie ludzkie istnieje w matczynym łonie od początku ciąży. Dowód funkcjonowania serca został potwierdzony za pomocąelektrokardiogramów u sześciotygodniowych embrionów. U embrionów ośmiotygodniowych wykryto encefalograficzne ślady pracy mózgu. Nasza zdolność do rejestrowania oznak życia staje się z dnia na dzień coraz bardziej doskonała. Zgodnie z Kryteriami Harwardzkimi (Harvard Criteria), za kryteria śmierci przyjmuje się następujące oznaki: pacjent nie reaguje na bodźce zewnętrzne, na przykład ból; nie zauważa się ruchów samodzielnych ani objawów oddychania; elektroencefalogram przestaje wykazywać czynności mózgu. Jeśli tylko jeden z tych czynników nie jest spełniony, pacjent może wciąż pozostawać przy życiu. Tymczasem płód nie spełnia żadnego z tych kryteriów: reaguje na ból, oddycha, samorzutnie się porusza, wykazuje aktywność elektroencefalograficzną. Tych, którzy wykrzykują: «to co nie istnieje w sposób niezależny nie może stanowić życia ludzkiego», zapytuję: czy pacjent, którego życie zależy całkowicie od poddania go dwa razy w tygodniu zabiegowi dializy, czy on żyje? Czy chory na serce, którego życie zależy od bateryjki rozrusznika, czy on żyje? Życie jest zjawiskiem współzależności w przypadku nas wszystkich. Musimy z odwagą stawić czoła faktowi, że poprzez aborcję ulega przerwaniu ludzkie życie; stanowi ona zatrzymanie procesu, który prze biegając normalnie doprowadziłby do przyjścia na świat nowego obywatela. Przecząc tej oczywistości, dajemy wyraz najbardziej ordynarnej formie moralnej ucieczki. Jakaś prawda zdaje się wiecznie dogorywać: odbieramy życie.

Podejście reakcyjne? Tak, jeżeli brać to słowo w jego sensie pierwotnym, który oznacza: reagować. Jednakże ta reakcja nie jest przywilejem konserwatystów. Utworzone w łonie angielskiej partii pracy ugrupowanie Life Labour Group, podjęło stanowczą walkę przeciwko Abortion Act, brytyjskiej ustawie o aborcji, inspirowane humanitarnymi ideami socjalizmu:

 

Aborcja stanowi narzędzie dyskryminacji klasowej. Zabijając mające się urodzić dziecko, społeczeństwo traktuje je w sposób dużo gorszy ani żeli klasa rządząca kiedykolwiek traktowała klasę pracującą … «Aborcjonizm» i rasizm wychodzą z tej samej podstawowej zasady: rasizm uważa Czarnego za gorszą istotę ludzką; «aborcjonista» uważa nie narodzone dziecko za jedynie potencjalną istotę ludzką.

 

W liście Save the unborn child (Ratuj nienarodzone dziecko), skierowanym do członków Partii Pracy członkowie grupy piszą:

 

Braliśmy udział w tych samych strajkach co wy. Uczestniczyliśmy w waszej kampanii wyborczej. My również jesteśmy przeciwko karze śmierci i za rozbrojeniem. Lecz nasza grupa uznaje fakt, udowodniony genetycznie oraz za pomocą badań naukowych, że nasze życie zaczyna się w chwili poczęcia, i że nasi jeszcze nie narodzeni towarzysze (unborn comrades) posiadają, z powodów zasadniczych, prawo do życia. Jesteśmy przejęci zgrozą wiedząc, że są oni każdego dnia dosłownie setkami szarpani na kawałki. Zwracamy się więc z prośbą do partii laburzystów, aby rozszerzyła swoją społeczną koncepcję równości i współczucia włączając w nią nienarodzone jeszcze dziecko. Nikt nie ma prawa odbierać mu życia: ani Kościół, ani Państwo, ani kobiety, a zwłaszcza już nasza wielka Partia Pracy. Jest rzeczą zasadniczą dla naszej idei socjalistycznej, abyśmy byli obrońcami ubogich, biednych dzieci, osób starszych. Wspomnijcie, ile Partia Pracy o nich walczyła! Stosunek do aborcji stanowi całkowite odwrócenie naszej filozofii. Gdy członek partii wyraża pogląd, że należy eliminować niepełnosprawnych, próżniaków, kaleki i inwalidów pod pretekstem, że są oni członkami społeczeństwa gorszymi i niepożądanymi , traktujemy go jak faszystę i żądamy wykluczenia z partii. Jednak gdy ten sam członek partii wypowiada się za aborcją, powołując się na te same motywy (dziecko jest kalekie i niepożądane), niektórzy uważają go za doskonałego członka partii. Cóż za brak logiki.

 

Logika nauczania rzymskiego10Biologie. medecine et ethiqlle, tekst magisterium katolickiego zebrany i przedstawiony przez R.P. Patricka Verspieren, Le Cen turion, 1988., którego punktem wyjścia jest człowiek jako istota stworzona na wzór i podobieństwo Boga, posiadająca unikalne przeznaczenie i gdzie Bóg jest przedstawiony jako „ten, który kocha życie”, jest inna ni ż logika humanizmu, lecz nie są one i być nie mogą we wzajemnej opozycji. Argumentacja naturalna łączy się tu z racją objawioną. Również autor niniejszych słów, który pierwotnie chciał być jedynie obrońcą porządku, określającego miejsce, w które wpisuje s i ę osoba wobec racji nieludzkiej, świadom trudności, które trzeba będzie pokonać wobec zalegalizowanej obecnie aborcji, nie może w tej sprawie uniknąć wspólnej, ludzkiej odpowiedzialności. Człowiek nie jest panem życia i śmierci. Z pewnością nie powinno się kwestionować tego, co znajduje się w centrum debaty pragnień i powinności, prawa płodu do życia. Ludobójstwo, eutanazja, aborcja, dzieciobójstwo są w równym stopniu zbrodniami. Różne usprawiedliwienia mogą je tłumaczyć, zaś w odniesieniu do aborcji, w niektórych szczególnych przypadkach medycznych, usprawiedliwić brak w stosunku do nich jakichkolwiek sankcji karnych w zapisach prawa; jednak żadna zasada, żaden ludzki autorytet, żadna nauka nie może u stanowić czy usprawiedliwić przerwania ciąży, rozmyślnego i zamierzonego. Każde inne stwierdzenie byłoby wprowadzaniem w błąd. Nie ma neutralności w tej debacie, w której jedni mówią o dziele i wizerunku Boga w łonie matki, zaś drudzy o dziele i wizerunku człowieka. Nieograniczona władza człowieka nad człowiekiem prowadzi w tej dziedzinie do wykorzystania człowieka przez człowieka. Żadne rozbieżne wnioski, ani przejawy zastraszania w mediach nie mogą zanegować zgodności w tym względzie Kościołów, zaś w Kościele katolickim wszystkich jego biskupów, od wszystkich czasów i od samego początku. Zacytujmy Tertuliana, który przemawia tym samym językiem co patriarcha Atenagoras:

 

Zapobiegnięcie narodzeniu jest zabójstwem i jest mało ważne, czy wyrywa się duszę już narodzonemu, czy robi się to mającemu się narodzić. Jest już człowiekiem, który nim będzie.

 

Życie nie zależy od żadnej władzy publicznej. Akt stania się poprzedza prawo do bycia. „Jest już człowiekiem, który nim będzie”.

Płodny związek komórki ojca z komórką matki rozpoczyna nowe życie. To nowe życie jest i pozostanie zawsze życiem jednostkowego osobnika, który posiada prawo do narodzin i do życia. Tym, którzy je ocalą, Chrystus powie na sądzie ostatecznym:

Każdym razem, gdy uczyniliście to jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście to uczynili .

 

Jean-Marc Varaut

Przypisy:

  • 1 Zgromadzenie Narodowe, 26 Xl 1974.
  • 2 Przegląd „Les Etudes”, sierpień/wrzesień 1975.
  • 3 L’lionlnle, la nalure, fe droit, op. cit., s. 329.
  • 4 Pygmalioll 1979, s. 123. Wybitna książka, z której zaczerpnęliśmy tytuł niniejszego rozdziału.
  • 5 „Bulletin d’information de la ligue de l’enseigncment”, luty 1972.
  • 6 Les informations medicales, 1 II 1973.
  • 7 Michael Litilfield, Suzanne Kenkish , Bebe aufeu, Apostolat des Editions.
  • 8 Georges Saint Georges, Les massacres de Babyi Yar, France-Empire, s. 181.
  • 9 „The New England Journal or Medecinc”, 28 XI 1974.
  • 10 Biologie. medecine et ethiqlle, tekst magisterium katolickiego zebrany i przedstawiony przez R.P. Patricka Verspieren, Le Cen turion, 1988.

Informacje dodatkowe:

* Przedruk za zgodą wydawnictwa Editions de la Table Ronde fragmentu książki: Jean-Marc Varaut, Możliwe lecz zakazane. O powinnościach prawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, tłum. Stanisław Szwabski, Warszawa 1996, s. 84-94. Wyróżnienia tekstu inne niż kursywa dodane przez RCG.