Poglądy teologiczne Darwina

Kazimierz Jodkowski

O Karolu Darwinie myślimy dzisiaj jako o wybitnym przyrodniku, a stworzona przezeń teoria ewolucji jest jedną z najważniejszych teo­rii nauk przyrodniczych. Co więc Darwin i jego teoria mogą mieć wspólnego z poglądami religijnymi? Według powszechnych mniemań, prywatnie Darwin mógł mieć takie czy inne przekonania religijne lub antyreligijne, ale nie miało to istotnego znaczenia dla jego poglądów naukowych, które miały być wynikiem wieloletnich naukowych badań i obserwacji. Bliższe przyjrzenie się zarówno życiu, jak i publikacjom Darwina pokazuje jednak, że sprawa religii odgrywała niebagatelną rolę. Darwin miał określone przekonania na temat wierzeń religijnych i miały one istotne znaczenie dla tego, co robił i co głosił jako uczony.

Na temat poglądów religijnych Darwina, zwłaszcza w późniejszym okresie jego życia, często wypowiadane są niezgodne opinie: oprócz skrajnych — że był zdecydowanym ateistą i że był człowiekiem wierzą­cym — także umiarkowane — że był niezdecydowanym agnostykiem. Najczęściej uważa się, że jego poglądy ewoluowały — od ortodoksyj­nego chrześcijaństwa z okresu studiów w Cambridge, poprzez nie­zgodną z Biblią fazę deistyczną, gdy publikował swoje główne dzieło, aż do agnostycyzmu pod koniec życia.

Zmiany przekonań religijnych są jednym z głównych przyczyn, dla których trudno jest zrekonstruować poglądy Darwina w tej sprawie. Drugą przyczyną są zmiany natężenia utrzymywanych w danym okre­sie przekonań, swoista ich fluktuacja. Ale trzecia przyczyna jest naj­ważniejsza. To celowe i świadome ukrywanie przez Darwina jego przekonań na temat religii i wprowadzanie w błąd współczesnych mu, za nielicznymi wyjątkami, osób. Pretekstem tego postępowania było uznanie, że poglądy religijne mają prywatny charakter. Były też inne motywy. Powodem zasługującym na uznanie była autentyczna chęć Darwina, by nikogo nie urazić. Tę praktykę ukrywania rzeczywistych poglądów Darwina rodzina i bliscy przyjaciele kontynuowali przez jakiś czas nawet po jego śmierci. W rezultacie spory na temat jego stosunku do religii trwają do dzisiaj.

Nie ulega wątpliwości, że Karol Darwin za młodu zetknął się z roz­maitymi postawami wobec religii. Dziadek i ojciec Karola byli wolno­myślicielami, ale w rodzinie dominowały poglądy unitarianistyczne. Wprawdzie Karol został ochrzczony jako anglikanin, w młodości Dar­win jednak pozostawał pod wpływem swojej matki, unitarianki. Reli­gia miała wówczas dla niego praktyczny wymiar. Z domu do szkoły miał mniej więcej milę: „Pamiętam, jak w pierwszym okresie mojego życia w szkole często musiałem biec bardzo szybko, aby zdążyć na czas, a że biegałem dobrze, zawsze mi się to jakoś udawało. Gdy zaś miałem co do tego wątpliwości gorąco prosiłem Boga o pomoc. Przypominam sobie doskonale, jak to przypisywałem moje sukcesy modlitwom, nie zaś szybkiemu biegowi i nie mogłem się nadziwić, że Bóg mi tak często pomaga”1K. Darwin, Autobiografia, tłum. S. Skowron, 2004, s. 5; http://www.wiw.pl/biblioteka/klasycy nauki/autobiografia 01.asp.

W młodości niewątpliwie był człowiekiem wierzącym. Gdy po dwóch latach porzucił studia medyczne, przyjął pomysł swego ojca (wolnomyśliciela!), by zostać anglikańskim duchownym. Chociaż nie był pewien, czy mógłby przyjąć wszystkie trzydzieści dziewięć artyku­łów wiary Kościoła Anglikańskiego, lubił myśl o pozostaniu wiejskim duchownym. Przeczytał uważnie kilka książek teologicznych i, jak napisał: „Ponieważ zaś nie żywiłem wówczas najmniejszej nawet wąt­pliwości co do ścisłej i literalnej prawdziwości każdego słowa w Biblii, przeto doszedłem do wniosku, że trzeba przyjąć naszą Wiarę w ca­łości”2Ibidem, s. 23.. W czasie trzech lat studiów teologicznych w Christ’s College w Cambridge, zakończonych jedynym formalnym stopniem, jaki po­siadał, bakałarza teologii (B.A., divinity), znajdował się pod wielkim wrażeniem książek Williama Paleya Evidences of Christianity oraz Na­tural Theology, które argumentowały na rzecz istnienia Boga na pod­stawie obserwowanego projektu w przyrodzie: „Przestudiowałem je bardzo sumiennie i jestem przekonany, że mógłbym wówczas z całą dokładnością napisać Evidences z pamięci, jakkolwiek oczywiście nie tak jasnym stylem jak Paley. Logika tej książki, jak i jego Natural Theology, zachwycała mnie, podobnie jak geometria Euklidesa. Sta­ranne studiowanie tych dzieł, poza uczeniem się na pamięć niektórych ustępów, było tą częścią moich studiów uniwersyteckich, którą wtedy, a także i dzisiaj uważam za jedyną w pewnym stopniu korzystną rzecz dla mego rozwoju umysłowego. Nie niepokoiły mnie wtedy przesłanki Paleya, a ponieważ przyjmowałem je na wiarę, byłem ocza­rowany i przekonany o słuszności jego argumentacji”3Ibidem, s. 24.. „Nie myślę, bym kiedykolwiek wielbił jakąś książkę bardziej niż Natural Theology Paleya”4Life and Letters of Charles Darwin, New York 1911, t. 2, s. 15 (Charles Darwin do Johna Lubbocka, 15.... Nigdy formalnie nie porzucił swojego zamiaru, by zostać duchownym, ale chęć ta zmarła naturalną śmiercią, gdy po opuszcze­niu Cambridge dołączył do ekipy statku „Beagle” jako jej przyrodnik, spełniający swe obowiązki za darmo. Proces stopniowej utraty wiary zaczął się w trakcie pięcioletniej podróży dookoła świata lub tuż po powrocie z niej. Kapitan HMS „Beagle”, Robert FitzRoy, był głęboko religijnym człowiekiem, wierzącym w każde słowo Biblii, i osobiście co niedzielę prowadził na pokładzie nabożeństwo, w którym uczestnic­two było obowiązkowe dla każdego członka załogi. Darwin utrzymy­wał wówczas jeszcze przynajmniej niektóre ortodoksyjne przekonania religijne, ponieważ wspominał wyśmianie go, gdy w jakiejś sprawie dotyczącej moralności zacytował Biblię jako autorytet5Por. ibidem, t. 1, s. 39.. Warto dodać, że w Buenos Aires on i pewien oficer zażyczyli sobie kapelana, aby odprawił im Wieczerzę Pańską, zanim udali się na nieznane tereny Ziemi Ognistej.6Por. G. Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, New York 1959, s. 54..

Odejście Darwina od wiary rozpoczęło się z chwilą pojawienia się wątpliwości co do prawdziwości pierwszych rozdziałów Księgi Ro­dzaju. Przypuszczalnie swój udział w tym procesie miała lektura książki Charlesa Lyella, Principles of Geology, którą czytał jeszcze na po­kładzie „Beagle’a” (drugi tom tej książki, opublikowany już po opusz­czeniu Anglii przez „Beagle’a”, doręczono Darwinowi w Montevideo). Lyell rozwijając myśl Jamesa Huttona, zwaną uniformitaryzmem, sku­tecznie podważał biblijną ideę młodej Ziemi oraz koncepcję ogólno­światowego potopu. Lekturę tej książki jeden z biografów Darwina nazwał „momentem odejścia od ortodoksji”7Forerunners of Darwin. 1745–1859, G. Bentley (ed.), Baltimore 1959, s. 259; cyt. za:B. Davidheiser, Evolution and Christian Faith, New.... Sam Darwin nigdy nie kwestionował roli Lyella w swoim życiu: „Nigdy nie zapomnę, że prawie wszystko, co zrobiłem w nauce, zawdzięczam badaniom za­wartym w jego wielkich dziełach”.8Słowa napisane po śmierci Lyella (Life and Letters…, t. 2, s. 374; Charles Darwin do Miss Buckley, sekretarki Sir....

Ostatecznie Darwin porzucił wiarę w Biblię dopiero w trakcie na­stępnych kilku lat po swoim powrocie do Anglii: „W ciągu tych dwóch lat [październik 1836 — styczeń 1839] często myślałem o religii. [. . . ] Stopniowo jednak dochodziłem do przekonania, że Stary Testament z jego jawnie fałszywą historią świata, z Wieżą Babel, z tęczą jako znakiem itd. i z przypisywaniem Bogu uczuć mściwego tyrana, nie jest bardziej wiarygodny niż święte księgi Hindusów lub wierzenia barbarzyńcy”.9K. Darwin, Autobiografia, s. 40. Słowa „lub wierzenia barbarzyńcy” oraz poglądy na temat Starego Testamentu czyli „z jego jawnie.... A ponieważ nie mógł sobie wyobrazić, by Bóg, obja­wiając się Hindusom, zezwolił na powiązanie prawdy o nim z wiarą w Wisznu, Sziwę itd., to i powiązanie tej prawdy ze Starym Testamen­tem uznał za zupełnie nieprawdopodobne.10Por. K. Darwin, Autobiografia, s. 40.. Po porzuceniu Starego Testamentu Darwin wyrzekł się też Nowego Testamentu. Ta utrata wiary wynikała z odrzucenia przezeń cudów, odrzucenia wiarygodno­ści autorów Ewangelii, odrzucenia chronologii Ewangelii i odrzuceniu historyczności wydarzeń z Ewangelii: „Zastanawiałem się nad tym, iż trzeba by bardzo oczywistych dowodów na to, aby jakiegokolwiek człowieka o zdrowym rozsądku skłonić do wiary w cuda, na której opiera się chrześcijaństwo — a im więcej wiemy o niezmiennych pra­wach przyrody, tym mniej prawdopodobne są cuda. Zastanawiałem się następnie nad tym, iż w owych czasach ignorancja i łatwowierność człowieka osiągały stopień dla nas niemal niepojęty, że nie można do­wieść, by Ewangelie były pisane współcześnie z opisywanymi w nich zdarzeniami, że różnią się one w wielu ważnych szczegółach, zbyt ważnych, jak mi się wydaje, aby złożyć to na karb zwykłych niedosko­nałości w relacjach świadków. O wszystkich tych refleksjach piszę nie dlatego, że są jakąś nowością lub ze względu na ich wartość, ale dla­tego że wywarły na mnie wpływ. Stopniowo przestawałem wierzyć, by chrześcijaństwo było objawieniem boskim”11Przypis.

Do chrześcijaństwa przyznaje się, co prawda, bardzo wiele osób na całym świecie, ale ich liczba i zasięg występowania nie jest tu ar­gumentem, gdyż „wiele nieprawdziwych religii rozprzestrzeniło się po świecie z błyskawiczną szybkością”12Ibidem.. Darwin uznawał zasady moralne Nowego Testamentu za wzniosłe, ale przecież „trudno za­przeczyć, że ich doskonałość częściowo zależy od tego, w jaki sposób interpretujemy jego metafory i alegorie”13Ibidem. .Przyznał, że nie porzucił chrześcijaństwa przed czterdziestym rokiem życia, czyli przed 1849 rokiem14Por. A. Desmond, J. Moore, Darwin, London 1991, s. 658., ale w końcu utracił wiarę całkowicie: „Stopniowo coraz bar­dziej owładała mną niewiara, aż wreszcie dokonało się to całkowicie. Postępowało to wszakże tak wolno, że nie odczuwałem żadnego nie­pokoju i od tego czasu nie wątpiłem nigdy ani przez chwilę, że moje wnioski są prawidłowe. Trudno mi doprawdy pojąć, że ktokolwiek mógłby sobie życzyć, aby wiara chrześcijańska była prawdziwa. Bo gdyby tak było, to bezpośrednia wymowa tego tekstu [tekstu Ewan­gelii — tłum.] jest jak się zdaje taka, iż ludzie, którzy nie wierzą — a do nich należy zaliczyć mego Ojca, Brata i prawie wszystkich moich najlepszych przyjaciół — są skazani na wieczne potępienie. A to jest wszak okropna doktryna”15Fragment od „i od tego czasu” do „okropna doktryna” zostały usunięte z pierwszego wydania autobiografii i po raz pierwszy....

Zwolennicy poglądu, że Darwin nie był ateistą, nie dostrzegli chyba w powyższej wypowiedzi zwrotu „aż wreszcie dokonało się to całko­wicie”. Znakomity historyk i aktualny Przewodniczący Międzynaro­dowego Towarzystwa Nauka-Religia, John Hedley Brooke, twierdzi na przykład, że Darwin podkreślał, iż nigdy nie zaprzeczał istnieniu Boga16Por. J.H. Brooke, Charles Darwin on Religion, „Perspectives on Science and Christian Faith” 61 [2] 2009, s. 68 [67–72].. Jak widać, myli się. Darwinowi mogło chodzić nie o to, co przypisuje mu Brooke, a mianowicie, że nigdy nie wyzbył się tak czy inaczej rozumianej wiary. Mogło mu chodzić tylko o to, że nigdy nie był wojującym ateistą, że się ze swoim ateizmem nie afiszował. Co jest akurat prawdą. Ale przyczyną takiego zachowania się nie była wiara w Boga, nawet w szczątkowej postaci. O rzeczywistych przyczynach takiego postępowania wspomnę pod koniec artykułu.

Istotnym czynnikiem w procesie utraty wiary przez Darwina była jego własna teoria doboru naturalnego: „Stary, przytaczany przez Pa­leya, argument o celowości w przyrodzie, który dawniej wydawał mi się tak przekonywający, upada obecnie z chwilą odkrycia prawa do­boru naturalnego. Nie możemy już dłużej utrzymywać, że na przykład piękne zawiasy skorupy małży musiały być wykonane przez istotę ro­zumną, tak jak zawiasy drzwi — przez człowieka”17K. Darwin, Autobiografia, s. 41..

Darwin zdawał sobie sprawę, że niemożliwość wyobrażenia sobie olbrzymiego Wszechświata, w tym człowieka, jako rezultatu ślepego przypadku lub konieczności, jest mocnym argumentem na rzecz istnie­nia Boga: „Gdy zastanawiam się nad tym, czuję się zmuszony zwró­cić się ku Pierwszej Przyczynie władającej rozumem w jakimś stopniu analogicznym do rozumu człowieka; a więc należy mi się miano Te­isty”18Ibidem, s. 44.. Ale już w następnym zdaniu wyjaśnił, że było to przekonanie, jakie posiadał, gdy był młodym człowiekiem: „Przekonanie to głę­boko tkwiło w moim umyśle jeszcze w okresie pisania O powstawaniu gatunków, lecz od tego czasu stopniowo i z różnymi wahaniami coraz bardziej słabło”19Ibidem. Tłumacz polskiego wydania, prof. Stanisław Skowron, podaje w tym miejscu, że zdanie to zostało dopisane w późniejszym czasie....

Tkwiło głęboko? Czyżby jeszcze pisząc O powstawaniu gatunków miał mocną wiarę? Odpowiedział na to pytanie w innym miejscu swojej Autobiografii: „nie sądzę zresztą, by uczucia religijne były kie­dykolwiek silnie we mnie rozwinięte”20Ibidem, s. 43. Jego znajomość Biblii również nie była oszałamiająca. Richard Milner twierdzi, że w wieku pięćdziesięciu trzech lat.... Cytowałem już wcześniej jego słowa, że gdy podjął decyzję, by nie wierzyć w Boga, to w końcu dokonało się to całkowicie i nigdy nawet przez chwilę nie kwestio­nował poprawności tego wniosku. W 1879 roku w liście do Josepha Hookera, dyrektora Kew Gardens (królewskiego, a następnie publicz­nego ogrodu botanicznego pod Londynem), poglądy religijne swych rodaków nazwał zabobonami21Por. R. Milner, Darwin i spółka — pogromcy duchów, „Świat Nauki” 12 (1996), s. 46 [42–47]., a rok później w liście do Wedgwooda uznał, że pogodzenie Księgi Rodzaju z nauką jest niemożliwe22Ibidem, s. 47.. „Kie­dyś uczucia, o których mówiłem (chociaż nie sądzę zresztą by uczucia religijne były kiedykolwiek silnie we mnie rozwinięte), doprowadziły mnie do głębokiego przeświadczenia o istnieniu Boga i o nieśmiertel­ności duszy. Pisałem w moim Dzienniku, że gdy człowiek znajdzie się w samym środku wspaniałej puszczy brazylijskiej, »nie może znaleźć właściwego wyrazu dla tych podniosłych uczuć podziwu, uwielbie­nia i nabożeństwa przepełniających i uszlachetniających nasz umysł«. Dobrze pamiętam moje przekonanie, że w człowieku tkwi coś więcej niż tylko oddech jego ciała. Lecz obecnie najwspanialsza nawet sce­neria nie wywoła w moim umyśle takich przeświadczeń i uczuć”23K. Darwin, Autobiografia, s. 41.. Darwin nie wykluczał tego, że zjawisko religii jest wynikiem kształ­towania młodych umysłów: „Nie możemy też przeoczyć możliwości ciągłego wszczepiania wiary w Boga w umysły dzieci, co wywiera tak silny i prawdopodobnie dziedziczny wpływ na ich mózg niezupełnie jeszcze rozwinięty, że tak samo trudno im odrzucić wiarę w Boga, jak małpie trudno jest pozbyć się instynktowego strachu i nienawiści do węża”24Ibidem, s. 44..

Żona Darwina, Emma, doprowadziła do usunięcia tego zdania z pierwszego wydania Autobiografii, pisząc w tej sprawie do redagują­cego Autobiografię syna, Franka: „Istnieje jedno zdanie w Autobiografii, które bardzo chcę pominąć, bez wątpienia częściowo dlatego, że opi­nia twego ojca, iż wszelka moralność wyrosła na drodze ewolucji, jest dla mnie bolesna; ale także, ponieważ gdy to zdanie się pojawia, spra­wia pewien szok — i pozwala, chociaż niesłusznie, sądzić, że uważał on wszystkie przekonania duchowe za coś w rodzaju dziedzicznych awersji lub upodobań, takich jak strach małp wobec węży”25Life and Letters, t. 1, s. 93..

Niektórzy biografowie Darwina oceniają, że ostatecznie stracił on wiarę mniej więcej dziesięć lat przed wydaniem swojej głównej książki, a przyczyną tego była śmierć jego ukochanej córeczki. Chorowała długo na nieznaną chorobę, rodzice robili, co mogli, by uratować jej życie, wielomiesięczna walka zakończyła się jednak klęską. „[. . . ] wra­cając wiejskimi drogami do Kent czuł się zdruzgotany, był pogrążony w najgłębszym w swym życiu, porażającym smutku. Tracąc uroczą córeczkę — którą tak bardzo kochał, bo było to dziecko wręcz idealne, miłe i spokojne, które nigdy świadomie nikomu nie zrobiło przykro­ści, bystre i inteligentne, wesołe i czułe — stracił też wszelkie resztki wiary. Od tej chwili Darwin stał się absolutnym, nieprzejednanym ateistą, jego jedynym bogiem był racjonalizm, jedynym zbawieniem nauka i logika, i temu poświęcił resztę swojego życia. Istnienie jest jedynie nagromadzeniem wydarzeń biologicznych. Życie jest samo­lubne i okrutne, bezcelowe i nieczułe. Poza biologią nie ma nic”26M. White, J. Gribbin, Darwin, Żywot uczonego, Warszawa 1998, s. 170..

A jednak, mimo badań historyków i mimo słów samego Darwina nadal znajdujemy w literaturze pogląd, że Darwin nie tylko za młodu, ale i w dojrzałym życiu był człowiekiem wierzącym, może nawet te­istą, choć nie chrześcijańskim27Tak uważa na przykład D.O. Lamoureux (Evangelicals Inheriting the Wind: The Phillip E. Johnson Phenomenon, [w:] P.E. Johnson, D.O..... W Polsce najgorliwszym propagato­rem tego przekonania jest ks. abp Józef Życiński: „Obdarzony zmy­słem krytycyzmu Darwin wiedział o swym braku kompetencji filo­zoficznych czy teologicznych, stąd też starał się programowo unikać komentarzy, wykraczających poza jego specjalność. […] [Darwin] zachowywał rezerwę wobec wszelkich form religii instytucjonalnej, ograniczając się do przyjęcia wiary w Boskiego Stwórcę, który kie­ruje zmiennością gatunków i całym rozwojem przyrody”28J. Życiński, U źródeł biologii niearystotelesowskiej, [w:] M. Heller, J. Życiński, Dylematy ewolucji, Kraków 1990, s. 38 [9–39].. Wedle Życińskiego, Darwin wykluczał tylko bezpośrednie, cząstkowe inter­wencje Boga w procesie ewolucyjnym, kontrolując całość tego procesu. Wypowiedzi Darwina nie pozwalają jednak przyjąć takiego poglądu. Darwin odrzucał zarówno cząstkowe interwencje — „nie mogę uwie­rzyć w to, iż każda odmiana, która zaistniała kiedykolwiek została ukierunkowana dla swojego szczególnego celu, tak samo jak nie mogę wierzyć, iż specjalnie ustanowione zostało to miejsce, na które padają krople deszczu”29Cyt. za: J. Życiński, Ułaskawianie natury, Kraków 1992, s. 76.. „Słowa bym nie powiedział w obronie teorii doboru naturalnego, gdyby w którymkolwiek stadium powstawania gatun­ków potrzebna była jakaś cudowna interwencja”30List Darwina do Lyella (cyt za: R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany,... — jak i całościową kontrolę nad procesem ewolucji: „Gdybym był przekonany, że do teo­rii doboru naturalnego potrzeba mi takich uzupełnień, uznałbym ją za bzdurę”31Cyt. za Dawkins, Ślepy zegarmistrz.. „Nie więcej jest, zdaje się, celowości w zmienności istot żywych i w działaniu doboru naturalnego niż w kierunku, w którym wieje wiatr”32K. Darwin, Autobiografia, s. 41.. To przekonanie Darwina powszechnie przyjmowane jest przez dzisiejszych uczonych33Opinia autorów jednego z podręczników biologii: „Darwin zebrał wystarczające poparcie dla teorii pochodzenia z modyfikacją, by przekonać większość uczonych....

Trzeba przyznać jednak, że Życiński nie ograniczył się do ogólni­kowego przypisywania Darwinowi wiary w bezpośrednio nie inter­weniującego w przyrodzie Stwórcę. Przedstawił też konkretny argu­ment34J. Życiński, Ułaskawianie natury, s. 89–90. na rzecz swojej opinii:

Harwardzki botanik, Asa Gray, w niespełna trzy lata po opu­blikowaniu The Origin pisał do autora dzieła, z którym łączyły go więzy przyjaźni: „Jestem zdecydowany ochrzcić je, co chcąc nie chcąc zapewni mu zbawienie”49. Intelektualny chrzest doko­nywał się za pośrednictwem serii artykułów publikowanych we wpływowych periodykach. Sam Darwin zdawał się sympatyzo­wać z interpretacją Graya, podkreślał bowiem, iż jego przyjaciel stanowiący hybrydę poety, prawnika, przyrodnika i teologa nie wypowiedział nigdy nawet słowa, które „nie wyrażałoby w pełni moich przekonań50 . ————­

49 List z 31 marca 1862 r., w: J.L. Gray, The Letters of Asa Gray, Boston 1893, t. 2, 479.

50 List z 26 IX 1860 r., w: The Life and Letters…, t. 2, 344.

 

W wydanej sześć lat później książce uznałem tę argumentację za zabawną. Jeśli Asa Gray zdecydował się „ochrzcić” dzieło Darwina trzy lata po jego opublikowaniu, to znaczy to, że chęć ta miała miej­sce w 1862 roku. Natomiast opinia Darwina, że Asa Gray wyrażał w pełni jego przekonania, pochodzi z roku 1860, czyli z okresu, zanim jeszcze Gray zdecydował się „ochrzcić” darwinizm. Napisałem więc we wspomnianej książce, że trudno uznać, by słowa Darwina miały jakąkolwiek moc dowodową w uzasadnieniu przekonania, iż — jak pisał Życiński — „Darwin zdawał się sympatyzować z interpretacją Graya”35K. Jodkowski, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Lublin 1998, s. 327. .

Filozofów często obwinia się za to, że nie podejmują dyskusji i nie reagują na głosy krytyczne. W tej sprawie zarzutu takiego postawić jednak nie można. W wydanej cztery lata po mojej książce Bóg i ewo­lucja abp Życiński zamieścił niemal identyczny fragment, dowodzący tego, że „Darwin zdawał się sympatyzować” z „ochrzczoną” interpre­tacją Graya — niemal identyczny, bo brakuje w nim przypisów, które umożliwiają dostrzeżenie wadliwości argumentu36Por. abp J. Życiński, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrześcijań­skiego, Lublin 2002, s. 26..

 

Harwardzki botanik Asa Gray, niespełna trzy lata po opubliko­waniu The Origins of Species pisał do autora, z którym łączyły go więzi przyjaźni: „Jestem zdecydowany ochrzcić je, co chcąc nie chcąc zapewni mu zbawienie”. Intelektualny chrzest doko­nywał się za pośrednictwem serii artykułów, publikowanych we wpływowych periodykach. Sam Darwin zdawał się sympatyzo­wać z interpretacją Graya, podkreślał bowiem, iż jego przyjaciel, stanowiący hybrydę poety, prawnika, przyrodnika i teologa, nie wypowiedział nigdy nawet słowa, które „nie wyrażałoby w pełni moich przekonań”. ——————­19 J. Iverach, Christianity and Evolution, London: Hodder 1894, s. 175 n. Por. tenże, Theism in the Light of Present Science and Philosophy, London: Hodder 1899.

 

Argumentacja Życińskiego jest wadliwa nie tylko logicznie, ale i hi­storycznie. Wiadomo bowiem, że Darwin publicznie odrzucił teisty­czną interpretację Graya, kiedy na ostatniej stronie książki Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia konkludował: „Mimo szczerej chęci trudno zgodzić się ze zdaniem prof. Asy Graya, że »prze­miany były kierowane wzdłuż pewnych korzystnych linii«, podobnie jak rzeki »prowadzone są po określonych i pożytecznych liniach na­wodnienia«”37K. Darwin, Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia. Dzieła wybrane, t. III, cz. II, Warszawa 1959, s. 403..... Najwyraźniej więc opinia Darwina, że Gray nigdy nie wypowiedział słowa, które nie wyrażałoby w pełni jego przekonań, była prawdziwa tylko do czasu, zanim Gray zdecydował się dzieło Darwina ochrzcić.

Najczęściej jednak Darwina kwalifikuje się jako człowieka wierzą­cego z powodu ostatniego zdania jego głównej książki: „Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza podlegając ścisłym prawom ciążenia do­konywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwi­nąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniej­szych i najbardziej godnych podziwu”38K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt. Dzieła.... Jednak znawcy przedmiotu zdają sobie sprawę, że była to zasłona dymna, że słowa te miały jedy­nie zneutralizować opór kręgów religijnych. Na przykład Carl Henry uważa, że była to swoistego rodzaju łapówka dla tradycji chrześcijań­skiej, pozwalająca przemycić resztę dzieła39Por. C.F.H. Henry, Science and Religion, [w:] Contemporary Evangelical Thought: A Su­rvey, C.F.H. Henry (ed.), Grand Rapids 1968,.... Jak widać z cytowanych opinii Życińskiego, taktyka ta przynosi skutki do dzisiaj. Warto też zauważyć, że w wypowiedzi tej nie ma tego, co chcieliby tam widzieć ludzie wierzący. Darwin nie mówi, jak by się mogło wydawać, że na początku procesu ewolucyjnego „Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko”. On mówi jedynie, że jest to wzniosły pogląd, a jak wiadomo, wzniosłość poglądu nie oznacza jego prawdziwości. Można jednocześnie uznawać jakiś pogląd za wzniosły i za kompletnie fał­szywy (jak powszechnie dzisiaj akceptowane prawo każdego do życia, równouprawnienie kobiet czy równość ras lub wszystkich ludzi).

Prywatna korespondencja Darwina dowodzi, że Darwin nie tylko nie wierzył w jakiekolwiek ingerencje Boga w trakcie ewolucji, ale nie wierzył także, by Bóg dokonał „pierwszego pchnięcia” ewolu­cji, by stworzył życie. Według Darwina, podobnie jak różne formy życia, tak i samo życie powstało w sposób naturalny. Pisze o tym znakomity badacz pochodzenia życia, Leslie E. Orgel: „Darwin, ule­gając religijnej atmosferze swoich czasów, umieścił w ostatnim para­grafie swego dzieła O powstawaniu gatunków zdanie, że »Stwórca na­tchnął życiem kilka form lub jedną tylko«. Reszty dokonała ewolu­cja: »Z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jesz­cze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu« [. . . ]. Jednak w korespondencji prywatnej Dar­win sugerował, że życie mogło być wynikiem przemian chemicznych »w jakimś ciepłym bajorku zawierającym wszystkie rodzaje soli amo­nowych i fosforanowych, zaopatrzonym w ciepło, światło, elektrycz­ność etc.«. Przez znaczną część XX stulecia w badaniach nad powsta­niem życia zmierza się do potwierdzenia prywatnej hipotezy Darwina − jak bez nadnaturalnej interwencji spontaniczne oddziaływania sto­sunkowo prostych cząsteczek rozpuszczonych w jeziorach i oceanach prebiotycznego świata doprowadziły do powstania ostatniego wspól­nego przodka”40L.E. Orgel, Narodziny życia na Ziemi, „Świat Nauki” 12 (1994), s. 51 [51–58]. Tam, gdzie mowa o „religijnej atmosferze”.... Czym innym jednak były prywatnie wyrażane opi­nie, a czym innym publiczne. Publicznie Darwin nie akcentował swojej niewiary, wypowiadał się dwuznacznie, podkreślał nierozstrzygalność wielkich pytań metafizycznych. Nawet potrafił określać się jako agno­styk: »Nie roszczę pretensji, bym miał rzucić najmniejsze bodaj światło na tak zawiły problem. Tajemnica początku wszechrzeczy jest dla nas nierozwiązalna i dlatego muszę zadowolić się tym, że pozostaję Agno­stykiem. Człowiek pozbawiony pewnej i zawsze mu przyświecającej wiary w istnienie Boga osobowego lub w życie przyszłe z karą lub nagrodą może przyjąć jako zasadę życiową — o ile mogę to wiedzieć — jedynie podążanie za tymi popędami i instynktami, które są najsil­niejsze lub wydają się mu najlepsze«”41K. Darwin, Autobiografia, s. 45..

W 1881 roku na spotkaniu z Edwardem Avelingiem, szwagrem Karola Marksa, i Ludwigiem Büchnerem, Darwin powiedział, że woli być nazywany agnostykiem42Por. Life…, t. 1, s. 286. Por. też I.T. Taylor, In the Minds of Men s. 365–366..

Bardziej prawdopodobne od hipotezy Życińskiego, że ostrożność Darwina w sprawie manifestowania swojej niewiary wynikała ze świa­domości jego niekompetencji teologicznej (rzekomej, skoro z teologii właśnie posiadał jedyny stopień naukowy), wydaje się przypuszczenie, że ostrożność ta i niechęć do wdawania się w kontrowersje były po pro­stu cechami jego charakteru oraz wynikały z wychowania i z dobrych rad, jakie otrzymał: „Rad jestem, że unikałem sporów, a to dzięki Lyellowi, który wiele lat temu po ogłoszeniu moich prac geologicz­nych usilnie radził mi nie dać się wciągnąć w polemikę, gdyż rzadko przynosi ona jakąś korzyść, a powoduje dodatkową stratę czasu i zde­nerwowanie”.43K. Darwin, Autobiografia, s. 63.. Jeszcze większy wpływ w tej sprawie miał ojciec Dar­wina: „W drugiej połowie mego życia najbardziej znamienną rzeczą było rozpowszechnienie się sceptycyzmu i racjonalizmu. Zanim wstą­piłem w związek małżeński, ojciec radził mi ukrywać starannie moje wątpliwości, gdyż, jak mówił, znane mu były wielkie niedole, jakie z tego powodu wynikały u ludzi żyjących w małżeństwie. Wszystko było zupełnie dobrze, dopóki któreś — żona lub mąż — nie utraciło zdrowia. Wtedy niektóre kobiety czuły się bardzo nieszczęśliwe, po­nieważ wątpiły w zbawienie męża, co mu z kolei przysparzało wielu trosk. Ojciec dodał, że w całym swym życiu znał tylko trzy kobiety o sceptycznych poglądach. A trzeba pamiętać, że znał on bardzo wielu ludzi i miał niezwykłą zdolność budzenia zaufania. Gdy go pytałem, co to za trzy kobiety, wyznał z szacunkiem odzywając się o jednej z nich, a mianowicie o swej szwagierce Kitty Wedgwood, że nie ma co do tego zupełnej pewności, a tylko niejasne przypuszczenie, po­parte przekonaniem, że kobieta o tak światłych poglądach nie może być wierząca”44Ibidem, s. 45–46..

Zdaniem S.J. Goulda „Darwin był rzeczywiście łagodnym rewo­lucjonistą. Nie tylko opóźnił on wydanie swojego dzieła, ale także pilnie unikał wszelkich publicznych wypowiedzi na temat filozoficz­nych implikacji swojej teorii”45.45S.J. Gould, Ever Since Darwin, New York 1977, s. 26.. Darwin był człowiekiem inteligent­nym i zdawał sobie sprawę, że ostre występowanie przeciwko religii jedynie antagonizuje ludzi. I znał lepszy sposób na skuteczną walkę z religią: „Mam wrażenie (słuszne czy niesłuszne), że występowa­nie wprost przeciwko chrześcijaństwu i teizmowi nie znajduje u lu­dzi praktycznie żadnego oddźwięku; natomiast zwiększaniu wolności myślenia najlepiej służy stopniowe oświecanie umysłów, dokonujące się dzięki postępowi nauki. Zatem zawsze staram się nie pisać o re­ligii, lecz skupiać się na nauce”.46Cyt. za: M. Shermer, Racjonalny ateizm, „Świat Nauki” 10 (2007), s. 22.. Gdy William Provine mówi, że „ewolucjonizm jest najskuteczniejszym narzędziem do produkowania ateizmu, jakie kiedykolwiek wymyślono”47W.B. Provine, http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides view/Slide 7.html. Po­nieważ strona ta została usunięta, jej treść zachowałem tu: http://www.ifil.uz.zgora. pl/index.php?id=21,513,0,0,1,0, wypowiada dokładnie tę samą myśl, tylko bardziej precyzyjnie. Sprawie uwolnienia się od re­ligii najlepiej służy postęp nauki, a zwłaszcza postęp darwinowskiego ewolucjonizmu. Dawkins sformułował to przekonanie bez ogródek: „dopiero Darwin sprawił, że dziś ateizm jest w pełni satysfakcjonu­jący intelektualnie”48R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz, s. 28. Por. też opinię Colina Browna: „jak dotąd najmocniejszym pojedynczym czynnikiem, podważającym powszechną... .

W naukach przyrodniczych, inaczej niż w humanistyce, nie ma zwyczaju czytania oryginalnych dzieł klasyków. Astronomowie nie czytają Kopernika, fizycy — Galileusza, Newtona, czy nawet Einste­ina, a biologowie nie czytają Lamarcka czy Darwina. Jeśli jednak ktoś w końcu sięgnie po książki tego ostatniego, zaskoczony będzie liczbą miejsc, w których Darwin wspominał o Bogu i polemizował z kre­acjonizmem: „muszę jednak przyznać, że w pierwszych wydaniach mojego Powstawania gatunków prawdopodobnie przeceniłem działanie doboru naturalnego, czyli zasady przeżywania osobników najbardziej przystosowanych. [. . . ] Na moje usprawiedliwienie niech mi wolno będzie wyjaśnić, że chodziło mi o dwa różne cele: po pierwsze, o wy­kazanie, że gatunki nie zostały stworzone oddzielnie, i po drugie, że dobór naturalny był głównym czynnikiem zmienności, jakkolwiek duże znaczenie miało tu także oddziaływanie dziedzicznych skutków przyzwyczajeń oraz w mniejszym stopniu bezpośrednie oddziaływa­nie otaczających warunków środowiska. [. . . ] Niejedni z tych, którzy przyjmują zasadę ewolucji, ale odrzucają dobór naturalny, zdają się zapominać, krytykując moje dzieło, iż miałem w nim na widoku dwa wyżej wymienione cele. Jeśli tedy zbłądziłem to nie dlatego że przy­pisywałem doborowi naturalnemu ogromne znaczenie, lecz, co jest w zasadzie możliwe, przeceniając jego rolę. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej pomogłem do odrzucenia dogmatu o oddzielnych aktach stworzenia”49K. Darwin, O pochodzeniu człowieka, s. 117–118.. Nie ulega wątpliwości po takiej lekturze, że dla Dar­wina usuwanie „resztówek” religijnych z nauki było równie ważne, a może nawet i ważniejsze, niż rozwijanie teorii doboru naturalnego. A przynajmniej cel ten wymienił jako pierwszy, przed rozwijaniem teorii doboru naturalnego.

Kazimierz Jodkowski

Przypisy:

  • 1 K. Darwin, Autobiografia, tłum. S. Skowron, 2004, s. 5; http://www.wiw.pl/biblioteka/klasycy nauki/autobiografia 01.asp
  • 2 Ibidem, s. 23.
  • 3 Ibidem, s. 24.
  • 4 Life and Letters of Charles Darwin, New York 1911, t. 2, s. 15 (Charles Darwin do Johna Lubbocka, 15 listopada 1859 roku).
  • 5 Por. ibidem, t. 1, s. 39.
  • 6 Por. G. Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, New York 1959, s. 54.
  • 7 Forerunners of Darwin. 1745–1859, G. Bentley (ed.), Baltimore 1959, s. 259; cyt. za:B. Davidheiser, Evolution and Christian Faith, New Jersey 1969, s. 60.
  • 8 Słowa napisane po śmierci Lyella (Life and Letters…, t. 2, s. 374; Charles Darwin do Miss Buckley, sekretarki Sir Charlesa Lyella, 23 lutego 1875 roku).
  • 9 K. Darwin, Autobiografia, s. 40. Słowa „lub wierzenia barbarzyńcy” oraz poglądy na temat Starego Testamentu czyli „z jego jawnie fałszywą historią świata, z Wieżą Babel, tęczą jako znakiem itd.”, napisane w 1876 roku dla rodziny, zostały pod naciskiem żony Darwina, Emmy, przez jego syna Francisa usunięte z wersji opublikowanej po śmierci Darwina (por. w tej sprawie Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, s. 317). Ian Taylor podaje, że nieocenzurowana wersja tej autobiografii, opublikowana w 1958 roku przez wnuczkę Karola Darwina, panią Norę Barlow, zawierała ok. 6 000 słów usuniętych wcześniej przez Francisa i Emmę, z których wiele wiązało się z niereligijną naturą Karola (wg I.T. Taylor, In the Minds of Men — Darwin and the New World Order, Toronto 1984, s. 115 i 449, przyp. 1).
  • 10 Por. K. Darwin, Autobiografia, s. 40.
  • 11 Przypis
  • 12 Ibidem.
  • 13 Ibidem.
  • 14 Por. A. Desmond, J. Moore, Darwin, London 1991, s. 658.
  • 15 Fragment od „i od tego czasu” do „okropna doktryna” zostały usunięte z pierwszego wydania autobiografii i po raz pierwszy ujrzały światło dzienne w wydaniu z 1958 roku.
  • 16 Por. J.H. Brooke, Charles Darwin on Religion, „Perspectives on Science and Christian Faith” 61 [2] 2009, s. 68 [67–72].
  • 17 K. Darwin, Autobiografia, s. 41.
  • 18 Ibidem, s. 44.
  • 19 Ibidem. Tłumacz polskiego wydania, prof. Stanisław Skowron, podaje w tym miejscu, że zdanie to zostało dopisane w późniejszym czasie ręką Karola Darwina w manu­skrypcie, należącym do jego syna, Francisa Darwina. Spróbuję dalej wyjaśnić, dlaczego Darwin zdecydował się zrobić ten niezgodny z całą resztą autobiografii i po prostu nieprawdziwy dopisek.­
  • 20 Ibidem, s. 43. Jego znajomość Biblii również nie była oszałamiająca. Richard Milner twierdzi, że w wieku pięćdziesięciu trzech lat Darwin był zdumiony, gdy się dowiedział, że data stworzenia świata, wyznaczona na 4004 rok przed Chrystusem, nie jest częścią oryginalnego tekstu biblijnego (por. R. Milner, The Encyclopedia of Evolution, New York 1990, s. 175).
  • 21 Por. R. Milner, Darwin i spółka — pogromcy duchów, „Świat Nauki” 12 (1996), s. 46 [42–47].
  • 22 Ibidem, s. 47.
  • 23 K. Darwin, Autobiografia, s. 41.
  • 24 Ibidem, s. 44.
  • 25 Life and Letters, t. 1, s. 93.
  • 26 M. White, J. Gribbin, Darwin, Żywot uczonego, Warszawa 1998, s. 170.
  • 27 Tak uważa na przykład D.O. Lamoureux (Evangelicals Inheriting the Wind: The Phillip E. Johnson Phenomenon, [w:] P.E. Johnson, D.O. Lamoureux et al., Darwinism Defeated? The Johnson-Lamoureux Debate on Biological Origins, Vancouver 1999, s. 31 [9–46]), według którego Darwin wierzył w Stwórcę, ale wiara ta była chwiejna i niepewna, z momentami agnostycznymi.
  • 28 J. Życiński, U źródeł biologii niearystotelesowskiej, [w:] M. Heller, J. Życiński, Dylematy ewolucji, Kraków 1990, s. 38 [9–39].
  • 29 Cyt. za: J. Życiński, Ułaskawianie natury, Kraków 1992, s. 76.
  • 30 List Darwina do Lyella (cyt za: R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, Warszawa 1994, s. 390). Dawkins nie podaje jednak bliższych danych bibliograficznych. Jest to list z 11 października 1859 roku (Life and Letters, t. II, s. 7).
  • 31 Cyt. za Dawkins, Ślepy zegarmistrz.
  • 32 K. Darwin, Autobiografia, s. 41.
  • 33 Opinia autorów jednego z podręczników biologii: „Darwin zebrał wystarczające poparcie dla teorii pochodzenia z modyfikacją, by przekonać większość uczonych swej epoki, iż organizmy ewoluują bez nadnaturalnej interwencji. Późniejsze odkrycia, w tym najnowsze odkrycia biologii molekularnej, dalej popierają tę wielką zasadę, jednoczącą fakty, które bez niej byłyby tylko dzikim chaosem” (N. Campbell, L. Mitchell, J. Reece, Biology. Concepts and Connections, Redwood City 1994, s. 258).
  • 34 J. Życiński, Ułaskawianie natury, s. 89–90.
  • 35 K. Jodkowski, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Lublin 1998, s. 327.
  • 36 Por. abp J. Życiński, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrześcijań­skiego, Lublin 2002, s. 26.
  • 37 K. Darwin, Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia. Dzieła wybrane, t. III, cz. II, Warszawa 1959, s. 403. Por. w tej sprawie też I.T. Taylor, In the Minds of Men, s. 369.
  • 38 K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt. Dzieła wybrane, t. II, Warszawa 1959, s. 515.
  • 39 Por. C.F.H. Henry, Science and Religion, [w:] Contemporary Evangelical Thought: A Su­rvey, C.F.H. Henry (ed.), Grand Rapids 1968, s. 253.
  • 40 L.E. Orgel, Narodziny życia na Ziemi, „Świat Nauki” 12 (1994), s. 51 [51–58]. Tam, gdzie mowa o „religijnej atmosferze” czasów Darwina, w oryginale występuje określenie „religious biases”. Łatwo zauważyć, że tłumacz tego artykułu, Edwin Bendyk, wybrał najłagodniejszą interpretację, można było bowiem — i moim zdaniem trafniej — oddać tę myśl tak: „Darwin, ulegając religijnym przesądom swoich czasów…”.
  • 41 K. Darwin, Autobiografia, s. 45.
  • 42 Por. Life…, t. 1, s. 286. Por. też I.T. Taylor, In the Minds of Men s. 365–366.
  • 43 K. Darwin, Autobiografia, s. 63.
  • 44 Ibidem, s. 45–46.
  • 45 S.J. Gould, Ever Since Darwin, New York 1977, s. 26.
  • 46 Cyt. za: M. Shermer, Racjonalny ateizm, „Świat Nauki” 10 (2007), s. 22.
  • 47 W.B. Provine, http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides view/Slide 7.html. Po­nieważ strona ta została usunięta, jej treść zachowałem tu: http://www.ifil.uz.zgora. pl/index.php?id=21,513,0,0,1,0
  • 48 R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz, s. 28. Por. też opinię Colina Browna: „jak dotąd najmocniejszym pojedynczym czynnikiem, podważającym powszechną wiarę w istnie­nie Boga, jest w czasach nowożytnych teoria ewolucji Charlesa Darwina” (C. Brown, Philosophy and the Christian Faith, Wheaton 1971, s. 147) i Hustona Smitha: „Powodem, dla którego instytucje edukacyjne eliminują wiarę [w Boga], jest nauczanie ewolucjoni­zmu; przesuwanie się samego Darwina od ortodoksyjnych poglądów do agnostycyzmu było symptomatyczne. Martin Lings przypuszczalnie ma rację, gdy mówi, że »więcej przypadków utraty wiary religijnej należy przypisać wpływowi teorii ewolucji [. . . ] niż jakiemukolwiek innemu powodowi«” (H. Smith, „The Christian Century”, 1982, July 7– 14, s. 755; cytuje on tam Studies in Comparative Religion, Winter 1970). Cytaty z Browna i Smitha podaję za: J. Ankerberg, J. Weldon, The Facts on Creation vs. Evolution, Oregon 1993, s. 35 i 47; przekład polski: Fakty w sporze: stworzenie czy ewolucja?, Warszawa 2003, s. 53.
  • 49 K. Darwin, O pochodzeniu człowieka, s. 117–118.

Nota bibliograficzna:

Przedruk za zgodą Autora artykułu: Kazimierz Jodkowski, Poglądy teologiczne Darwina, w: Damian Leszczyński (red.), Ewolucja. Filozofia. Religia, Lectiones & Acroases Philosophicae 2010, vol. III, s. 59-84.