Kościół katolicki a teoria ewolucji

Michał Chaberek

Kościół katolicki a teoria ewolucji

Autor tekstu przedstawia historię stosunku kościoła do idei ewolucji biologicznej, w szczególności wobec teorii ewolucji zaproponowanej przez Karola Darwina.

 

W historii nauczania Kościoła na temat idei ewolucji organizmów żywych można wyróżnić trzy etapy. Pierwszy obejmuje okres od początku Kościoła do czasu, kiedy Karol Darwin opublikował swoje idee w połowie XIX wieku. Drugi obejmuje pierwsze reakcje kościelne na nowożytną teorię ewolucji, które miały miejsce na przełomie XIX i XX wieku. W końcu trzeci etap rozpoczęła encyklika papieża Piusa XII Humani generis w 1950 roku i trwa on do dzisiaj. W niniejszym artykule scharakteryzuję stanowisko Kościoła na każdym z tych trzech etapówwzględem idei ewolucji życia, a następnie dokonam podsumowania.

Na początku wypada jednak wyjaśnić, że stanowisko Kościoła co do koncepcji ewolucji biologicznej (bo na takim rodzaju ewolucjonizmu będziemy się skupiać) można wyrazić na dwa sposoby. Aby to zilustrować, posłużmy się przykładem zdania: „Piotr idzie do kina wieczorem”. Zdaniu temu można zaprzeczyć albo wprost (explicite), stwierdzając: „Piotr nie idzie do kina wieczorem”, albo nie wprost (implicite), stwierdzając: „Piotr zostaje w domu wieczorem”. Drugi sposób zaprzeczenia jest także zwany a fortiori przez to, że wyklucza się w nim nie tylko pójście Piotra do kina, ale także do teatru, galerii, parku czy w ogóle wszelkie wyjście Piotra z domu. Jeżeli więc Piotr zostaje w domu wieczorem, to jest jasne, że nie pójdzie do kina. Podobnie ma się sprawa z nauczaniem Kościoła na temat ewolucji. Może mieć ono dwa aspekty:

1) Pierwszy dotyczy tego, co Kościół twierdzi wprost w odniesieniu do idei, że różne gatunki zwierząt, w tym człowiek, powstały na zasadzie naturalnych przemian w świecie biologii, czyli tak zwanego działania naturalnych przyczyn wtórnych (takich jak mutacje, naturalna selekcja, dryf genetyczny etc.). Tego typu wypowiedzi określają stosunek Kościoła do teorii ewolucji wprost (explicite), to znaczy na przykład: „Kościół akceptuje ewolucjonizm” lub: „Kościół odrzuca ewolucjonizm (ewentualnie jakieś jego aspekty)”. Tego typu wypowiedzi było zaś niewiele i miały one raczej niską rangę doktrynalną. Oczywiście tego typu wypowiedzi pojawiają się dopiero po sformułowaniu nowożytnej teorii ewolucji, zatem na drugim i trzecim etapie.

2) Drugi aspekt dotyczy natomiast tego, co Kościół pozytywnie naucza na temat powstania gatunków, w tym człowieka. Jeżeli więc Kościół nauczałby, że człowiek powstał z prochu ziemi, i nakazywałby to rozumieć literalnie i historycznie, to jest jasne, że człowiek nie powstał ani przez ewolucję z innych zwierząt, ani w żaden inny sposób: czy to naturalny, czy nadprzyrodzony. Koncepcja ewolucyjna zostałaby wtedy wykluczona a fortiori. I w tym sensie możemy mówić o nauczaniu Kościoła na temat ewolucji na pierwszym etapie, czyli jeszcze przed sformułowaniem nowożytnej teorii ewolucji. Jeżeli bowiem Kościół proponował określoną „kosmogonię” (sposób powstania świata, człowieka, gatunków), to można zapytać, czy ta kosmogonia była spójna z późniejszą ewolucyjną, czy może wykluczała ją implicite, poprzez pozytywne nauczanie innego (nie ewolucyjnego) sposobu powstania świata i człowieka.

 

Etap pierwszy: od chrześcijańskiej starożytności do Darwina

Chrześcijanie zasadniczo przejęli kosmogonię judaistyczną, której zręby znajdują się w opisie stworzenia zawartym w Księdze Rodzaju. Stąd pierwsza zasadnicza cecha tej kosmogonii: jest to wiedza objawiona odgórnie, pochodzi od Boga, a nie z ludzkiego wysiłku poznawczego – takiego, jaki obserwujemy na przykład w naukach przyrodniczych. Opis z Księgi Rodzaju był rozumiany historycznie i realistycznie, to znaczy uważano, że wydarzenia w nim zawarte rzeczywiście miały miejsce w przeszłości i stanowią faktyczne wyjaśnienie początków świata i człowieka. W miarę pogłębiania się refleksji biblijnej i teologicznej ukształtowały się dwa nurty interpretacyjne Genesis.

Tomasz z Akwinu, dokonując w XIII wieku podsumowania tych dwóch nurtów, mówi o tym, że pierwszy wywodzi się od Ambrożego (biskupa Mediolanu z IV w.), drugi natomiast od Augustyna (biskupa Hippony z IV/V w.). Zdaniem Tomasza, tradycja Ambrożego jest bardziej popularna i bardziej harmonizuje z Pismem Świętym, jednak jest też bardziej podatna na ataki i wyśmianie przez niewierzących. Z kolei tradycja augustyńska jest mniej popularna (w zasadzie ciężko znaleźć choćby jednego znaczącego autora poza Augustynem, który by się z nią utożsamiał), mniej zgodna z Pismem, ale jednocześnie bardziej „rozumna” (oryg. rationabilior) i bardziej odporna na ataki ze strony niewierzących.

W myśl tradycji Ambrożego świat został stworzony zgodnie z opisem biblijnym w przeciągu sześciu dni. Na początku Bóg wyłonił pierwotny Kosmos z nicości, a następnie nadał mu formy istnienia, które znamy do dzisiaj. W średniowieczu mówiono już wyraźnie o trzech etapach stworzenia – tak zwanym pierwszym stworzeniu, czyli wyłonieniu materii z nicości, ale jeszcze nieposiadającej specyficznych form. Po tym nastąpił etap formowania świata, który dzieli się na dwie fazy – dzieło rozróżnienia (powstanie planet, gwiazd i roślin na ziemi) oraz dzieło ozdobienia (stworzenie gatunków zwierząt). Ostatnim dziełem stwórczym było uformowanie człowieka z prochu ziemi i ożywienie go bezpośrednio stworzoną duszą rozumną.

Augustyn, który uważał, że stopniowe kształtowanie świata przez Boga kłóci się z ideą doskonałości Bożego działania, nadał nieco inną interpretację opisowi stworzenia. Jego zdaniem wszystko, co istnieje, zostało stworzone w jednym momencie, „na początku”, jednak niektóre byty zostały stworzone w postaci takiej, jaką znamy (np. człowiek i zwierzęta), a niektóre w postaci zalążków (oryg. rationes seminales), które następnie rozwinęły się do pełnej postaci w ramach zwykłego działania przyrody. Zatem Augustyn traktował opis stworzenia literalnie, choć nie historycznie.

Jednak, jak podkreślił święty Tomasz, te dwie interpretacje nie różnią się istotnie. W obu bowiem uznaje się, że świat i jego podstawowe formy (np. gatunki zwierząt) zostały stworzone bezpośrednio przez Boga. Obie tradycje łączą trzy kluczowe elementy, które z kolei przeciwstawiają się późniejszej ewolucyjnej interpretacji pochodzenia gatunków. Po pierwsze, stworzenie jest wyłącznie bezpośrednim działaniem Boga, natomiast w ewolucjonizmie (w wersji teistycznej) ewolucję uważa się za przyczynę wtórną stworzenia, czyli działanie, w którym Bóg posłużył się przyczynami wtórnymi, takimi jak procesy ewolucyjne (mutacje, selekcja etc). Po drugie, w obu tradycjach stworzenie gatunków jest wynikiem Boskiego działania nadprzyrodzonego, czyli przekraczającego porządek natury, natomiast zgodnie z koncepcją ewolucyjną powstanie gatunków jest efektem naturalnych procesów działających w przyrodzie. W końcu trzecia fundamentalna różnica dotyczy tego, że w ujęciu obu tradycji chrześcijańskich stwarzenie skończyło się raz na zawsze wraz z powstaniem człowieka, natomiast ewolucja trwa nieustannie, ponieważ jest jednym z procesów przyrodniczych i może nieustannie tworzyć nowości biologiczne, takie jak zupełnie nowe formy życia.

Możemy zatem zauważyć, że nowożytna koncepcja ewolucyjna stoi w sprzeczności z tradycyjną kosmogonią chrześcijańską, tak jak była ona od początku odczytywana w Piśmie Świętym przez chrześcijan oraz głoszona przez największe autorytety kościelne, między innymi ojców i doktorów Kościoła.

Tradycja ta znalazła odzwierciedlenie w co najmniej dwóch dokumentach doktrynalnych. W połowie VI wieku papież Pelagiusz I uroczyście ogłosił wśród prawd wiary wyznawanych przez Kościół, że „Adam i jego żona […] nie narodzili się z innych rodziców, ale zostali stworzeni: jedno z prochu ziemi, a drugie z boku mężczyzny”1Pelagiusz I, List Vas electionis z 3 lutego 557 roku (Qui non ex aliis parentibus nati sunt, sed alter.... Z tego bardzo krótkiego wyjaśnienia powstania człowieka wynikają dwie prawdy wprost przeczące teorii ewolucyjnej. Po pierwsze, człowiek nie ma naturalnego przodka, rodzica, zatem nie mógł powstać na zasadzie zrodzenia z innego zwierzęcia. Po drugie, papież przeciwstawił sobie zrodzenie, czyli naturalny sposób powstawania jednostek każdego gatunku, stworzeniu, które w tradycji katolickiej jest działaniem wyłącznie Boskim, bez udziału przyczyn wtórnych. To przeciwstawienie sobie zrodzenia i stworzenia pokazuje, że człowiek nie powstał (nawet w odniesieniu jedynie do ciała) na zasadzie działań przyrody, lecz został dosłownie ukształtowany z prochu ziemi (a pierwsza kobieta z jego boku). To zaś sprzeciwia się zarównoateistycznej wersji ewolucjonizmu, według której człowiek powstał na zasadzie działania naturalnego prawa rodzenia z niższych zwierząt, jak i teistycznej koncepcji ewolucji, w myśl której ciało człowieka powstało przez zrodzenie, natomiast dusza przez stworzenie.

Drugi dokument to orzeczenie Soboru Laterańskiego IV (1215), w którym czytamy: „Od początku czasu [Bóg] stworzył jednocześnie (simul) z niczego oba porządki stworzeń, duchowe i cielesne, tj. anielskie i ziemskie, a następnie (deinde) istotę ludzką”2Sobór Laterański IV (1215), DS 800; por. Konstytucja dogmatyczna Soboru Watykańskiego I Dei Filius, I, DS 3002.. Choć orzeczenie to nie mówi jasno o stworzeniu gatunków, jednak zakłada ukształtowanie świata słowem Boga, natomiast wprost mówi jedynie o gatunku ludzkim jako tym, który został stworzony na końcu. Zatem orzeczenie soborowe potwierdza, że Bóg stworzył nie tylko Wielki Wybuch (materię i energię) i dał im kształtować się na mocy działania praw naturalnych, lecz raczej stworzył i ukształtował ten świat własną mocą stwórczą, co sprzeciwia się wizji ewolucyjnej.

 

Etap drugi: od Darwina do Humani generis

W 1859 roku Karol Darwin opublikował swoją główną pracę O powstawaniu gatunków, w której zaproponował koncepcje mechanizmu zmienności i naturalnej selekcji jako sposobów powstania wszystkich gatunków roślin i zwierząt. Darwin w pewnej mierze zdawał sobie sprawę z ograniczeń swojej teorii3Zob. np. wątpliwości Darwina odnośnie do powstawania nowych narządów na drodze naturalnej selekcji; K. Darwin, O powstawaniu gatunków, tłum...., jednak trzon jego nauki i niejako zwornik wszystkich jego pomysłów stanowiło przekonanie, że gatunki nie powstały na mocy szczególnego działania Bożego, lecz na mocy naturalnych działań przyrody. W centrum jego krytyki znajdowała się tak zwana koncepcja specjalnego stworzenia, lub inaczej – idea wielu niezależnych aktów stwórczych4„Kto wierzy w oddzielne i niezliczone akty stworzenia, ten mógłby powiedzieć, że w takich wypadkach podobało się Stwórcy zastąpić.... Koncepcja Darwina stanowiła zatem wyzwanie dla różnych wyznań chrześcijańskich. Naturalnie w kręgach kościelnych powstało pytanie: czy teoria Darwina jest zgodna z wiarą biblijną?

W odpowiedzi kilku autorów katolickich‒ między innymi biolog George Mivart oraz księża John Augustine Zahm, Dalmas Leroy i Raffaello Caverni ‒zaproponowało pogląd, który później utrwalił się jako teistyczny ewolucjonizm. Jego istotą było twierdzenie, że teorię ewolucyjną da się pogodzić z chrześcijaństwem, ponieważ Bóg, stwarzając świat, posłużył się ewolucją jako tak zwaną przyczyną wtórną. Wymienieni autorzy różnili się co do sposobu interpretacji ewolucji, jak też zakresu jej działania. Mivart na przykład odrzucał koncepcję naturalnej selekcji, choć przyjmował ideę powszechnego wspólnego pochodzenia, z kolei Leroy (podobnie jak później Ernst Messenger) twierdził, że wyewoluować mogły jedynie gatunki roślin i zwierząt, ale ciało ludzkie nie mogło się ukształtować do końca wyłącznie na mocy praw przyrody. Teistyczny ewolucjonizm w każdej z tych postaci został odrzucony przez Kościół. Książki Zahma, Leroya i Caverniego zostały potępione przez Kongregację Indeksu (ówcześnie organ Urzędu Nauczycielskiego Kościoła zajmujący się badaniem prawowierności treści zawartych w publikacjach książkowych). Jednak dekrety te miały charakter prywatny i dotyczyły konkretnych koncepcji, zatem ich ranga doktrynalna była niska, nie ustanawiały one nauczania Kościoła, lecz raczej orzekały niezgodność poglądów tych autorów z prawdą katolicką.

Dużo większe znaczenie miało orzeczenie lokalnego synodu kościelnego, który odbył się w Kolonii w 1860 roku. Synod jednoznacznie odrzucił koncepcję ewolucyjnego powstania człowieka, nawet gdyby ewolucjonistyczne wyjaśnienia miały być ograniczone wyłącznie do wytłumaczenia pochodzenia ludzkiego ciała:

 

Nasi pierwsi rodzice zostali utworzeni bezpośrednio przez Boga. Dlatego orzekamy, że opinia tych, którzy nie boją się twierdzić, iż ten ludzki byt, człowiek co do ciała, pojawił się w końcu na drodze samoczynnej ciągłej przemiany natury mniej doskonałej ku doskonalszej, sprzeciwia się wprost Pismu Świętemu i wierze.

 

Orzeczenie Synodu w Kolonii wprost potwierdzało ideę bezpośredniego stworzenia pierwszego ciała ludzkiego, to znaczy bez pomocy żadnych przyczyn wtórnych. To zaś a fortiori wykluczało ideę ewolucji. Potwierdzenie tego klasycznego stanowiska Kościoła można znaleźć w kolejnym dokumencie, encyklice papieża Leona XIII Arcanum divinae sapientiae (1880):

 

Przypominamy tutaj to, co jest wszystkim wiadome i nikt w to nie wątpi: Bóg szóstego dnia stworzenia, gdy uczynił już człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, dał mu towarzyszkę, którą w sposób cudowny wydobył z boku Adama, kiedy był on pogrążony we śnie. Tym sposobem postanowił najroztropniejszy Bóg, że ta para małżonków stanie się naturalnym początkiem wszystkich ludzi. Od niej miał rodzaj ludzki pochodzić i przez nieprzerwane rodzenie potomstwa utrzymywanym być po wszystkie czasy5Leon XIII, Arcanum divinae sapientiae,w: ASS, 12(1879), reprint 1968, s. 386..

 

W papieskiej encyklice kluczowe są słowa dotyczące cudownego wydobycia Ewy z boku Adama (mirabiliter eduxit), gdyż potwierdzają, że powstanie pierwszych ludzi nie odbyło się na mocy naturalnych działań przyrody (jak chciał Darwin i jego zwolennicy), lecz w sposób cudowny, czyli nadprzyrodzony na mocy szczególnego działania Bożego.

Tę samą naukę potwierdził Kościół jeszcze raz na początku XX wieku ustami Papieskiej Komisji Biblijnej. Warto tu zaznaczyć, że w tym okresie Papieska Komisja Biblijna miała status organu nauczającego Kościoła (nie tak jak jest to obecnie, kiedy Komisja jest jedynie organem doradczym). Celem Komisji było rozstrzyganie zagadnień biblijnych w imieniu papieża6Doktrynalne znaczenie orzeczeń Komisji potwierdził i podkreślił Pius X w motu proprio Praestantia  Scripturae Sacrae, w:Enchiridion Biblicum. Documenta Ecclesiastica.... W 1909 roku Komisja przypomniała, że pierwsze trzy rozdziały Księgi Rodzaju mają charakter dosłowny i historyczny. W szczególności do faktów, których historyczności nie wolno podważać, należą między innymi:

 

ukończenie stworzenia całego świata przez Boga na początku czasu, specjalne stworzenie człowieka (peculiaris creatio hominis), utworzenie pierwszej kobiety z pierwszego człowieka (formatio primae mulieris ex primo homine), jedność rodzaju ludzkiego, pierwotne szczęście prarodziców w stanie sprawiedliwości7Nechiridion Biblicum, dz. cyt., s. 98 (EB 332)..

 

Widzimy zatem, że Kościół ustami Papieskiej Komisji Biblijnej potwierdził ideę szczególnego stworzenia człowieka, co ponownie sprzeciwia się koncepcji o możliwości jego naturalnej ewolucji ze zwierząt niższych. Trzeba zatem uznać, że po ukazaniu się i rozpowszechnieniu teorii ewolucyjnych w połowie XIX wieku Kościół zareagował jednoznacznym odrzuceniem tych teorii zarówno w wersji teistycznej, jak i ateistycznej. Należy jednak zaznaczyć, że odrzucenie teistycznego ewolucjonizmu w takiej postaci, w jakiej zaproponowali go autorzy katoliccy, miało charakter prywatny i nie zaowocowało żadnym oficjalnym, doktrynalnym dokumentem wyższej rangi. Inaczej jednak miała się sprawa z teorią o ewolucyjnym pochodzeniem człowieka, nawet gdyby miała ona dotyczyć jedynie ludzkiego ciała (z wyłączeniem duszy). W tej kwestii Kościół przeciwstawił się jednoznacznie ewolucjonizmowi, przypominając przede wszystkim biblijną prawdę o nadprzyrodzonym ukształtowaniu ciała ludzkiego z prochu ziemi.

Jednak próby włączenia tak czy inaczej rozumianej teorii Darwina do teologii katolickiej nigdy nie ustały. Kolejni autorzy, tacy jak Henry de Dorlodot i Ernst Messenger, tworzyli następne wersje katolickiego ewolucjonizmu, a ich prace z początku XX wieku nie napotykały już sprzeciwu Kongregacji Indeksu. Może to świadczyć z jednej strony o nieskutecznym odrzuceniu ewolucjonizmu, z drugiej o zmianie klimatu intelektualnego w samym Kościele.

 

Etap trzeci: od Humani generis do papieża Franciszka

Punkt zwrotny decydujący o przejściu od drugiego do trzeciego etapu nauczania Kościoła stanowi encyklika Piusa XII Humani generis (1950). Papież dopuścił w niej możliwość badania hipotezy ewolucji ciała ludzkiego z „już żyjącej materii”, jednocześnie wykluczając koncepcję ewolucyjnego powstania ludzkiej duszy8„Magisterium Kościoła nie zabrania uczonym i teologom badania doktryny ewolucjonizmu, według dzisiejszego stanu nauk przyrodniczych i teologicznych, gdy się.... Po raz pierwszy zatem w papieskim nauczaniu zabrakło potwierdzenia tezy o nadprzyrodzonym uformowaniu ciała Adama z prochu ziemi. Choć Pius XII nie rozstrzygał kwestii ewolucji (jego wypowiedź dotyczyła jedynie ciała ludzkiego i obwarowana była szeregiem zastrzeżeń), jednak dopuszczając samą możliwość, że ciało nie powstało przez stworzenie, lecz na mocy działań przyrody, Pius XII istotnie zmodyfikował poprzednie stanowisko Kościoła.

Po pierwsze, oznaczało to, że idea stworzenia z prochu ziemi nie jest już doktryną pewną, lecz jedynie możliwą. Po drugie, Pius XII przesunął prawdę o pochodzeniu człowieka, którą do tej pory uważano za objawioną i – jako taką – niepodlegającą ocenie przez naukę w granice przyrodoznawstwa. Jeżeli jednak nauka ma prawo rozstrzygnąć kwestię pochodzenia człowieka, to nie można tej prawdy uważać za wprost wynikającą z Pisma Świętego. W ten sposób apologeci katoliccy (tacy jak na przykład kardynałErnesto Ruffini) stracili podstawowy argument w swojej obronie klasycznej doktryny. Po trzecie, Pius XII, uzasadniając monogenizm (to znaczy pochodzenie wszystkich ludzi od jednej pary) przez odwołanie się do problemu rozprzestrzeniania się grzechu pierworodnego, otworzył de facto dyskusję na temat alternatywnych koncepcji grzechu pierworodnego, które można by pogodzić z poligenizmem (czyli wieloma początkami ludzkości). Stąd mimo że Pius XII nominalnie zakazywał debaty na temat poligenizmu, to temat ten zaczął być odtąd żywo dyskutowany przez teologów. Encyklika Humani generis stanowi ostatni dokument doktrynalny wyższej rangi odnoszący się do idei ewolucji (choć jedynie koncepcji ewolucyjnego powstania człowieka).

W ciągu kolejnych dekad pojawiło się niewiele wypowiedzi, które można by zaklasyfikować jako głos Kościoła w odniesieniu do teorii ewolucji. Wszystkie one miały niską rangę, były dość fragmentaryczne i często niejednoznaczne, nie wnosiły zasadniczej nowości do nauczania Kościoła ani nie rozstrzygały problemów zarysowanych w Humani generis. Na uwagę zasługują w zasadzie tylko trzy wypowiedzi – dwie Jana Pawła II i jedna Franciszka9Bardziej kompletną listę wypowiedzi oraz ich szczegółową analizę można znaleźć w mojej książce Kościół a ewolucja, Fronda 2012, s.....

Jan Paweł II w tak zwanych katechezach środowych postawił tezę, że teoria ewolucji przyrody zasadniczo nie sprzeciwia się nauce o stworzeniu, tak jak przedstawia ją Pismo Święte, pod warunkiem że nie wyklucza się w niej przyczynowości Bożej10Katecheza z 29 stycznia 1986,w:Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II; Bóg Ojciec, Kraków–Ząbki: Apostolicum, Wyd. M 1999, s. 135–136.. Głośnym echem odbiło się stwierdzenie Jana Pawła II (w przemówieniu do Papieskiej Akademii Nauk w 1996 roku), że idea ewolucji „jest czymś więcej niż hipotezą”11Przesłanie do członków Papieskiej Akademii Nauk z 22 października 1996 roku w związku z sesją „Powstanie i ewolucja życia”,w:AAS,.... Jednak z kontekstu wynika, że papież uznał koncepcję o ewolucji życia za teorię, co nie oznaczało ani uznania jej prawdziwości (zresztą samo rozróżnienie na hipotezę i teorię nie jest całkiem jednoznaczne w teorii nauki), ani zgodności z nauczaniem katolickim. Ta wypowiedź była już ostatnią odnoszącą się do problemu ewolucji, co pokazuje, że temat zniknął z nauczania Jana Pawła II długo przed końcem jego pontyfikatu. Papież Benedykt powtórzył tezę o zasadniczej zgodności idei ewolucji z chrześcijaństwem (choć podobnie jak Jan Paweł II nie zdefiniował pojęcia ewolucji) oraz przypomniał, że przez ewolucję ujawnia się celowość, której nie można zanegować, jeżeli kierujemy się prawym rozumem12Scientific Insights into the Evolution of the Universe and of Life,w: Pontificiae Academiae Scientiarum Acta 20, red. W. Arber,.... Ostatnia wypowiedź pochodzi z przemówienia papieża Franciszka do Papieskiej Akademii Nauk z 27 października 2014 roku. Franciszek wyjaśnił, że:

 

Początek świata nie jest dziełem chaosu, który zawdzięcza swój początek czemuś innemu, lecz wywodzi się bezpośrednio z Najwyższej Zasady, która stwarza z miłości. Wielki Wybuch, postulowany dzisiaj u początków świata, nie wyklucza Boskiej interwencji, lecz raczej ją uwypukla. Koncepcja ewolucji przyrody nie sprzeciwia się pojęciu stworzenia, ponieważ teoria ewolucji zakłada ideę stworzenia bytów, które ewoluują13Tłumaczenie własne na podstawie tekstu angielskiego: http://www.zenit.org/en/articles/francis-calls-his-retired-predecessor-a-great-pope [dostęp 12 X 2014]..

 

Widzimy tutaj powtórzenie myśli obecnych w wypowiedziach dwóch poprzednich papieży. Na uwagę zasługuje jednak ostatnie zdanie, w którym stwierdza się, że Bóg najpierw stworzył byty (zatem chodzi o różnorodność), które później ewoluują. Jeżeli mowa jest tu jedynie o mikroewolucji, czyli zmianach w obrębie gatunków, to podejście to potwierdzałoby klasyczną chrześcijańską koncepcję stworzenia, którą współcześnie wyraża na przykład koncepcja progresywnego kreacjonizmu14Progresywny kreacjonizm głosi, że Bóg nie tylko stworzył świat „na początku”, to jest w pierwszym momencie wyłonienia materii z....

 Podsumowanie

Z powyższych analiz wynika, że nie można łatwo odpowiedzieć na pytanie o stosunek Kościoła katolickiego do teorii ewolucji. Od początku XX wieku obserwujemy bowiem zmianę tego nauczania, którą można by określić jako przejście od nieskutecznego odrzucenia teorii ewolucji zarówno w jej teistycznej, jak i ateistycznej postaci do umiarkowanej (nie wprost) akceptacji teistycznego ewolucjonizmu (nadal jednak z wykluczeniem ewolucjonizmu ateistycznego). Zagadnienie dodatkowo komplikuje fakt, że żadna z wypowiedzi po 1950 roku nie może być uznana za wypowiedź doktrynalną z intencją wyjaśnienia zagadnienia pochodzenia człowieka czy gatunków. Z kolei niektóre wypowiedzi sprzed Humani generis miały rangę doktrynalną i nigdy nie zostały odwołane, zatem nadal mają charakter obowiązujący (dobry przykład stanowi dekret Papieskiej Komisji Biblijnej z 1909 roku)15Więcej na temat obowiązywalności wczesnych dekretów Papieskiej Komisji Biblijnej zob.: M. Chaberek, O obowiązywalności wczesnych dekretów Papieskiej Komisji Biblijnej,w:.... Zatem jeżeli odwołamy się wyłącznie do dokumentów wyższej rangi oraz wypowiedzi ojców, doktorów i świętych Kościoła na przestrzeni wieków, to wszyscy oni jednomyślnie nauczają o stworzeniu człowieka z prochu ziemi jako prawdzie dosłownej i historycznej, co wyklucza koncepcję ewolucyjnego powstania człowieka, nawet gdyby chodziło jedynie o ewolucję jego ciała. Jeżeli natomiast skupimy się na współczesnych wypowiedziach papieskich, to znajdujemy w nich umiarkowaną akceptację teistycznego ewolucjonizmu, zgodnie z którym ewolucję pojmuje się nie jako ślepy proces przypadkowych zmian, lecz jako jakiś ruch przyrody ujawniający wewnętrzną celowość nadaną mu przez Stwórcę. Problem w tym, że w darwinizmie ewolucję pojmuje się właśnie jako proces zupełnie ślepy, to znaczy niekierowany przez żaden umysł. Dlatego można uznać, że w świetle tradycyjnego nauczania wyższej rangi Kościół akceptuje jedynie różne formy kreacjonizmu. Z kolei w świetle współczesnego fragmentarycznego nauczania niższej rangi Kościół dopuszcza ewolucyjne rozumienie powstania gatunków i ludzkiego ciała, jednak nie na zasadzie ewolucji darwinowskiej, lecz w jakiś sposób kierowanej.

Wynika stąd, że w Kościele są obecnie dopuszczane różne, nawet sprzeczne opinie w kwestii interpretacji stworzenia. Żadna z opcji teistycznych nie znajduje jednoznacznego poparcia, ale też żadna nie została wykluczona. Taki stan rzeczy sugeruje, że być może Kościół dokona w przyszłości jakichś rozstrzygnięć, na dzisiaj natomiast zachęca do dalszego dialogu i promocji otwartej dyskusji, w której argumenty każdej ze stron zostają wysłuchane, a nie wykluczone16Dobry przykład takiej wewnątrzkościelnej debaty stanowi aktualna polemika między teistycznym ewolucjonizmem (reprezentuje go dominikanin Nicanor Pier Giorgio Austriaco), kreacjonizmem....

Michał Chaberek

Przypisy:

  • 1 Pelagiusz I, List Vas electionis z 3 lutego 557 roku (Qui non ex aliis parentibus nati sunt, sed alter de terra, altera autem de costa viri creati sunt). DS 443. Por. Denzinger-Schönmetzer, Enchiridion Symbolorum Definitionum et Declarationum, wyd. 34, Herder 1967, s. 155, nr 228a. Powstanie pierwszej kobiety z boku Adama zostało także potwierdzone w tekście Soboru w Vienne (1311–1312): „[Wyznajemy] też, że […] Słowo Boga […] pozwoliło przebić swój bok włócznią, ażeby z wypływających z niego strumieni wody i krwi ukształtowała się jedyna, niepokalana, dziewicza i święta matka-Kościół, małżonka Chrystusa ‒ tak jak z boku pierwszego człowieka, pogrążonego we śnie, ukształtowana została Ewa jako jego małżonka […]” (Dokumenty soborów powszechnych, t. 3, dz. cyt., s. 533, DS 901.
  • 2 Sobór Laterański IV (1215), DS 800; por. Konstytucja dogmatyczna Soboru Watykańskiego I Dei Filius, I, DS 3002.
  • 3 Zob. np. wątpliwości Darwina odnośnie do powstawania nowych narządów na drodze naturalnej selekcji; K. Darwin, O powstawaniu gatunków, tłum. S. Dickstein, J. Nusbaum, red. J. Popiołek, M. Yamazaki, Warszawa, WUW 2009, s. 176.
  • 4 „Kto wierzy w oddzielne i niezliczone akty stworzenia, ten mógłby powiedzieć, że w takich wypadkach podobało się Stwórcy zastąpić organizm jednego typu przez inny odmiennego typu, ale wydaje mi się, iż byłoby to jedynie skonstatowaniem tego faktu w nieco bardziej wyszukanym stylu. Kto wierzy w walkę o byt i w zasadę doboru naturalnego […]” O powstawaniu gatunków, dz. cyt., s. 175. Por. s. 127, 154, 174, 449. Zdaniem Darwina odwołanie się do aktów stwórczych niczego nie wyjaśnia, jest jedynie powtórzeniem tego samego innymi słowami. W jednym miejscu wprost przeciwstawia sobie wiarę w stworzenie i wiarę w naturalną selekcję (s. 175), uznając, że ta druga stanowi „vera causa”, czyli prawdziwą przyczynę powstania gatunków (s. 329).
  • 5 Leon XIII, Arcanum divinae sapientiae,w: ASS, 12(1879), reprint 1968, s. 386.
  • 6 Doktrynalne znaczenie orzeczeń Komisji potwierdził i podkreślił Pius X w motu proprio Praestantia  Scripturae Sacrae, w:Enchiridion Biblicum. Documenta Ecclesiastica Sacram Scripturam Spectantia. Auctoritate Pontificiae Commissionis de Re Biblica edita, Romae: Apud Librariam Vaticanam 1927, s. 96, (EB 271).
  • 7 Nechiridion Biblicum, dz. cyt., s. 98 (EB 332).
  • 8 „Magisterium Kościoła nie zabrania uczonym i teologom badania doktryny ewolucjonizmu, według dzisiejszego stanu nauk przyrodniczych i teologicznych, gdy się bada problem pochodzenia ciała ludzkiego z już istniejącej i żyjącej materii. Uznanie bowiem bezpośredniego stworzenia dusz przez Boga nakazuje nam wiara katolicka. Swoboda jest dopuszczalna pod warunkiem wszakże, że będzie się z należną powagą, umiarem i opanowaniem rozważać i oceniać dowody i zwolenników, i przeciwników ewolucjonizmu. […] Jeśli zaś chodzi o inną hipotezę, mianowicie poligenizm, to synowie Kościoła wcale już nie mają podobnej wolności. Nie wolno bowiem wiernym przyjmować opinii, której zwolennicy twierdzą, że po Adamie istnieli na ziemi ludzie niepochodzący od niego, jako prarodzica, drogą naturalnego rozmnażania się, lub że Adam oznacza pewną liczbę prarodziców”, Pius XII, Humani generis,w: AAS, 42(1950) s. 576–577.
  • 9 Bardziej kompletną listę wypowiedzi oraz ich szczegółową analizę można znaleźć w mojej książce Kościół a ewolucja, Fronda 2012, s. 221–348.
  • 10 Katecheza z 29 stycznia 1986,w:Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II; Bóg Ojciec, Kraków–Ząbki: Apostolicum, Wyd. M 1999, s. 135–136.
  • 11 Przesłanie do członków Papieskiej Akademii Nauk z 22 października 1996 roku w związku z sesją „Powstanie i ewolucja życia”,w:AAS, 89(1997), s. 186–190. Polski tekst dostępny w: „L’Osservatore Romano”, (1)1997, s. 18–19.
  • 12 Scientific Insights into the Evolution of the Universe and of Life,w: Pontificiae Academiae Scientiarum Acta 20, red. W. Arber, N. Cabibbo, M.S. Sorondo, Ex Aedibus Academicis in Civitate Vaticana 2009, s. XXXIV.
  • 13 Tłumaczenie własne na podstawie tekstu angielskiego: http://www.zenit.org/en/articles/francis-calls-his-retired-predecessor-a-great-pope [dostęp 12 X 2014].
  • 14 Progresywny kreacjonizm głosi, że Bóg nie tylko stworzył świat „na początku”, to jest w pierwszym momencie wyłonienia materii z nicości, ale również kształtował go swoją nadprzyrodzoną mocą w ciągu długiego czasu określanego przez współczesną naukę na miliardy lat. Jednym z przejawów tego kształtowania było stworzenie gatunków i człowieka. Jednak po stworzeniu człowieka etap kształtowania świata definitywnie się zakończył.
  • 15 Więcej na temat obowiązywalności wczesnych dekretów Papieskiej Komisji Biblijnej zob.: M. Chaberek, O obowiązywalności wczesnych dekretów Papieskiej Komisji Biblijnej,w: „Polonia Sacra”,t. 24, 2020/4, s. 149‒167.
  • 16 Dobry przykład takiej wewnątrzkościelnej debaty stanowi aktualna polemika między teistycznym ewolucjonizmem (reprezentuje go dominikanin Nicanor Pier Giorgio Austriaco), kreacjonizmem młodej Ziemi (reprezentuje go Hugh Owen) oraz kreacjonizmem progresywnym (reprezentowanym przeze mnie). Zob. https://www.thomisticevolution.org/disputed-questions-2/ [dostęp 5 XII 2020].