Dogmat, objawienie, wiara i teologiczna teoria poznania. Część V: Wiara a wiedza

Piotr Bylica

Dogmat, objawienie, wiara i teologiczna teoria poznania. Część V: Wiara a wiedza

W ostatniej części cyklu zajmujemy się relacją między wiarą a wiedzą. W ich potocznym rozumieniu są one sobie przeciwstawiane – i jednocześnie szczególnie ceni się wiedzę, a deprecjonuje wiarę. W tekście pokazujemy związki między nimi, w tym konieczność wiary (jako zaufania) w uprawianiu nauki, zależność wiary od wiedzy, ale wskazujemy także na istotne różnice między wiarą a wiedzą. A także podsumowujemy cykl, odpowiadając na pytanie: czy istnieje i czym jest teologiczna teoria poznania?

 

 Wiedza naukowa potrzebuje wiary

Jak zostało pokazane w części IV cyklu „Dogmat, objawienie, wiara i teologiczna teoria poznania”, wiara nie tylko na poznaniu się opiera, ona także prowadzi do poznania. Ale czy nie dlatego ceni się dziś naukę, że prezentuje ona wiedzę, a nie coś, do czego potrzebna jest wiara? Jak pisze Wolfgang Beinert: „Wiedzieć i wierzyć widziane są jako przeciwieństwa, przy czym to pierwsze uważamy za lepiej uzasadnione, a tym samym pewniejsze niż drugie. W to, co możemy wiedzieć, nie potrzebujemy wierzyć, stąd mamy ogromne zaufanie do nauki”1Wolfgang Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej. Traktat I: Teologiczna teoria poznania, tłum. Janina Fenrychowa, Wydawnictwo M, Kraków 1998, s. 138.. Takie podejście do wiedzy, a w szczególności wiedzy naukowej, zasadza się na założeniu, że fakty, na których opiera się wiedza naukowa i o których mówi, są w jakiś nieproblematyczny sposób dostępne naszemu poznaniu, że twierdzenia nauki są tak samo sprawdzalne i pewne jak prawdy matematyczne. Innymi słowy, tak rozumiana nauka byłaby wolna od wiary jako zaufania. W rzeczywistej nauce jednak zaufanie jest elementem koniecznym dla jej funkcjonowania, rozwoju i sukcesów. Przytoczmy dłuższy fragment argumentacji Beinerta w tej sprawie:

 

*Jeśli chodzi o pojmowanie intuicyjne, należy założyć, że rozum jest zdolny do poznania i właściwie pojmuje terminy. Jest to możliwe jedynie na podstawie zaufania.

*[…] Możliwość przeprowadzania doświadczeń jest […] zawsze ograniczona. Tego, że mogą być one uogólniane, nie trzeba udowadniać, gdyż polega to na wierze w zasadniczy ład rzeczywistości. Dowiadujemy się na przykład z doświadczenia, że wszystkie przedmioty, które podnosimy, a następnie upuszczamy, spadają: wyprowadzamy stąd prawo powszechnego ciążenia. Nie możemy jednak tak postępować ze wszystkimi przedmiotami, ani teraz, ani w przeszłości, ani tym bardziej w przyszłości. Ufamy więc, że prawo to obowiązuje powszechnie.

*Żaden uczony nie zaczyna [pracy] swojej ab ovo, lecz polega na informacjach przekazanych przez kolegów. Jest to możliwe tylko w oparciu o zaufanie.

*Postęp naukowy dokonuje się normalnie dzięki temu, że uczony wyrabia sobie przekonanie, wysuwa hipotezy, buduje systemy, ufając, że się sprawdzą. Nierzadko kieruje nim określony interes, na przykład chęć przysłużenia się ludzkości poprzez nowy wynalazek. Jak widać na tym przykładzie, poznanie jest osiągnięciem całej osoby, nie tylko rozumu2Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 139..

 

Rozwój wiedzy naukowej możliwy jest dzięki zaufaniu na różnych etapach i poziomach badawczych. Początek stanowi zaufanie do naszego rozumu lub ogólniej – do naszych władz poznawczych, że nadają się do prawdziwego zgłębiania rzeczywistości. Uprawianie nauki nie byłoby możliwe również bez wcześniejszego zaufania do założenia o jednostajności przyrody. Zgodnie z nim możemy oczekiwać, że te same doświadczenia przeprowadzone w tych samych warunkach dadzą te same efekty, innymi słowy, że natura działa zawsze tak samo, że istnieją powszechnie obowiązujące prawa przyrody. Założenia tego nie można dowieść. Dlatego uznając prawo ciążenia za prawdziwe, zwyczajnie ufamy, że świat nie jest chaosem, ale panuje w nim porządek. Ale gdy dokonujemy tego typu uogólnień, ufamy nie tylko w zasadę jednostajności przyrody, lecz także w to, iż wykonaliśmy wystarczająco dużo obserwacji w wystarczająco różnorodnych okolicznościach itp., by wysunąć określone ogólne twierdzenie. Zaufanie wiąże się również ze społecznym aspektem funkcjonowania nauki. Zaufanie do innych jest ważne zarówno na etapie kształcenia przyszłego uczonego, jak i w późniejszej pracy. Wreszcie tym, co napędza wysiłki uczonego, może być dążenie, które nie redukuje się do tego, co czysto rozumowe. Dążenie to może opierać się na ogólnej wizji rzeczywistości, w tym na poczuciu tego, co jest wartościowe, co ma sens. W tym właśnie sensie Einstein mówił, że nauka bez wiary jest ułomna (w tej sprawie patrz Einstein o relacji między nauką a religią).

 

Wiedza ważna dla wiary

Wiara jednak także potrzebuje wiedzy. Beinert argumentuje:

 

*Oparte na wierze zaufanie możliwe jest tylko wówczas, gdy możemy uzasadnić, dlaczego darzymy nim tę właśnie osobową rzeczywistość. Musimy móc rozumowo wyjaśnić, dlaczego mimo całego bólu świata wierzymy w istnienie dobrego Boga, dlaczego wierzymy w zmartwychwstanie Jezusa, a nie wierzymy w pana Twardowskiego na Księżycu. Wiara ma miejsce w horyzoncie wiedzy.

*Miarą wiary jest to, czy sprawdza się w życiu. Czy rzeczywiście można lepiej żyć i spokojniej umierać, jeśli wierzy się w zmartwychwstanie ciała w Jezusie Chrystusie? Jest to w znacznym stopniu możliwe do sprawdzenia rozumowo.

*Wiara w szerokim znaczeniu jako wiara w Boga dochodzi do szerokiego znaczenia sensu istnienia człowieka i świata. Otwiera przez to perspektywy wymagające rozumowego przebadania i poddające się takiemu badaniu. Wiara w Boga jest możliwa tylko wtedy, gdy, z jednej strony, Bóg nie w pełni może być objęty wiedzą – nie byłby wówczas podmiotem aktu wiary – i gdy z drugiej strony, niecałkowicie znajduje się poza dziedziną wiedzy – wówczas wiara nie miałaby punktu oparcia w doświadczalnej i doświadczanej rzeczywistości3Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 140..

 

Rola wiedzy, jeśli chodzi o wiarę, wiąże się więc z uzasadnianiem wiary. Jak bowiem było wskazane wcześniej, wiara chrześcijańska nie jest naiwną wiarą na ślepo czy brew faktom. Przykładowo historia rozważań nad problemem cierpienia (Unde malum?Skąd zło?) to historia użycia rozumu w rozwiązaniu tego problemu, która świadczy o tym, że chrześcijaństwo nie jest na niego ślepe ani przed nim nie ucieka. Cała apologetyka chrześcijańska wraz z argumentami na istnienie Boga, na prawdziwość zmartwychwstania Jezusa itd. jest argumentem na rzecz ważnej roli wiedzy dla chrześcijańskiej wiary. Jak argumentuje dalej Beinert, wartość wiary podlega sprawdzeniu. W sposób, jak się wydaje, analogiczny do idei empirycznej testowalności teorii naukowych, pisze on o sprawdzalności wiary. Empirycznie stwierdzalna jakość życia w jego wymiarze egzystencjalnym może stanowić sprawdzian dla wiary. Dla relacji wiary i wiedzy ważna jest też kwestia częściowej (nie)poznawalności Boga. Gdyby Bóg był całkowicie poznawalny, to wiara w Niego nie mogłaby zaistnieć, ponieważ nie byłaby to wiara, lecz wiedza. Ale to samo dotyczy sytuacji, gdyby był On całkowicie niepoznawalny. Sensowna wiara musi mieć oparcie w doświadczalnej i doświadczanej rzeczywistości.

 

Niezależność i odmienność dotycząca wiary i wiedzy

Wiedza, w tym wiedza naukowa, zależy od wiary jako zaufania. Wiara religijna, chrześcijańska opiera się na wiedzy – i korzysta z wiedzy i rozumu. Pomimo tych silnych związków istnieją też aspekty wiary, w przypadku których możemy mówić o niezależności wiary od wiedzy. Oto trzy argumenty z Podręcznika teologii dogmatycznej:

 

*Jeśli wiara ma miejsce w horyzoncie wiedzy, polega na obiektywnym poznaniu i jest w tej mierze tego samego rodzaju co wiedza. Ale ponadto opiera się na decyzji skierowanej od osoby do osoby.

*Wobec poznania opartego na wiedzy poznający pozostaje w znacznym stopniu bierny. Nie można nie uznać, że 8 x 3 = 24 czy że Ziemia obraca się wokół Słońca […]; ale do wierzenia, podobnie jak do miłości, nie można zmusić. Wiara jest z samej istoty czynną postawą człowieka.

*Wiedza nie musi, może jednak nie powodować żadnych skutków dla człowieka. Wiara natomiast, jeśli jest brana poważnie, zawsze pobudza do wartościowych działań, podobnie jak miłość wzywa do odwzajemnienia miłością4Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 140–141..

 

Wiara dotycząca tego, co zostało poznane na zasadach wiedzy, wciąż różni się od wiedzy tym, że polega na decyzji zaufania względem drugiego podmiotu. To relacja między osobą a osobą. O ile prawdy poznane mogą jawić się jako konieczne, i w tym sensie ich przyjęcie jest niejako samoczynne, to wiara jak miłość wiąże się z czynną postawą. Nie można do niej zmusić. Jest ona wynikiem decyzji. Nasze działanie w świecie może (choć nie musi) być też niezależne od naszej wiedzy. Z twierdzeń o faktach nie wynikają twierdzenia o powinnościach. Poważne przyjęcie wiary skłania za to człowieka do określonych działań; wiara nie pozwala człowiekowi pozostać obojętnym, a jego działania wyrażają odwzajemnienie i nie chcą zawieść miłości, którą sam, jak wierzy, został obdarzony.

Choć wiara i wiedza silnie zależą od siebie, to istnieją między nimi również zasadnicze różnice. Beinert wymienia w Podręczniku trzy takie istotne elementy różnicujące: 1) wiara polega na przekonaniu o obecności Boga, a wiedza polega na doświadczeniu; 2) wiara jest umacniana przez wiarę wspólnoty wierzących, a wiedza jest umacniana przez wiedzę ludzkości; 3) wiara jest stosunkiem osobowym, a wiedza to stosunek rzeczowy – jest wiedzą o faktach lub stanach rzeczy5Patrz Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 141..

 

Zakończenie (podsumowanie tej części i całego cyklu)

Termin „wiara” kryje w sobie niezwykłe bogactwo znaczeniowe. Wiara rozumiana jako zaufanie jest elementem koniecznym uprawiania nauki i zdobywania wiedzy naukowej. Wiedza nie jest też czymś obojętnym dla wiary. Trzeba bowiem wiedzieć, w co się wierzy. Chrześcijanin powinien być zdolny do uzasadnienia i obrony swojej wiary. Przyjęcie wiary wpływa też na sposób widzenia rzeczywistości. Wiara i wiedza jednocześnie pod różnymi względami znacząco się różnią. Wiedza nie musi za sobą pociągać zaangażowania w dokonywanie określonych czynów i dotyczy faktów oraz stanów rzeczy, i w tym sensie jest relacją między twierdzeniami a faktami. Wiara jest szczególną relacją, relacją miłości między osobami, człowiekiem i osobowym Bogiem. W najwyższej formie wiary w tej relacji człowiek całym sobą, swoimi czynami, uczuciami, myślami odpowiada miłością na miłość Boga.

Źródłem wiary chrześcijańskiej jest objawienie. Treść tej wiary wyrażona jest w dogmatach. Kolejne części cyklu wykazywały, że „dogmat”, „objawienie” i „wiara” wcale nie są brzydkimi słowami. Ich fachowe znaczenie odbiega od tego, jak rozumiane są potocznie, i jak wyglądają ich karykaturalne przedstawienia, szczególnie w tekstach nowych ateistów. Przy dokładniejszym spojrzeniu okazuje się, że objawienie, dogmat i wiara mają swoje miejsce nawet w świecie naukowym, że bez nich funkcjonowanie i postęp naukowy nie byłyby możliwe. Nauka korzysta z objawienia w tym sensie, że w jej poznaniu ujawniają się, czyli objawiają się, aspekty rzeczywistości, które inaczej pozostałyby dla nas ukryte. Dzięki dogmatycznemu w pewnej mierze trwaniu przy wcześniej przyjętych teoriach pomimo znanych faktów niezgodnych z tymi teoriami, gmach nauki nie załamuje się za każdym razem, gdy pojawią się dane niepasujące do teorii. Bez wiary (czyli zaufania w prawdziwość szeregu założeń, w tym założeń filozoficznych, jak zasada jednostajności przyrody, ale też wzajemnego zaufania między uczonymi) nauka nie byłaby w stanie ruszyć z miejsca.

Szeroko rozumiane objawienie, dogmat i wiara, czyli niezależnie od swojej specyfiki w obszarze chrześcijaństwa, wydają się więc warunkami skutecznego poznawania rzeczywistości. W tym sensie można powiedzieć, że zaliczają się do zagadnień mających uprawnione miejsce w dziale filozofii, jakim jest teoria poznania. Szczególne zawężone rozumienie tych kategorii w chrześcijaństwie czy w teologii sprawia, że stanowią one kluczowe elementy czegoś, co można nazwać „teologiczną teorią poznania”. Istnienie teologicznej teorii poznania wskazuje zaś – wbrew twierdzeniom niektórych krytyków wiary – na ważną rolę wiedzy, poznania, rozumu, argumentacji itp. w ujęciu rzeczywistości według teizmu chrześcijańskiego.

Piotr Bylica

Przypisy:

  • 1 Wolfgang Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej. Traktat I: Teologiczna teoria poznania, tłum. Janina Fenrychowa, Wydawnictwo M, Kraków 1998, s. 138.
  • 2 Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 139.
  • 3 Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 140.
  • 4 Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 140–141.
  • 5 Patrz Beinert, Podręcznik teologii dogmatycznej, s. 141.