Religia jako wytwór społeczny

Piotr Bylica

Tekst przybliża rozumienie religii, jakie przedstawił Émile Durkheim (1858‒1917), jeden z twórców socjologii. Uważał on, że religię można sprowadzić do tego, co społeczne. Dowiesz się, że jako współtwórca socjologii postulował, by zjawiska społeczne wyjaśniać tylko przez odwołanie do zjawisk społecznych. Religię uznał zaś za zjawisko społeczne i dlatego wyjaśniał ją jako coś, co sprowadza się do funkcji społecznej. Funkcja ta polega na tym, że czyni ona z ludzi wspólnotę kierującą się określonymi regułami moralnymi. W religii chodzi więc o więź między ludźmi, a nie między człowiekiem i Bogiem. Wszystkie współczesne religie zdaniem Durkheima to tylko modyfikacje totemizmu, który spotykany jest u ludów prehistorycznych. Totem to najczęściej wyobrażenie zwierzęcia charakterystyczne dla danego plemienia czy klanu, za którym kryje się zdaniem Durkheima pewna bezosobowa siła czyniąca z jednostek społeczność. Siła ta związana jest z nakazami i regułami rządzącymi życiem danej społeczności. Czy Durkheim udowodnił, że religia sprowadza się do tego, co społeczne? Jeśli wbrew Durkheimowi przyjąć, że za powstaniem religii kryje się osobowy byt transcendentny, któremu zależy na moralnym zachowaniu, to można się spodziewać, że religia będzie służyła łączeniu ludzi we wspólnoty moralne. Durkheim zatem nie wykazał, a jedynie założył, że religia redukuje się do tego, co społeczne.

 

Socjologia według Durkheima

Na przełomie XIX i XX wielu powszechnie uznawano, że już wiadomo, jak należy uprawiać naukę. Istniała bowiem taka nauka, którą brano za wzorzec naukowości ‒ mowa o fizyce newtonowskiej. Dysponowała ona ścisłymi pojęciami, odwoływała się do obiektywnych, obserwowalnych faktów, podawała jednoznacznie sformułowane prawa, pozwalała na ich podstawie dokonywać dokładnych przywidywań, które się sprawdzały. Nic dziwnego, że rodzące się wtedy nauki, jak socjologia i psychologia, brały za swój wzór właśnie fizykę (w sprawie psychologii Zygmunta Freuda i jego wyjaśniania religii patrz Religia jako nerwica).

Durkheim uważał właśnie, że metoda uprawiania socjologii powinna być taka sama jak w fizyce, czyli należy odwoływać się do doświadczenia. Socjologia nie może polegać po prostu na siedzeniu przy biurku i wymyślaniu teorii na temat funkcjonowania społeczeństwa. Musi odwoływać się do faktów. Tak jak fizyka opiera się na faktach fizycznych, tak samo socjologia ma właściwe dla niej fakty, które może badać, a są to zjawiska społeczne. Te zjawiska oddziałują na rzeczywistość podobnie jak prawa fizyki. Prawo grawitacji sprawia, że podrzucony na naszej planecie kamień musi upaść. Jeśli w jakimś społeczeństwie istnieje nakaz, by być posłusznym rodzicom przy wyborze małżonka, to powoduje on tak samo obserwowalne skutki, jak grawitacja powoduje, że kamień spada na ziemię. Kamień nie ma innego wyjście, działa jakby pod przymusem i przymus podporządkowania wpływa na zachowanie członków społeczności. Prawa rządzące zachowaniem jednostek są też niezależne od tych jednostek, to nie one je tworzą, a jedynie im podlegają. Tak samo to nie kamień decyduje o tym, jakie prawa rządzą we Wszechświecie. I tak samo jak kamień nie wie o istnieniu praw przyrody, tak różne fakty społeczne, które rządzą funkcjonowaniem społeczeństwa, pozostają nieuświadamiane. Dlatego potrzebna jest nauka – socjologia – która ujawni te fakty, powiązania między nimi oraz tym, jak się one w społeczeństwie przejawiają.

 

Społeczne wyjaśniać przez społeczne

Durkheim przyjął też ważną zasadę, która w odniesieniu do całej nauki określana jest jako naturalizm metodologiczny. Zgodnie z tą zasadą nauki przyrodnicze czy empiryczne mogą badać tylko to, co przyrodnicze (empiryczne), i wyjaśniać wszystko, co badają, przez odwołanie jedynie do czynników z tego świata, czyli czynników przyrodniczych czy obserwowalnych (w sprawie roli naturalizmu metodologicznego w nauce patrz  Czy nauka jest światopoglądowo neutralna). W zastosowaniu do socjologii zasada ta sprowadza się do twierdzenia, że jedynymi danymi dla nauk społecznych jest to, co społeczne, a wszystko, co społeczne, należy wyjaśniać wyłącznie przez odwołanie do czynników społecznych.

 

Wszystkie współczesne religie są tylko modyfikacjami totemizmu

Tak rozumianą socjologię Durkheim zastosował do religii. Faktami, którymi francuski socjolog i filozof się posługiwał, były dane pochodzące z misjonarskiej działalności oraz z prac antropologów, etnologów i etnografów, a dotyczące różnych ludów, których sposób życia wydawał się taki sam lub zbliżony do tego, jak żyli pierwsi ludzie. Już od jakiegoś czasu panowało przekonanie, że od początku istnienia ludzkości religia odgrywała istotną rolę, co Durkheim wyrażał tezą: „Na początku wszystko było religijne”. Występowała też już koncepcja, że w religiach ludów „dzikich”, jak wówczas zwyczajowo nazywano społeczności pierwotne, zawarte były w postaci zalążkowej wszystkie idee obecne później w różnych religiach.

Analizując formy życia religijnego plemion australijskich, Durkheim wskazywał na związek tak zwanego totemu z tym, co święte. Istnienie czegoś, co określano jako totem, zostało  rozpoznane już wcześniej i w wielu rejonach świata, ale według Durkheima, nie zauważono wcześniej tego związku. Czym jest totem? Z jednej strony jest on wyobrażeniem najczęściej zwierzęcia, ale niekiedy też rośliny lub rzeczy, które są charakterystyczne dla danej społeczności, grupy czy klanu. Durkheim zwracał uwagę, że za tym znakiem kryje się coś więcej, mianowicie pewna bezosobowa siła, która ze zbiorowości jednostek czyni społeczność. Tę siłę Durkheim nazwał zasadą totemiczną.

 

Czym się różni społeczność od zwykłego zbioru jednostek?

Relacje między członkami społeczności wyznaczane są przez pewne wspólnie podzielane reguły. Mówią one o tym, co wolno, a czego nie wolno. Określają role poszczególnych osób w danej społeczności. W religiach totemicznych członkowie społeczności wierzą, że reguły te są związane z wolą istoty, z którą ta społeczność miałaby być szczególnie związana, która czuwa nad tą społecznością i która jest zainteresowana zachowaniem wyznaczanego przez nią porządku. Totem jest zewnętrznym wyobrażeniem tej istoty. Jest więc i znakiem danej grupy, ale też symbolem zasady totemicznej, czyli bezosobowej siły czyniącej z jednostek społeczność.

 

Powszechna iluzja

Łatwo zauważyć, że członkowie wspomnianych społeczności wcale nie uważają, że te wszystkie reguły pochodzą od bezosobowej siły, ale raczej że zostały określone przez byt osobowy. Według Durkheima na tym właśnie polega iluzja. Tym, co naprawdę czczą, tym, co identyfikowane jest przez nich jako święte, tak naprawdę jest społeczność i to, co społeczne. Bóg i społeczność są tym samym. Bóg, boskość, świętość nie jest więc spoza tego świata, ale stanowi element tego świata, bo przecież społeczność istnieje w świecie. W pewnym sensie można więc mówić, że istnieje Bóg (czy bogowie), ale nie ma podstaw, by uznawać, że są to byty nadprzyrodzone czy transcendentne, czyli spoza tego świata. Aborygeni, tańcząc wokół totemu, myślą, że oddają cześć bogu, ale tak naprawdę czczą siłę, która łączy ich w grupę. Czczony bóg to więź czyniąca z jednostek społeczność.

Po przyjęciu takiego punktu widzenia przedefiniowaniu ulegają tradycyjne pojęcia. Święte ‒ jest to, co społeczne. Świeckie ‒ oznacza to, co odnosi się do jednostki. Bóg nie może być rozumiany jako transcendentny. Jest on uosobieniem ponadindywidualnej siły lub po prostu społeczności. Dusza, według Durkheima, to zasada totemiczna wszczepiona w jednostkę, „klan noszony wewnątrz”. Konflikt między pragnieniami ciała a duszą czy sumieniem to tak naprawdę konflikt między jednostką a regułami życia społecznego. W tradycyjnej koncepcji religijnej ‒ mówiącej o istnieniu duszy i ciała ‒ tak naprawdę chodzi o dualizm jednostki (indywiduum) i społeczeństwa. W ujęciu tym przeformułowuje się ideę nieśmiertelności. Jednostka (ciało) umiera, a klan, społeczność (dusza ‒ to, co święte) trwa.

 

Czym więc jest religia?

Totemizm jest według Durkheima pierwszą formą religii i wszystkie późniejsze formy są jedynie jej różnego rodzaju rozwinięciami. Jeśli totemizm stanowi prototyp wszelkich religii, w którym wszystkie inne mają swój początek, to religia, w ujęciu Durkheima, jest systemem wierzeń i praktyk łączących grupę we wspólnotę moralną.

 

O co chodzi w religii?

Nie chodzi w niej o więź człowieka z Bogiem (czy bogami, tym, co święte), jak rozumie się to tradycyjnie, czyli związek z nadnaturalnością, istotą nie z tego świata, ale o więź człowieka ze społecznością, z innymi ludźmi. Religia jest po prostu czymś społecznym, a nie czymś religijnym – w tradycyjnym sensie.

 

Co w tym wszystkim nie gra?

Znając tylko koncepcję socjologii, jaką przyjmował Durkheim (to, co społeczne, wyjaśniać przez to, co społeczne), można by już się domyślić w ogólnym zarysie, jaki będzie wynik jego badań nad religią. Skoro ją badał i wyjaśniał, to założył, że jest ona zjawiskiem społecznym, a skoro jest zjawiskiem społecznym, to należy ją wyjaśniać przez to, co społeczne. Oczywiście „znalazł” społeczne wyjaśnienie religii, co potwierdza wcześniej przyjęte założenie, że jest ona zjawiskiem społecznym. To wygląda na błędne koło, a więc niczego nierozstrzygający sposób rozumowania.

Durkheim pisał:

Z tego jednak, że istnieje, jeśli chcemy, doświadczenie religijne, i z tego, że jest ono w pewien sposób zasadne […], wcale nie wynika, że rzeczywistość, która jest jego podstawą, jest obiektywnie zgodna z jej ideą u wiernych1Émile Durkheim, Elementarne formy życia religijnego, cyt. za: Stanisław Wszołek, Wprowadzenie do filozofii religii, WAM, Kraków 2004, s. 21..

 

Według Durkheima religijne wierzenia są rzeczywiste w tym sensie, że różne ludzkie społeczności są rzeczywiście religijne i w społecznościach tych istnieje doświadczenie religijne. Ale z tego nie wynika według niego, że rzeczywiste jest to, co wydaje się takie osobom mającym te doświadczenia. Koncepcja Durkheima służy temu, by pokazać, czym to coś jest naprawdę. Według niego nie jest to nic spoza tego świata, przede wszystkim nie jest to żaden transcendentny byt osobowy.

Koncepcję Durkheima można potraktować jako pokazującą społeczny aspekt funkcjonowania religii. Trudno podważyć i nikt raczej nie wątpi w to, że religia odgrywa ważną społecznie rolę. Jednak zasługujące na wiarygodność stwierdzenie, że nie jest ona niczym innym jak zjawiskiem społecznym, a szczególnie, że nie istnieją transcendentne, nadnaturalne źródła jej pochodzenia, wymaga czegoś więcej niż tylko po prostu założenia, że jest ona zjawiskiem społecznym.

 

Tradycyjne ujęcie religii umacniane jest jednak przez pewne twierdzenia Durkheima

Jeśli przyjąć, że za powstaniem religii kryje się osobowy byt transcendentny, któremu zależy na moralnym zachowaniu, to tym bardziej można oczekiwać od religii, że będzie służyła łączeniu ludzi we wspólnoty moralne. Taką koncepcję jej pochodzenia ma właśnie chrześcijaństwo i nie tylko ono.

Piotr Bylica

Nota bibliograficzna:

Rozważania Durkheima nad religią przedstawione są w jego książce z 1912 roku, wyd. polskie: Émile Durkheim, Elementarne formy życia religijnego, tłum. Anna Zadrożyńska, PWN, Warszawa 1990. Powyższe przedstawienie jego koncepcji opiera się na opracowaniu Stanisława Wszołka, Wprowadzenie do filozofii religii, Wyd. WAM, Kraków 2004, rozdz. 2.

Dodaj komentarz