Cud: co to takiego?

Piotr Bylica

Coś niezwykłego

Łacińskie słowo, które na język polski tłumaczy się jako cud, to miraculum. Od niego pochodzi też angielski wyraz miracle. Rzeczownik miraculum pochodzi zaś od łacińskiego czasownika mirai, czyli zdumiewać, zachwycać. To wskazuje nam na jedną, tę najłatwiej dostrzegalną cechę cudów: są one czymś niezwykłym, zadziwiającym, zachwycającym.

Są jednak też inne cechy, które nie wynikają bezpośrednio z tych łacińskich terminów, a bez których trudno mówić o cudzie:

Coś, co można zaobserwować w świecie

Cudem można nazwać tylko zjawisko, które pojawia się w świecie przyrodniczym, obserwowalnym zmysłowo, a nie nieobserwowalnym, czyli duchowym, nadnaturalnym. Nadzwyczajność polegać ma na tym, że coś niezwykłego pojawia się w przyrodzie, w tym, co na ogół obserwujemy w świecie.

Ma osobową przyczynę spoza znanego porządku przyrody

Zwykle uznaje się, że aby mówić o cudzie, jego przyczyna musi być osobowa, czyli byt, który go powoduje, musi być osobą. Mogą to być: Bóg, bogowie, herosi, ale też władcy, wodzowie plemion, czarownicy, magowie, szamani i jogini. Starożytni Grecy uważali, że na przykład Pitagoras (ok. 572 ‒ ok. 497 przed Chr.) i Empedokles (ok. 483 ‒ ok. 423 przed Chr.) czynili cuda, takie jak przewidywanie trzęsień ziemi, uciszanie wiatru i burz, leczenie chorób, z którymi nie potrafili sobie poradzić lekarze. Ale sami ci filozofowie twierdzili, że robili to dzięki znajomości sił przyrody, więc z ich punktu widzenia, przy takim ujęciu cudów, nie były to cuda. Według starożytnego traktatu jogi klasycznej zatytułowanego Jogasutry, a przypisywanego Patańdżalemu (II w. przed Chr.) odpowiednio wytrenowany jogin potrafi na przykład przenosić swój umysł do ciała innych osób, unosić się w powietrzu oraz stać się niewidzialnym. Jako efekty działania osoby ‒ takie zdarzenia należałoby zaliczyć do kategorii cudów, choć przecież ich przyczyna niekoniecznie była nadprzyrodzona z punktu widzenia filozofii, na której opiera się tekst Jogasutry (jak niemal ze wszystkim, jeśli chodzi o filozofie i religie Indii, sprawa jest bardzo złożona). Gdy mamy na myśli to, że za jakimiś niezwykłymi zdarzeniami kryje się bezosobowa siła ukryta w przyrodzie, moce, tajemne prawa, a nie byt osobowy, to zdarzenia takie zalicza się raczej do magicznych niż cudownych w sensie ścisłym.

Cuda w innych religiach? Co na to chrześcijaństwo?

O tak szeroko rozumianych cudach donoszono od wieków w różnych kulturach i religiach. Na przykład w świątyniach poświęconych bogu sztuki lekarskiej, Asklepiosowi, do których też odbywały się liczne pielgrzymki, odkryto inskrypcje i wota dziękczynne za takie cuda, jak uleczenie ślepego chłopca, przywrócenie gałki ocznej mężczyźnie, który przed przybyciem miał pusty oczodół, uleczenie epilepsji, paraliżu, a także wskrzeszenia.

Chrześcijańskie rozumienie cudów tym między innymi różni się od ogólnego ujęcia, że uznaje, iż tylko Bóg może być ich przyczyną. Twierdzenie, że święci czynią cuda, z tego punktu widzenia stanowi pewne uproszczenie, bo przyczyną cudów jest zawsze Bóg, a rola świętych może polegać na wstawiennictwie lub byciu narzędziem w rękach Boga.

Jeśli zaś chodzi o cuda, o których donosi się w innych religiach, to w chrześcijaństwie występują dwa podejścia, niekiedy powiązane ze sobą, które zasadniczo odzwierciedlają ogólny stosunek chrześcijaństwa do innych religii. Zakładając, że relacje o cudach są prawdziwe, to znaczy mamy do czynienia z czymś niezwykłym, posiadającym nadnaturalną osobową przyczynę, uznaje się, że 1) tak naprawdę ich przyczyną był prawdziwy i jedyny Bóg, choć ludziom się wydawało, że to na przykład Asklepios. Jeśli nie ma innych bogów niż Bóg, o którym mówi judaizm i chrześcijaństwo, to można uznać, że to On stoi za tymi cudami, że w ten sposób litował się nad biedakami, którzy nie znali całej prawdy, ale pod innymi względami zbliżali się do świętości; 2) są to efekty działania Szatana. W ten sposób diabeł zwodzi ludzi, bo utwierdza ich w przekonaniu o istnieniu fałszywych bogów. W ramach chrześcijaństwa stanowiska te niekiedy się łączy, uznając, że niektóre z tych zdarzeń mogą być wynikiem działania Boga, a za innymi kryje się Szatan i jemu podobni.

W samym chrześcijaństwie pojawiło się też kilka sposobów rozumienia cudów. Trzy główne to koncepcja subiektywistyczna, obiektywistyczna i znakowa.

Święty Augustyn był sceptyczny wobec cudów – do czasu…

Pierwsza koncepcja rozumienia cudów była przyjmowana przez św. Augustyna (354‒430), biskupa Hippony zaliczanego do ojców i doktorów Kościoła. Według niego, przez cud należy rozumieć to, co wykracza poza nasze zwykłe przewidywania, co trudno nam zrozumieć. Koncepcję tę określa się jako subiektywistyczną, bo zaliczenie czegoś do cudów zależy tu od aktualnego stanu wiedzy, od czyjegoś doświadczenia, wykształcenia itp. To samo zjawisko może być uznane za cud przez jedną osobą, a przez inną, która lepiej zna mechanizmy przyrodnicze, już nie.

Sam św. Augustyn był początkowo sceptycznie nastawiony do cudów, bo uznawał, że ich główna rola ‒ polegająca na przekonywaniu o prawdziwości chrześcijaństwa ‒ w jego epoce już wygasła. Twierdził nawet, że za jego czasów cudów nie było. Zmienił jednak swoje stanowisko, gdy odnaleziono groby św. Stefana, św. Piotra, Gerwazego i Protazego oraz kiedy okazało się, że na ich grobach i grobach innych męczenników dokonuje się wiele cudów. Nawet odsyłał tam chorych. W jednym z najważniejszych swych dzieł, O Państwie Bożym, pisał:

Także i teraz bowiem dzieją się cuda w imię Chrystusowe; cuda dokonywane czy to przez sakramenta jego, czy przez modlitwy, czy przez relikwie świętych Jego […] choć te nie mają takiego rozgłosu jak cuda opisane w Piśmie św.1Augustyn z Hippony, O Państwie Bożym, 22, 8, 2; cyt. za: M. Rusecki, Traktat o cudzie, PAN, KNT PAN,...

Święty Tomasz z Akwinu: cud to cud i nie ma gadania

Święty Tomasz z Akwinu (1225–1274), doktor Kościoła, jeden z najważniejszych teologów średniowiecznego chrześcijaństwa, do dziś uznawany za takiego przez wielu teologów katolickich, przyjmował koncepcję cudów określaną jako obiektywistyczną. Twierdził, że to, czy zaszedł cud, nie jest sprawą subiektywną, zależną od czyjejś wiedzy, ale obiektywnym stanem rzeczy. Tomasz podał kilka sformułowań tego, czym są cuda, ale najczęściej przytacza się następującą: „cud to fakt, który przekracza siły całej natury stworzonej i którego sprawcą jest Bóg”2Cyt. za: M. Rusecki, Traktat…, 97. . Cud według Tomasza z Akwinu to niezwykły fakt, który daje się zaobserwować zmysłami i jest niezwykły naprawdę (a nie tylko z czyjegoś punktu widzenia), bo to fakt, którego przyroda sama nie mogłaby spowodować. Jego przyczyna leży poza przyrodą i jest nią Bóg.

Od Tomasza pochodzi też porównanie cudów z pieczęcią. Cud może według niego potwierdzać wolę Boga, podobnie jak królewska pieczęć potwierdza wolę króla. Takie podejście jest przyjmowane również dziś w procedurach kanonizacyjnych i beatyfikacyjnych Kościoła Rzymskokatolickiego, w których cud traktuje się jako potwierdzenie świętości kandydata na ołtarze.

Współczesna koncepcja: cud jako znak

W XX wieku wśród teologów protestanckich i katolickich popularna stała się koncepcja cudów określana jako znakowa, bo podkreśla się w niej, że cuda są jak znaki ‒ ale nie jak znaki drogowe, a raczej nie tylko jak znaki drogowe, lecz znaki w ogóle. Czym są znaki? To, co właśnie czytasz na tej stronie, to znaki. Używasz znaków, kiedy się z kimś porozumiewasz za pomocą słów, gestów czy w inny sposób, gdy zgodnie z pewnymi regułami (językowymi) wykorzystujesz fale dźwiękowe, kreski i kropki na kartce, sygnały świetlne itp. Za pomocą znaków przekazywana jest jakaś treść, komunikat, coś zostaje stwierdzone. Jeśli więc mamy do czynienia ze znakiem, to mamy do czynienia z czymś, z czego znak jest zrobiony, ze specjalnymi regułami językowymi, które wykorzystano przy wytworzeniu tego znaku i których używa się przy jego odczytaniu, oraz z treścią czy komunikatem, czyli znaczeniem danego znaku. Zgodnie ze znakową teorią cudów, która była inspirowana rozważaniami na temat tego, czym są znaki, na cud składają się dwa elementy:

  1. element materialny: Bóg wybiera coś/kogoś materialnego, za pomocą czego/kogo przekaże nam swój komunikat (rzecz, zjawisko, osobę). To materialne zdarzenie wcale nie musi naruszać praw przyrody, wystarczy jeśli wyróżnia się spośród innych zjawisk swą nadzwyczajnością, przewyższa ich działanie, ale nie ma charakteru kuglarskiego, sensacyjnego3M. Rusecki, Traktat…, 267. . Bóg czyni cuda, ale nie jest cudakiem. W ustaleniu elementu materialnego pomagają nauki szczegółowe (fizyka, biologia, chemia itp.). Znajomość naturalnego porządku przyrody jest więc konieczne dla rozpoznania cudu. Jednak nauka może jedynie stwierdzić, że zaszło coś, czego znane teorie zakazują, coś nieoczekiwanego. Nie jest zaś w stanie wypowiadać się o kolejnym elemencie cudów, którym jest
  2. element niematerialny, czyli komunikat od Boga, stanowiący istotną, najważniejszą składową cudu.

Jest to element niewidzialny. W przypadku cudu sam obserwowalny fakt ma nas odsyłać do jakiegoś znaczenia, przesłania pochodzącego od Boga. Ksiądz Marian Rusecki przedstawia to tak:

element materialny znaku-cudu stanowi punkt wyjściowy, czyli choroba ciężka (zwykle nieuleczalna, organiczna), której nie poprzedziło przesilenie, a przy tym jest pewność, że nie stosowano leków, a jeśli tak, to że one nie mogły spowodować skutku, o którym mowa, że uzdrowienie było nieproporcjonalne do ewentualnych medykamentów stosowanych w terapii, że jest ono całkowite i trwałe, czyli że doszło do uzdrowienia z wszystkich chorób i nie nastąpił powrót choroby, a także uzdrowienie, czyli powrót do pełnego zdrowia, czyli stan finalny – przez co zwraca na siebie uwagę obserwatorów czy raczej światków; jeśliby osiągnięcie tego skutku było możliwe za pomocą środków medycznych, to nie w takim czasie, jak to ma miejsce w nadzwyczajnym (cudownym) uzdrowieniu – wówczas można przypuszczać, że nastąpiła przynajmniej akceleracja działania sił natury.

Jednakże […] ten jeden element nie stanowi jeszcze o znaku jako takim. Musi on być związany ze znaczeniem, jakiego jest nośnikiem, np. Jezus chcąc wykazać, że posiada władzę odpuszczania grzechów, będącego warunkiem zbawienia, uzdrawia paralityka. Podobnie przy egzorcyzmach nie chodziło tylko o uwolnienie opętanych od szatana, zwanego duchem nieczystym, ale o zasygnalizowanie, iż wraz z dokonywaniem się tego typu zjawisk, przepowiadanych przez proroków, nastąpią czasy mesjańskie, w których przyszedł oczekiwany Mesjasz i spełnia dzieła mesjańskie. […]

Dopiero gdy te dwa elementy zostaną połączone i występują razem, mamy do czynienia ze znakiem Bożego działania, czyli cudem rozumianym jako znak. 4M. Rusecki, Traktat…, 268‒269.

Bezpośrednie działanie Boga

Definiując cud, niekiedy wskazuje się, że jest on bezpośrednim działaniem Boga w świecie, w przeciwieństwie do innych bardziej pośrednich sposobów, czyli na przykład poprzez prawa przyrody, które przecież też istnieją dzięki Niemu i pozwalają realizować Jego wolę. Jeśli On wymyślił prawa przyrody i wszystko, co się dzieje w świecie, dzieje się zgodnie z nimi, więc wszystko jest w pewnym sensie efektem Jego działania. W cudach chodzi jednak o inny sposób, bezpośredni, przez co działanie to jest szczególnie rozpoznawalne i w specjalny sposób służy ludziom. Zgodnie więc z takim ujęciem:

W sensie doniosłym dla teologii opartej na ontologii teistycznej określa się cuda jako nadzwyczajne zdarzenia, wspomagające ludzi w doczesnej niedoli w dążeniu do zbawienia i rozpoznawane jako przejawy bezpośredniego działania Boga5J. Herbut, O możliwości poznawania cudów dziś, „Roczniki Filozoficzne”, T. LI, z. 3(2003), s. 59‒60 [59-64]. .

Czy teizm i chrześcijaństwo bez cudów to nadal teizm i chrześcijaństwo?

Teizm przyjmuje, że istnieje Bóg, stwórca świata, który jest poza świtem (czyli jest transcendenty wobec świata) i który po jego stworzeniu wpływa na to, co w świecie się dzieje, stąd teizm przyjmuje możliwość cudów:

Bóg nie tylko jest (jednorazowym) stwórcą świata, ale pozostaje z nim w stałym kontakcie jako racja podtrzymująca świat w jego istnieniu, lub jako opatrzność, czuwająca (ogólnie lub szczegółowo) nad biegiem wydarzeń (w świecie) i ewentualnie specjalnie weń ingerująca (możliwość cudów)6J. Wojtysiak, Słownik wybranych terminów filozoficznych, w: A.B. Styczeń, Wstęp do filozofii, „Prace Wydziału Filozoficznego”, t. 88, Towarzystwo Naukowe... .

Chrześcijaństwo, judaizm i islam to więc typowe przykłady religii teistycznych.

Jeśli odrzuca się możliwość cudów, choć uznaje się, że Bóg jest transcendentny wobec świata i jest jego stwórcą, to z kolei przyjmuje się deizm:

Deizm utrzymuje, że Bóg stworzył świat, nie interweniuje On w nadnaturalny sposób w świecie, przyjmuje się bowiem, że świat działa na mocy przyrodniczych i samopodtrzymujących się praw ustanowionych przez Stwórcę. Krótko mówiąc, Bóg znajduje się poza światem, ale nie jest aktywny w świecie w nadnaturalny sposób7N.L. Geisler, Christian Apologetics, Baker Book House, Grand Rapids 1976, s. 151. .

Deizm jest jednak herezją z punktu widzenia chrześcijaństwa, bo wyklucza ważne dla niego specjalne działanie Boga w świecie, jak komunikowanie się z prorokami, cuda opisane w Biblii, a przede wszystkim odrzuca wcielenie Boga w osobie Jezusa, które przecież też jest ingerencją w to, co dzieje się w stworzonym świecie.

Przeciwko odrzucaniu możliwości cudów zdecydowanie wypowiedział się I Sobór Watykański w oficjalnym dokumencie, którego treść obowiązuje przynajmniej katolików, ale zasadniczo w sprawie cudów wyraża on stanowisko podzielane przez tradycyjne chrześcijaństwo:

Jeśli ktoś twierdzi, że cuda są w ogóle niemożliwe i stąd wszystkie o nich opowiadania, nawet zawarte w Piśmie Świętym, trzeba uznać za baśnie i mity; albo że cudów nigdy nie można poznać w sposób pewny, ani że na ich podstawie nie da się należycie uzasadnić Bożego pochodzenia chrześcijańskiej religii – niech będzie wyklęty8Kanon 4 Konstytucji Dei Filius, 24 IV 1870 roku; cyt. za: M. Rusecki, Traktat…, s. 196.

W chrześcijaństwie toczą się obecnie spory, czy rzeczywiście dla teizmu istotne jest przyjęcie, że Bóg działa w świecie także bezpośrednio, jawnie, rozpoznawalnie, czyli cudownie, czy nie wystarczy koncepcja, że stale podtrzymuje świat w istnieniu, czy działa jakoś inaczej poprzez prawa przyrody, ale w sposób nierozpoznawalny (a przynajmniej nie tak ewidentny, jak w przypadku cudów). Część wątpliwości wynika z chęci uzgodnienia chrześcijaństwa ze współczesną nauką, bo cuda wydają się z nią kłócić. Nie jest to jednak wcale takie oczywiste (w tej sprawie patrz Czy cuda na pewno kłócą się ze współczesną nauką? W pewnym sensie tak, a w innym nie).

Piotr Bylica

Przypisy:

  • 1 Augustyn z Hippony, O Państwie Bożym, 22, 8, 2; cyt. za: M. Rusecki, Traktat o cudzie, PAN, KNT PAN, Wyd. KUL, Lublin 2006, s. 37.
  • 2 Cyt. za: M. Rusecki, Traktat…, 97.
  • 3 M. Rusecki, Traktat…, 267.
  • 4 M. Rusecki, Traktat…, 268‒269.
  • 5 J. Herbut, O możliwości poznawania cudów dziś, „Roczniki Filozoficzne”, T. LI, z. 3(2003), s. 59‒60 [59-64].
  • 6 J. Wojtysiak, Słownik wybranych terminów filozoficznych, w: A.B. Styczeń, Wstęp do filozofii, „Prace Wydziału Filozoficznego”, t. 88, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2001, s. 421 [327‒435].
  • 7 N.L. Geisler, Christian Apologetics, Baker Book House, Grand Rapids 1976, s. 151.
  • 8 Kanon 4 Konstytucji Dei Filius, 24 IV 1870 roku; cyt. za: M. Rusecki, Traktat…, s. 196.

Dodaj komentarz