Dlaczego subiektywista moralny nie może narzekać? Argument ze zła przeciwko subiektywizmowi

Piotr Bylica

Subiektywista moralny uważa, że nie ma obiektywnego kryterium dobra i zła, słuszności i niesłuszności. Subiektywistę tego łatwo jest poddać testowi, by sprawdzić, na ile mocno wierzy w swoje przekonanie. Można na przykład pożyczyć od niego pieniądze i ich nie oddać, coś mu obiecać i nie dotrzymać słowa, zachować się wobec niego nieuczciwie. Czy nie jest raczej tak, że będzie on oczekiwał traktowania jego samego w sposób, jakby prawa moralne były czymś obiektywnym i prawdziwym?

 

 

Zawsze, gdy już znajdzie się ktoś, kto by twierdził, że nie wierzy w różnicę między słusznością a niesłusznością, za chwilę sam się wycofa ze swoich słów. Może się zdarzyć, że nie dotrzyma danej ci obietnicy, ale spróbuj tylko złamać obietnicę daną jemu, a nie zdążysz się nawet obejrzeć, kiedy zacznie narzekać, że to nie fair1Clive Staples Lewis,Chrześcijaństwo po prostu, tłum. Piotr Szymczak, Media Rodzina, Poznań 2002, s. 21..

 

W takiej sytuacji raczej okaże się, że co innego teoria, a co innego praktyka. Trudno być praktycznym subiektywistą moralnym, szczególnie jeśli złamanie tych niby tylko subiektywnych praw szkodzi samemu subiektywiście. Ale nawet jeżeli to nie on zostanie skrzywdzony, lecz on sam postąpi nieuczciwie, to czy raczej nie zacznie szukać wymówek dla swojego zachowania, zamiast odwoływać się do tego, że przecież reguły moralne nie są prawdziwe? Po co jednak wymówki, jeśli zasady moralne to tylko sprawa subiektywna?2Patrz tamże, s. 22.

Subiektywista nie może też narzekać, że Wszechświat jest niesprawiedliwy, nie może nawet stwierdzić, że w ogóle występuje w nim zło, i jednocześnie utrzymywać, że dobro i zło nie są czymś obiektywnym. Jeśli ktoś twierdzi, że w świecie naprawdę istnieje zło, to znaczy, że uznaje realne istnienie obiektywnego kryterium moralności. Jeśli nie ma obiektywnego kryterium moralności, to nie można zasadnie twierdzić, że w świecie istnieje zło. Nieważne, czy któryś naród dokonuje eksterminacji innego narodu, czy pijany kierowca albo i niepijany taranuje tłum ludzi, czy tsunami pochłania setki tysięcy ofiar, czy kobieta zostaje zgwałcona. Znów spójny subiektywista nie może narzekać. Żadna z tych rzeczy nie jest po prostu złem. Bo według niego zło to sprawa subiektywna, uzależniona od kultury, czyichś korzyści, może to tylko konwencja bądź kwestia uczuć ukształtowanych przez czynniki biologiczne albo społeczeństwo.

Tak samo sprawa wygląda i z dobrem. Pomoc potrzebującym, ratowanie komuś życia, troska o środowisko naturalne, prawdomówność, pracowitość, a nawet oddawanie pożyczonych pieniędzy czy właściwe wynagradzanie za wykonaną pracę nie mogą być dla subiektywisty czymś naprawdę dobrym. To również sprawa subiektywna, uzależniona od kultury, czyichś korzyści, może to tylko konwencja bądź kwestia uczuć ukształtowanych przez czynniki biologiczne albo społeczeństwo.

Trudno być spójnym subiektywistą.

Piotr Bylica

Przypisy:

  • 1 Clive Staples Lewis,Chrześcijaństwo po prostu, tłum. Piotr Szymczak, Media Rodzina, Poznań 2002, s. 21.
  • 2 Patrz tamże, s. 22.

Dodaj komentarz